Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Szare zabójstwo

Londyn, 1888 rok

 

Szedł chodnikiem wśród ludzi podobnych do niego. Dymne, gęste włosy opadały mu na ramiona. Śnieg opadał na jego czarny, wysoki kapelusz i płaszcz w tym samym kolorze. Obok jeździły pojedyncze samochody, jako jedyne oświetlające okolicę. Spod cylindra spoglądał piwnymi oczyma na idącego mężczyznę ubranego w szarą kurtkę i policyjny kapelusz. Skręcił w prawo, a siwy mężczyzna podążył za nim. Funkcjonariusz, ukończywszy służbę wszedł do swojego mieszkania w kamiennym bloku. Śledząca go osoba podeszła do zamykających się drzwi i nogą je zatrzymała. Wszedł do środka. Odwrócony plecami trzydziestolatek właśnie ściągał kurtkę. Włamywacz uderzył go w łopatki swoją laskę wykonaną z mocnego drewna. Policjant upadł na ścianę pochylony.

- Komisarzu Lionie... - mówił psychopatyczny zabójca. Zadał ponownie cios, tym razem gołą pięścią w twarz. Funkcjonariusz wykorzystując naukę samoobrony rzucił się na niego. Po chwili szarpaniny zabójca przewrócił go na taboret. Wsadził mu laskę do gardła, pchał ją z całej siły w dół. Jęki i próby oddychania policjanta bawiły go, poniekąd podniecały. Ofiara zsunęła się i upadła na podłogę. Morderca zaśmiał się głośno. Odsunął się, po czym kopnął w brzuch. Kiedy ten próbował wskutek staku zakaszleć, udusił się. Laska zaszła jeszcze głębiej, doprowadzając do wypływania strumienia krwi z fioletowych ust zamordowanego. Trup śmierdział grochówką, jednak to nie przeszkadzało zabójcy we wbiciu swoich wilczych kłów prosto w tchawicę. Kiedy poczuł, że zaczepił się, bardzo mocno pociągnął głowę w górę. Czerwona ciecz uwolniła się z żył, które opadły na zewnątrzną część szyji. Wyciągnął laskę z jego gardła. Czuł zapach śliny, zresztą ona sama spływała po drewnie. Psychopata podniósł ją za głowę. Z całej siły wbił "broń" w dziurę w szyji. Po wyciągnięciu była czerwona. Wbił ją w dwójkę oczy, które połączone z krwią spływały po policzkach zamordowanego funkcjonariusza. Długowłosy policjant śmiejąc się głośno i złowrogo uklęknął do zmasakrowanych zwłok. Z kieszeni płaszcza wyciągnął aluminiową torebeczkę. Wylał jej zawartość - benzynę - na klatkę piersiową ofiary.

Rzucił płonącą zapałkę, pozbywając się dowodów...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Estera 28.03.2017
    To jest świetne.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania