ŚWIATŁO W MROKU
Jam w cieniu długim nie byłam cicha,
choć świat wokoło kładł swe przędze,
ludzie krążyli, lecz ręka licha
nigdy nie tchnęła w mą nadzieję.
Nie każdemu oczy swe otwarłam,
nie każdy głos mój słyszał w mroku,
w milczeniu serce me rozgorzało,
jak lew wśród ciemności, w mrocznym rogu.
W twierdzy własnej, co mury trzyma,
szukałam iskier, co światłem płoną,
aż przerwała ciemność żarzyzna,
a dusza wzniosła się z ciężkich tonów.
Choć drżąc lękiem, kroku nie zmieniam,
mgła przede mną wciąż gęstnieje srogo,
lecz światła snop w dłoni mą trzymam,
nie cofnie mnie żaden wróg czy trwoga.
Droga mglistą przede mną prowadzi,
lecz pochodnia mą ścieżkę oświetla,
nadzieja w sercu już wschodzi, rodzi,
gdy świt mroków wreszcie rozrywa.
Niechże los mię śmiało ku przodowi,
choć strach i cień co krok mąci duszę,
jam jest początkiem, nie końcem grozy,
i z wiarą idę, co nikt mnie nie zruszy.
ww3rk4
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania