Święto

Ciepło biło od kaflowego pieca. Cieszę się, że go zostawiłem i nie dałem się zbajerzyć przez urzędników na podłączenie do sieci ciepłowniczej. Wygoda pewnie by była, ale jaki można klimat uczynić w obecności kaloryferów?

A piec to piec. Upierdliwość początkowa, czyli zakup węgla, wrzucenie go do komórki i wniesienie węglarki to nic w porównaniu z celebrą rozpalania, widokiem ognia i dotykaniem stopniowo nagrzewających się kafli.

Jak rozgrzewające się ciało kobiety.

Pewnie brzmi to głupio dla ludzi praktycznych i pozbawionych wyobraźni, ale nawet ciepło jest inne. Bardziej wilgotne, z lekkim swądkiem rozpałki.

Czasami otwierałem drzwiczki, gasiłem światło i długo wpatrywałem się w płomień.

Tak zrobiłem i dziś. Był dzień, więc zaciągnąłem szczelnie story, włączyłem tylko lampki choinki i siedziałem sobie w fotelu, popijając kawę.

Była wyjątkowo brzydka pogoda jak na te porę roku. Temperatura tylko kilka stopni powyżej zera, zacinający deszcz ze śniegiem, więc olałem wezwanie zakładu pracy o stawiennictwo na dzisiejsze święto. Trudno. Będą nieprzyjemności, ale jakoś się pogodą i przeziębieniem wykręcę.

Świat nie umie się cieszyć z rzeczy małych. Tego pieca, choinki, nastroju. Kocha masowość, zbiorowość, ideologię i manipulację. Jedni w to zaczynają wierzyć, inni wykazują się oportunizmem, jeszcze inni czynią z tych przymiotów cyniczną trampolinę do kariery.

A ja? My House, My Castle. Zatrzaskuję drzwi i rzeczywistość zamyka się w świecie literatury, farb, kawy, wspomnień i wódki. Dziś znajomi i przyjaciele zajęci są świętem, to wpadną po uroczystościach. A wpadną, bo w kącie pokoju fermentuje radośnie czterdziestolitrowy baniak zacieru. Nie podejmuję się produkcji, bo z chemii byłem noga i zapewne moja nauczycielka tego przedmiotu przewróciła się w grobie, kiedy drogą dedukcji doszedłem do wniosku, że sprawa jest prosta. Wystarczy elektryczny zaparzacz do kawy. Przecież kolejność ta sama! Podgrzewanie zacieru i skapywanie płynu do naczynia.

Utoczyłem do słoika litr płynu, który okazał się wodą. Mizerna ma inteligencja w obliczu złożonych procesów chemicznych. Przyjdą fachowcy i będzie dobrze.

Zamrugała lampka na choince. Może to jakiś tajny kod kosmitów, a ja nic nie rozumiem? Może ktoś mi przekazuje morsem najważniejszą wiadomość życia, a ja patrzę na to mruganie jak szpak w dupę?

No nic, wykręciłem ją i okazała się prozaicznie spalona.

Powinienem już rozebrać plastikową imitację świątecznego drzewka, ale jakoś wkomponowało mi się w wystrój i nastrój.

Zagłębiłem się w lekturze „ Chłopów”. Po raz któryś, bo uważam tę książkę za najlepsze polskie dzieło i wracam do niej co parę lat.

Świat wykreowany przez Reymonta jest niezwykle plastyczny i psychologicznie prawdziwy. Ludzie żyli zgodnie z rytmem natury, ich świat kończył się w najbliższym miasteczku i dało się żyć? Dało.

 

Z drzemki wybudziło mnie energiczne stukanie do drzwi. Mundurowy strzelił w dach.

- Plutonowy Jamrozik. Obywatelu, wasze postępowanie podpada pod paragraf o szkalowaniu ustroju socjalistycznego i nawoływaniu do jego obalenia. Obywatel wie, co dzieje się pod jego oknami?

Osunąłem zasłony i uchyliłem drzwi balkonowe. Do mieszkania wdarł się zimny powiew i szum tłumu ludzi.

- Obywatel wie, że to rondo jest miejscem zbiórki zakładów pracy przed robotniczą manifestacją poparcia dla władzy. Jak się do tego ma widoczny symbol katolickiego święta, rozpoznawalny nawet przez zaciągnięte zasłony? Lampki widać. To prowokacja.

Wyszedłem na balkon. Kilkanaście osób wpatrywało się w okna mojego mieszkania i pokazywało coś palcami. No tak, choinka.

Na całym rondzie czerwono było od szturmówek i transparentów z hasłami: "Niech żyje pierwszy maja!”.

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • rozwiazanie 27.02.2022
    Pansowa prozaicznie z wdziękiem się rozmarzył :)) 5 Pozdrawiam.
  • pansowa 27.02.2022
    Taka sobie wspomnieniową scenka:)
  • Opalony Ernest 27.02.2022
    House, w ostatnim zdaniu zdilituj spację przed dwukropkiem, a po nim uzupełnij cudzego słowa.

    No ładne, nie można powiedzieć.
    Piece kaflowe mają swój urok.
    Jako i choinki.
    Można się zapomnieć.
  • pansowa 27.02.2022
    Zrobione, ale nie rozumiem ostatniej uwagi.
    Dzięki?
  • Opalony Ernest 27.02.2022
    pansowa Po dwukropku uzupełnij cudzysłów.
  • pansowa 27.02.2022
    Opalony Ernest aaa... Fakt, nie zauważyłem.
  • Marian 28.02.2022
    Bardzo ładny tekst. Jakbym to widział, bo swoje lata już mam.
  • pansowa 28.02.2022
    Jakoś się ludzie integrowali, spotykali, a na imieniny było pół bloku w mieszkaniu.
  • Otóż to:

    "Świat nie umie się cieszyć z rzeczy małych. Tego pieca, choinki, nastroju. Kocha masowość, zbiorowość, ideologię i manipulację. Jedni w to zaczynają wierzyć, inni wykazują się oportunizmem, jeszcze inni czynią z tych przymiotów cyniczną trampolinę do kariery."

    Panie, dlaczego mnie nie lubisz? Dlaczego atakujesz mnie personalnie w komentarzach pod moimi tekstami? Ze zgryźliwej i złośliwej starości?

    Łukasz Jasiński
  • pansowa 28.02.2022
    Skoro do tej pory nie wiesz, to szkoda tłumaczenia.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania