szczytu szczęście

już czas wejść na szczyt

gdy bliski cel nie oddala snów

już czas wyjąć dłonie z kieszeni

gdy myślę odpalam papierosa

 

już tylko ogień chmury dymu

przeciśnę się naprzód wiem

prowadź mnie za rękę prosto

nie proszę o wiele proszę o zgodę

 

bóli mnie widzisz moje cierpienie

cierpliwie czekam znosząc je

ukryta prawda wypływa na powierzchnię

umywam ręce lecę jak ptak płynę

 

wśród dźwięków kochaliśmy nocne

wypady za miastem pośród gwiazd

patrzyłem długo w niebo byłaś obok

jesteś dla mnie szczytem szczęścia

 

to dla ciebie moja wolność poezji

Średnia ocena: 1.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Jimmy 2 dni temu
    słabe to Yaro. Poziom 10-latka. Takie moje zdanie 🤷
  • Sokrates 2 dni temu
    podobają mi się szczególnie 2 ostatnie zwrotki.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania