**Szepczące Lustra Poranka**

Rękawiczki milczenia na dłoniach czasu,

Gdzie zegary płyną miodem w pustych ramach.

Pies na księżycu szczeka do kompasu,

A deszcz pachnie solą, szeptem starych bram.

 

Lecz za zasłoną cienia, gdzie słońce się budzi,

Woń kawy unosi się, by zwieść nas znów,

Że życie cudem jest, bezwzględnie niesie wieść,

Choć iluzja w dłoniach drży jak mroczny klucz.

 

W lustrze odbijają się skrzydła motyla,

Pokora się rozwija, znajome echa wiatru

Szepczą o starych drzewach, co na granicy światów

Śpiewają pieśń – ach, ten refren, fałszywy lecz kojący.

 

A nowy dzień wschodzi, światłem malowany,

Uśmiech na twarzy znów jest widziany –

Cóż, pozory trwają, dopóki ktoś w nie wierzy.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania