Światobórcy

sprzysięga się przeciw nam wielkie globusisko.

wiadomo, czym zawiniliśmy: skłonność do publicznego

grzechu, niechęć poprawy.

 

walczyć? stawiać bierny opór? ciężko będzie.

przyroda wyrodnieje, z grzęzawistej ziemi wyłaniają się

groby postaci literackich (tu leży rozkawałkowany

przez pociąg Wokulski, tam znowu - Behemot

z podkulonym ogonem).

 

wpisujemy się w dowolny schemat, by za moment

ogłosić secesję, odłączyć się od społeczeństwa.

nasze rozdziały piszą się tłuszczem na rozgrzanej

patelni, źdźbłem trawy na zaparowanych szybach

wagonu (skład wykoleił się w ubiegłym kwartale

i sunie po ziemi, orze ją).

 

stary proboszcz Kundelbrot,

istniejący ledwie od trzech pokoleń,

sam grzebie niedokończonych nieboszczyków, zbija im

trumny z okładek. ktoś, dotąd bez nazwiska i adresu,

staje się bohaterem Plastikowego pamiętnika,

następny — narratorem trylogii o kanibalach.

 

temu antagonista wybił przednie zęby, tamtą —

wstyd przyznać — paskudnie sponiewierali mieszkańcy

niecywilizowanej wioski gdzieś pod Nowym Tomyślem.

 

wznosimy toasty, by przyspieszyć akcję. reakcyna

zmienia serca w machiny parowe, w posrebrzane

katapulty. trzeba się stawiać. do pionu.

korki strzelają na wiwat,

w kolejnych nabojach zgęstniała niebieska ciecz.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Wrotycz ponad rok temu
    Zdołowani obrazoburcy niepoprawni jeszcze walczą.
    Świetny wiersz. Fraza ze źdźbłem trawy na zaparowanej szybie wykolejonego pociągu... mega obraz.
    5!
  • Florian Konrad ponad rok temu
    Dziękuję serdecznie!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania