Świt Krwi

Prolog

Dochodziła godzina pierwsza w nocy. Ulice były puste dając wolny pęd podmuchom wiatru po niedawnej ulewie. Jeszcze nie było tak silnych opadów po zaledwie kilku dniach gorąca. Tego roku lipiec nie szczędził ni skwaru ni deszczu. Może cuda się zdarzają i chociaż jednego roku pogoda będzie w miarę sprawiedliwa. Choć tak jak w ludzkim życiu tak i w naturze nie zawsze wszystko jest sprawiedliwe.

Tylko chwilę w ciemnym zaułku miasta było cicho. Nocną ciszę delikatnie rozstępował ludzki krok. Pociągły, niemal jak jakiegoś futrzastego stworzenia. Nagle coś głośno łupneło w ciemnym roku między dwoma blokami. Butelka po tanim winie rozniosła się na miliardy drobnych kawałków szkła.

- Choleeeeraaa jazzzzna !!!

Męszczyzna w obszarpanym kożuchu chciał sięgnąć po kawałek szkła, na którym jeszcze było nieco wina, ale stracił równowagę i upadł wprost na kawałki szkła. One bezlitośnie rozszarpały skórę na lewej dłoni. Chwilowo nic nie czuł, ale po kilku sekundach dłoń przeszyła fala gorąca i bólu. Nie wypił jeszcze dosyć sporo, aby się znieczulić przed nie zapowiedzianym wypadkiem.

- Jazzny szlag !! Pierdolonaaa !!!

Zaklął klękając w kawałkach szkła. Te bezlitośnie przecinały cienki materiał sztruksowych spodni i cieły bez żadnych przeszkód skóre na kolanach. Małymi kroplami krew skapywała na asfalt z rannej lewej dłoni. Klęczał w szkle patrząc na coraz bardziej krwawiącą rękę. Czuł się jak bezradne dziecko w obliczu wściekłości rodzica. Jak zagubiony turysta w ciasnym tunelu.

Dziwny pisk sprawił, że szybko się obejrzał za siebie. Jego wzrok mimo stanu przyjemności stał się niezwykle czujny. Coś jednak pozostało z jego dawnego życia nim los docisnął go do ziemi bez szansy powstania.

Znowu donośny pisk.

- Ktooo too ?!

Próbował znowu wstać, ale pocięte kolana odmówiły posłuszeństwa i tym razem porozcinał prawą dłoń. Patrzył na swoje ręce w oniemieniu. Jego myśli były gdzieś w innym świecie. Palący ból był coraz bardziej dokuczliwy.

Usłyszał pisk bardzo wyraźnie.

Struchlał.

Ostrożnie odwrócił się za siebie. Nie zdążył nawet krzyknąć. Szczury dopadły jego gardło. Ostrymi jak brzytwa zębami rozszarpały mu krtań. Krew szerokim strumieniem rozlała się po zabrudzonym swetrze.

Potężne spazmy bólu jeszcze przez długi czas szarpały jego ciałem. Szczury go nie skonsumowały. Zostawiły ciało, gdy tylko przestał się ruszać. Rozbiegły się z donośnym piskiem po uliczce.

 

Około czwartej nad ranem znowu zaczęła się ulewa. W strugach deszczu i kałuży, która przybierała na sile, ciało bezdomnego poruszyło się nieznacznie. Wiatr zadął w wiszący na pierwszym piętrze wiatrak, który upiornie zawył na zardzewiałym wałku.

Męszczyzna podniósł się do pozycji siędzącej. Otworzył oczy. Były szkliste i czarne jak najgłębszy mrok. Popatrzył przed siebie, po czym wstał delikatnie się chwiejąc.

Spokojnym krokiem ruszył w stronę dobiegającego dźwięku zza śmietnika. Nie był już człowiekiem. Nie czuł już kompletnie nic. Jego organizm przeszedł mutację. Geny niszczyło coś, co nigdy nie powinno wydostać się na wolność.

Barczysty blondyn, mieszkający w bloku, wyrzucił śmieci i odwrócił się w stronę klatki schodowej. Poczuł jak serce staje mu kołem. Przed nim stał bezdomny. Był cały umazany krwią. Strzępy skóry wisiały na ścięgnach szyji. Stał i patrzył na blondyna.

- Chryste Panie...czy wszystko z panem dobrze ?

Zagadał do bezdomnego. Ten nie odpowiedział. Stał dalej. Cicho harczał. Męszczyzna podszedł nieco bliżej do bezdomnego i wyciągnął delikatnie rękę.

- Co się panu stało ? Czy pan mnie słyszy ?

To był ułamek sekundy. Bezdomny dopadł męszczyzne i zatopił zęby w szyji wyrywając kawał mięsa. Krew z przerwanej tętnicy wystrzeliła grubą strugą.

Przerażający wrzask blondyna niósł się jeszcze przez chwilę po zaułkach między blokami, po czym słychać było już tylko wiatr. Niósł już nowy dzień. Dzień, w którym wszystko miało się zmienić w życiu ludzi na całym świecie.

...

 

Ciąg dalszy nastąpi...

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Kasia xd 26.12.2015
    Zauważyłam kilka błędów i powtórzeń, ale jesteśmy tylko ludźmi i każdy je ma.

    Klikając zakładkę Horror myślałam, że przeczytam coś o jakiś demonach, czy historie mrożącą krew w żyłach. Opowiadanie fajne i ciekawe, ale dałabym je do fantasty. Jeśli bym przeczytała to tam, to dałabym dobry komentarz. Ten jest neutralny. Jak widziałam, jest to pierwsza część i może dalej pojawi się ten horror ;)

    Fajnie
  • elenawest 07.01.2016
    Błędy:
    -"roku"-rogu
    -"męszczyźnie"-mężczyźnie
    -"reke"-rękę
    -"jazzzzny/jazzzna"- jasny/jasna
    -"serce staje mu kołem"-czym????

    Niestety, ale tekst nie jest ani trochę ciekawy. No i patrząc na twój nick i to, że jak wnioskuję jesteś tylko cztery lata ode mnie młodszy, to powinieneś pisać dużo lepiej. Musisz jeszcze mocno popracować nad swoim warsztatem. Jest bardzo dużo literówek, powtórzeń i błędów, jak męszczyzna, które wołają o pomstę do nieba. Dzisiaj zostawiam 1, gdyż prawie zasnęłam czytając te wypociny.
  • Tritu 16.01.2016
    Zgadzam się z moim poprzednikiem, liczne powtórzenia, błędy ortograficzne, tekst nudny bez kszty napięcia, niepokoju
    nie zaliczyłbym tego do horroru

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania