Szary świat 2
Nadszedł wieczór. Smutek i rozpacz nie pozwoliły mi wstać z łóżka. Czułem jedynie chłodne łzy, które znajdują ujście przy piegowatych policzkach. Nawet nie miałem siły jeść, a gdy mama podchodziła pod drzwi pokoju, spławiałem ją krótkim dialogiem. W końcu zmusiłem się pójść pod prysznic. Nigdy nie lubiłem, gdy moje kruczoczarne, średniej długości włosy były przetłuszczone. Ostatnie resztki rozsądku pozwoliły mi się dokładnie umyć, by wkrótce zapaść w głęboki sen.
Chmury, pełno chmur, które płaczą. dookoła mnie las, ciemny, upiorny. Mój wzrok skupiła jednak blada postać stojąca na jednym z głazów. Od razu poznałem jej proste, koloru promiemi słońca, długie do pasa włosy. Iza. Tak, to zdecydowanie była ona. Stała spokojnie, lecz gdy bliżej podszedłem, spojrzała w moje oczy. Nie mogłem uwierzyć w to, że tak pełne radości, szczęścia oczy mogły tak przygasnąć.
Poruszyła się po to, by objąć mnie swym, teraz chłodnym ciałem. Szok, którym zostałem uderzony, jedynie skłonił mnię do płaczu.
-Dlaczego?- wyszeptałem. -Dlaczego mi to zrobiłaś!?- wydukałem. Poruszyła głową, by spojrzeć mi w oczy. Poruszyła ustami, ale dało się zrozumieć, co chciała powiedzieć. -Dawid, wiedziałam, że mój koniec jest bliski. Wiedz jednak, że gdy będziesz w tarapatach, ja Ci pomogę.- Zniknęła.
Obudziłem się gwałtownie, jedyne co pozostało prawdziwe, to łzy, które zaczęły swobodnie płynąć.
Zza rolet wyraźnie dobijały się jasne jak Jej włosy promienie słońca. Po nocy pełnej płaczu, ciężko było otworzyć sklejone oczy. Wstałem niechętnie tylko po to, by się ubrać i pierwszy raz od tragicznego wypadku wyjść z pokoju. Schodząc po schodach, kątem oka dostrzegłem siedzących przy stole rodziców. Po ich twarzach zrozumiałem, że rodzice Izy tu byli. Spokojnie zasiadłem z nimi, by zjeść dawno upragnione śniadanie.
-jak się czujesz?- spytała pełna troski mama. -Pewnie jesteś głodny- odparła.
-Jak można się czuć po stracie jednej z najbliższych osób!?- warknąłem.
Na twarzy mamy pojawił się pełen bólu smutek.
-Przepraszam, za bardzo mnie poniosło- odparłem.
Ze stołu sięgnąłem bułkę. Przekroiłem i posmaorowałem masłem, by następnie nałożyć na nią plasterek żółtego sera.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania