Światłowzlot
Przymknięte smutkiem zasłony
budzą się z wolna do życia,
jasny cień na ścianie myśli
dotykiem uspokaja mętne zmysły.
W uchu melodia jaskrawego nieba
kołysze się w pastelowej sukni,
dziurawa kieszeń ulotnych chwil
zaszyła się na wysokich drzewach,
ta myśl na łące rosistej pływa,
martwa żywica na zwojach topiona,
lejąca się jak miód, żądląca jak pszczoła
nagle zniknęła, utonęła w spokoju śpiewach.
Światłowzlot w zenicie brzasku
złocistym czarem ogrzewa chłód
ciała iskrząca dłoń neuronów
obudziła kwintet w letnim obrazku:
oddech, spokój, duszę i głód.
Smak barwnego powietrza
rzeźwi zardzewiały umysł,
rzeźbiąc kolumny nowego dnia.
A światło nadal wzlatuje i ogrzewa
w chwili małej wieczności,
wyświetlając w nocnych łzach marzenia.
Komentarze (12)
Szczególnie→trzecia zwrotka. No i te delikatne rymy:)↔Pozdrawiam:)↔5
Również pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania