Świąteczny list
Cisza.
- Tak - odparła Alicja po dłuższej chwili, pozwalając prawdzie dojść do głosu. - Ale jak widać, nie było mi to pisane. Nie jestem artystką, tylko nauczycielką.
- Nie da rady być i tym, i tym?
- Może. Ale nie w moim przypadku.
Tomasz uniósł brwi.
- Cóż, z takim podejściem na pewno nie. Jeśli sama nie bierzesz siebie na poważnie, nikt inny tego nie zrobi. - Skrzywił się, gdy już otwierała usta, by zaprotestować. - Wybacz. - powiedział szybko. - Wyszedłem na dupka.
- I to jakiego!
Tomasz zaśmiał się, ale pod naporem piorunujących spojrzeń jakiejś parki przed nimi od razu umilkł.
- To tylko taka gadka do klientów: nie czekaj, chwyć byka za rogi i takie tam. - Westchnął. - Czasami ze mnie wychodzi.
- Łapię - odparła Alicja powoli. - Ale sztuka to nie... Nie da się po prostu zostać artystą. W grę wchodzi cała masa czynników: talent, łut szczęścia.
- No ale jeśli tworzysz, to już nim jesteś. - Na widok jej skrzywionej miny wzruszył ramionami. - Musisz się tym koniecznie dzielić, by miało wartość?
- Tak - rzuciła z automatu, zadzierając brodę. - W sztuce chodzi o wzbudzanie emocji, dawanie radości albo ukojenia...
Tomasz podniósł rękę jak uczniak.
- Okej, ale czy nie czujesz tego wszystkiego, gdy tworzysz?
- No tak - przyznała Alicja po chwili wahania.
A przynajmniej kiedyś tak było.
- Sama widzisz - rzucił triumfalnie, przechodząc do następnej sali.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania