Szczęście

Dom przed którym stali był duży i zadbany. Czerwone dachówki lśniły w słońcu, a podwórko zapełniały rośliny. Emilia stała przed nim trzymając notes w dłoni, a obok niej stała Ariadna wszystko bacznie obserwując. Zielonowłosa trochę się bała zapukać do drzwi które miała przed sobą. Nie była u wujka od dawna. Musiała jednak to zrobić jeśli chciała uratować Klarę. Drżącą dłonią zapukała w drewno trzy razy. Mężczyzna o twarzy tak podobnej do twarzy ich przyjaciółki otworzył drzwi. Miał na sobie czarny sweter i fioletowe spodnie.

- Emilia? - Zapytał zaskoczony jej niezapowiedzianą wizytą.

- Tak to ja. Czy mogłybyśmy się zapytać o kilka spraw? - Starała się mówić szybko i pewnie żeby nie wychwycił jej podenerwowania.

- Oczywiście. - Uśmiechnął się życzliwie i wpuścił je do środka.

Pomieszczenia lśniły czystością. W ogóle nie widać było ani jednego zaniedbania. Ariadna zmarszczyła na to brwi. Mężczyzna zaproponował im ciastka i herbatę. Grzecznie odmówiły.

- Wujku jak dowiedziałeś się o zaginięciu Klary? - Zadała pierwsze pytanie otwierając zeszyt i wyciągając ołówek.

- No cóż... Ona zawsze wracała do domu z zachodem słońca. Jeszcze nigdy się nie zdarzyło żeby przyszła wcześniej lub później, więcej zaniepokoiłem się kiedy nastał wieczór, a jej nie było w domu. Kiedy wyszliśmy jej szukać znaleźliśmy jej komórkę w krzakach. Przekazaliśmy ją policji wraz z zgłoszeniem zaginięcia. - Tłumaczył wszystko spokojnie i opanowanie.

Emilia zapisała szybko skróconą wersję w notatniku. Ariadna spojrzała na mężczyznę.

- Podobno podejrzewa pan porwanie. - To było raczej stwierdzenie niż pytanie.

Spojrzał prosto przed siebie co spowodowało, że ich oczy się spotkały. Opuścił wzrok speszony.

- Tak. Klara którą znam nigdy by nie uciekła z domu i tym podobne. - Oznajmiał z pewnością swojej racji.

- A czy mogłybyśmy zobaczyć jej pokój?- Zapytała.

Blondyn zawahał się jednak pokiwał głową. Traktował jej całkiem poważnie, a przynajmniej takie sprawiał wrażenie. Poszły po schodach do pokoju zaginionej. Zaskoczył je swoją prostotą. Nie było w nim za wiele rzeczy. Łóżko, biurka zawalone różnymi projektami, obliczeniami i notatkami i niewielka szafa. Emilia podeszła do niej i bez skrępowania, zupełnie jakby była u siebie, otworzyła ją. Była pusta jeśli nie licząc jednej podartej koszulki i wytartych spodni. Jeśli się przyjrzeć można było dostrzec, że są w okropnym stanie. Zamknęła ją po czym podeszła do biurka.

- Nie znaleźli państwo jej plecaka, prawda?

Potwierdził. Dziewczyna pokiwała na to głową zamyślona. Spojrzała w bliżej nieokreślonym kierunku i wpatrując się w ścianę rozmyślała. Emilia w tym czasie zaczęła przeszukiwać notatki jednak nie znalazła w nich żadnych wskazówek.

- Że też zrobił pan remont tylko w tym pokoju. - Zauważyła nagle Emilia.

- Tak nie dawno tu malowaliśmy... Ale to było przed jej porwaniem.

- Jest pan pewien? Czuję zapach zwietrzałej farby...

- Czyżbyś coś sugerowała? - pan Woźniak spojrzał na nią czujnie.

- Nie, ależ skąd. - Zaoponowała. - Pomyślałam tylko, że może pan coś ukrywać. Idziemy. - Poinformowała zielonooką po czym pociągnęła ją do wyjścia.

Kiedy znalazły się już na dworze Emilię rozsadzał gniew. Rzadko się to zdarzało, ale chodziło o Klarę. O jej przyjaciółkę.

- Dlaczego się tak uwzięłaś na jej wujka. - Ledwo się kontrolowała. - Przecież on...

- Maltretowano ją. - Przerwała jej. Ariadna spojrzała na nią zszokowana.

- O czym ty mówisz?! Wujek by nigdy...

- Pomyśl tylko. Zawsze chodziła poobijana. Codziennie nowy siniak, nowe zadrapanie. Unikała schodzenia na ten temat. Bała się wracać do domu o czym świadczy to, że nie wracała do niego przed godziną policyjną. Czytałam raz, że osoby bite w domu cechują się agresywnym lub destrukcyjnym zachowaniem. Jest też wycofana w stosunku do ludzi co też może być tego skutkiem. Ściany są świeżo pomalowane jednak w rogach dostrzegłam interesujące ślady.

- Jakie? - Zapytała mimowolnie Ariadna. Nie chciała wierzyć w to co mówiła jej jej przyjaciółka. - Ślady po kajdankach.

Zielonowłosa zatrzymała się jak wryta. Gwałtownie chwyciła drugą za rękę i szarpnęła do siebie.

- To niemożliwe. Niemożliwe. Nie wierzę.

- Przykro mi, ale to prawda. Sama przechodziłam przez coś podobnego.

Tak, Ariadna pamiętała to i to bardzo dobrze. Zwierzyła jej się z tego podczas festiwalu sportowego. Już wtedy nie mogła uwierzyć, że to była prawda, a co dopiero teraz...

- Ale...

- Ariadna to jest prawda. Szczerze mówiąc, nie zdziwiłabym się gdyby sama uciekła.

Po czym ruszyła z miejsca i z czułością przytuliła.

Po piegowatych policzkach dziewczyny poleciały łzy. Udowodni jej. Udowodni jej, że się myli i wujek wcale nie jest zły. Uratuje Klarę i sprowadzi z powrotem do przyjaciół. Do domu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania