Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Syf - Amfora

Peet właśnie dzielił towar, kilogram na dziesięć części. Za oknem jego pokoju panował nieprzyjemny i przytłaczający nocny nastrój. Spadł pierwszy prawdziwy gęsty śnieg. Nie mając nic do roboty, oprócz rozkruszania i ważenia kryształu, puścił muzykę relaksacyjną i odpalił jointa. Było już prawie po północy, kiedy to dostał wiadomość tekstową od Sezama, ze zdjęciem córki Eglera. Boss wyznaczył sporą nagrodę za jej odnalezienie, równe pół miliona dolców. Oprócz tego, w wiadomości była zawarta informacja odnośnie jej ostatniego położenia. Monitoring banku zdążył ją wychwycić, co się okazało, Peet znał te okolice jak własną kieszeń, w końcu to jego rodzinne strony w tym mieście. Mimo wszystko, nie mógł się zabrać za poszukiwania, póki nie zepchnie mefedronu, komuś, kto weźmie znaczną ilość. Dlatego zadzwonił do starego znajomego, o dziwnej ksywce – Gronostaj.

 

- Siema, Gronostaj? – Peet dodzwonił się, pod wybrany numer, słyszał przy tym donośną muzykę trance.

- Nie słyszę, czekaj chwilę, oddzwonię – Odpowiedział krzykiem.

Minęło kilka minut, Peet niecierpliwił się, w końcu smartfon zawibrował…

- Kto ty?! – Zapytał impulsywnie Gronostaj.

- Stary przyjaciel z Głównej, Duże P małe t.

- O kurwa, stary nie poznałem cię! – Odparł radośnie. – Co tam? Jak tam? Masz jakiś interes?

- Tak, kryształ, dużo, w niezłej cenie. – Zaoferował się Peet.

- Dasz radę dwie sety na dzisiaj? Tylko, że jestem teraz na grubej imprezie, kurwa nawet nie wiem gdzie to i jestem nieco rozpierdolony.

- Zdecyduj się ziomek, mam mało czasu. Poza tym jak przejdę obok ochrony z tematem?

- Spoko kumplu, teraz tak patrzę, w kiblu jestem wiesz.

- No i?

- W kiblu jest okienko, spokojnie się wciśniesz, parter, nie będzie ciężko się wspiąć. – Gronostaj namawiał Peeta do przyjścia.

- Dobra, dobra, a kwit? – Peet postanowił nacisnąć w sprawie pieniędzy. – Wiesz, musi być dzisiaj od strzała, nie bawię się w kredyt.

- Mam kwitu w opór, także się nie martw. Nie pamiętam nazwy klubu. Wiem że się nazywał… - Gronostaj nie mógł wyzbierać myśli.

- Nieważne, wyślij mi adres, zamówię taksę, będę do pół godziny.

- Spoko, kumam, to dzwoń jak już będziesz na miejscu.

- Zadzwonię, bądź pod telefonem. – Peet rozłączył się.

 

Adres doszedł sms’em. Peet spakował towar w wewnętrzne kieszenie kurtki, tuż przy klatce piersiowej, zarzucił na siebie kaptur, szalik, oraz nałożył rękawice zimowe. Oprócz tego, zabrał ze sobą profilaktycznie glocka, którego otrzymał od Sezama. Zadzwonił po taksówkarza, który nie wydawał się zbyt miły. Po pięciu minutach siedział już w taksówce, która zawiozła go na Fioletową ulicę, w północnej dzielnicy, słynącej z wystawnych klubów i drogich restauracji. Klub nazywał się „Amfora”, cechował go elegancki wygląd, pokryte piaskowcem ściany przyozdabiały złote neony, biegnące od dachu po chodnik. Wokół szlajała się policja, naćpane małolaty i cała mieszanka podejrzanych person. Peet wysiadł z taksówki, najpierw się rozejrzał, czy jest bezpiecznie. Zaczął krążyć wokół budynku, szukając parterowego okienka toaletowego. Okienek było kilka, dlatego zadzwonił do Gronostaja…

 

- Gronostaju, nie wiem gdzie to, zrób coś. – Poprosił Peet.

- Okej, otworzę okno, zapomniałem o takim szczególe, sorry. Ile ci zajmie szukanie?

- Powłóczę się troszkę wokół klubu, minuta i będę w środku.

- Czekam. – Gronostaj rozłączył się.

 

Peet znalazł otwarte okienko, zaczął się wspinać, po chwili był już w klubowej toalecie. Spotkał tam naćpanego Gronostaja i jego dwóch kumpli. Otoczyli go, po czym podszedł Gronostaj, ubrany w elegancki smoking, jego długie blond włosy były wyraźnie spocone, a po gładkiej twarzy ściekały krople.

 

- Jest, przyszedł kurwa! – Gronostaj warknął przez zaciśnięte zęby, po czym wyciągnął nóż.

- Co to za szopka? Co robią tutaj ci ludzie? – Odparł podminowany Peet. – Planujesz mnie skroić?

- Zgadłeś! Myślisz, że mam kasę na tyle towaru frajerze? – Zaśmiał się. – Zablokuj drzwi Tommy. – Jeden z kumpli Gronostaja zaryglował drzwi. – A teraz dawaj towar, albo dostaniesz kosę.

- Czekaj! Mam towar w kurtce i za paskiem z tyłu, spokojnie, nie podchodź z tym nożem, proszę… - Najpierw oddał jedną setkę towaru, po czym sięgnął za pasek po spluwę.

- Dawaj, nie mam czasu fiucie. – Gronostaj ponaglał, tracąc przy tym czujność.

- Masz kurwa! – Peet nagle wycelował w głowę Gronostaja, pistolet był kilka centymetrów od czoła. – I kto jest teraz frajerem? Fiucie?

- Dobra Peter, spokojnie, nie rób scen, dogadamy się…

- Morda w kubeł! Rzucaj nóż, już! – Krzyknął Peet. – Ty spod drzwi!

- Taa?! – Odparł przerażony Tommy.

- Spróbuj się ruszyć na krok, a odpierdolę Gronostaja. – Zagroził – A ty drugi jak masz na imię?

- Martin. – Odparł przerażony.

- Gronostaj kurwo! Oddawaj mój towar! Tommy i Martin wywalcie kasę na glebę, wyciągać powoli… - Zarządził Peet, celując cały czas w Gronostaja

- Róbcie kurwa jak wam każe! – Gronostaj miał łzy w oczach, po czym rzucił paczkę pod nogi Peeta.

- Teraz wszyscy twarzą do ściany!

- Peter, kurwa co ty robisz?! – Krzyknął Gronostaj.

- Zamknij pysk i pod ścianę! – Zażądał PT. – Gronostaj, chciałeś mnie wyruchać co?

- Nie powiem, że nie, ale już wszystko w porządku prawda?

- Gówno prawda! Mogłeś po prostu zapłacić papierem, teraz zapłacisz życiem. – Odparł złowieszczo roześmiany PT.

- Nie żartuj sobie stary.

- Żarty odstawiłem na bok.

- Błagam Peter, błagam kurwa! Nie zabijaj mnie! – Po nogawce Gronostaja popłynęła wyraźna fala moczu.

- Nie zginiesz sam. Świadkowie, cha! Jacy świadkowie!

 

Peet począł wykonywać egzekucję, z zimną krwią skończył ją na zapłakanym Gronostaju, wszyscy zgromadzeni w toalecie zginęli od strzału w tył głowy. PT pośpiesznie wyzbierał pieniądze, narkotyki, i wyszedł z toalety tym samym okienkiem którym wszedł, po drodze nikogo nie spotkał. Dotarł do uliczki, która stopniowo pustoszała, po jego policzku ściekała krew, jakby nigdy nic się nie stało, wytarł ją rękawem kurtki. Spostrzegł jedną z czterech stojących taksówek przy chodniku, wsiadł do środka, poczuł smród wymiocin, widocznie wcześniej tą samą taksą wracał spełniony klubowicz. Za cel obrał granicę dzielnicy północnej, gdzie już pieszo dotarł do swojej alei, mijając przy tym dwa radiowozy jadące na sygnale w kierunku, z którego właśnie wracał.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Freya 23.11.2018
    "Co robią tutaj ci ludzie? – Odparł podminowany Peet." - można małą literą po półpauzie
    "- Taa?! – Odparł przerażony Tommy." - to samo
    "- Martin. – Odparł przerażony." - to samo
    "- Zarządził Peet, celując cały czas w Gronostaja" - kropka
    "- Róbcie kurwa jak wam każe!” - kurwa - jest wtrąceniem - a więc można postawić przecinki
    "- Peter, kurwa co ty robisz?! – Krzyknął Gronostaj." - krzyknął
    "- Zamknij pysk i pod ścianę! – Zażądał PT." - zażądał PT - wcześniej był Peet'em
    "teraz zapłacisz życiem. – Odparł złowieszczo roześmiany PT." - odparł - i bez kropki przed półpauzą
    No... myślę, że chyba już wiesz o co kaman...
    Parę przecinków, to bym usunął, ale jak tam se chcesz.
    Cały ten tekst kojarzy mi się z jakąś sceną filmową, dosyć sztampowe to wszystko, ale koneserom może się podobać :) Pzdr
  • Atropina 23.11.2018
    Teraz zastanawiam się co to za scena :P

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania