światłocień
Na polu bitwy z pyłu powstaję.
Pełzam w prochach mych poprzedników.
Wroga i przyjaciela nie rozpoznaję.
Na wojny włościach pierwsze kroki stawiam.
Kuszony światłością skrzydlatej armii.
Rogatej hordzie pewnie odmawiam.
Pewnie stąpam wśród świętych mieczy,
Przyłożonych do gardeł sióstr i braci.
Swąd siarki diabelskiej me nozdrza kaleczy.
Wśród niedoli kompanów na kolana upadam.
Przebity włócznią z niebios rzuconą.
Ogniem palony w proch się rozpadam.
Na polu bitwy żywota dokonałem.
Dusza moja spokoju nie zazna.
Wroga i przyjaciela nie rozpoznałem.
KZ
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania