Szept
Czy to wszystko sen? Czy to tylko zjawa?
Ten okropny szept, co noc prześladuje mnie.
Ciągle się bronię, ciągle mówię nie.
Ale co mam zrobić? Nawet nie wiem, co to jest.
Walczę samotnie, zawsze sama byłam.
Nie chcę współczucia, za dużo już przeżyłam.
Myślę o tym, o tym cichym szepcie.
Tylko on do końca życia ze mną będzie.
Komentarze (197)
Ich życie jest ubogie i smutne, więc stąd czerpią wszelaką przyjemność. Niech im nie będzie na zdrowie.
Do pamiętniczka, to można pisać jak się chce, ale na portalach literackich, to jednak jakieś, choćby minimum, wiedzy o pisaniu obowiązuje.
Najlepiej olać takie teksty i skończy się Dzień Dziecka...
Bywaj!
Próby ochronu majestatu Opowi to trochę jak polecieć do Ugandy i krzyczeć na wszystkich, żeby przestali być biedni.
W każdym razie nie można być cały czas .ujem :))
Choć nie powiem, żeby "warto iść do psychologa" było lepsze pod względem wartości merytorycznych.
Jesteś (lub bywasz) wredny, bez powodu i, w mniej lub bardziej wyrafinowany sposób, obrażasz ludzi. Nie czepiam się oceny wiersza, czepiam się formy w jakiej jest ona przekazywana oraz inwektyw pod adresem samej autorki.
Pytanie z innej beczki trochę - czy istnieje jakaś osoba, grono osób, środowisko, cokolwiek takiego, że gdyby stamtąd napłynęła krytyka wobec Twojego zachowania, to uznałbyś ją za zasadną i rozważył zmianę?
Pytam, bo nie wiem, jakie nastroje panują w środowisku elitarnej poezji, którego Ty wydajesz się być częścią, ale akurat ad hominemy i mylenie komentowania tworu z komentowaniem twórcy wydają mi się takim podstawowym przewinieniem w takim miejscu. Stąd ciekaw jestem, czy potrzebaby jednej, uznanej osoby, uznanej światowo czy tylko w Twoich oczach, czy może taką jednostkową uwagę uznałbyś za przypadek. Czy potrzebaby większej ilości osób? Czy jest jakaś graniczna ilość, po której coś do Ciebie dotrze?
Nie odbierz tego jako ataku, ot ciekaw jestem tej mentalności, a z Grafi trudno na ten temat rozmawiać.
Na początek proponuję ci, żebyś o metaforze poczytał... metafora nie jest porównaniem, tylko przenośnią, czyli tak łączysz wyrazy, żeby nabierały innego znaczenia niż dosłowny, a przy tym nie były zużyte, wykorzystane już w poezji.
Czaisz?
To, co robisz wyżej, nazywamy w psychologii defleksją. Zamiast się odnieść do konkretu, na który zwracam uwagę, to wspominasz o nim jednym zdankiem, które na dodatek niczym nie jest podparte i wmawia mi bzdury, a reszta to już zmiana tematu na taki, gdzie masz lepsze argumenty.
Przyjmując słownikową definicję metafory - czaisz. Nie zmienia to faktu, że interpretować wiersz można różnie i nie trzeba go czytać dosłownie, niezależnie od użytego języka. Może to nie jest "metafora", cóż, powtarzam nieustannie, że nie znam się na poezji. Ale potrafię odróżnić "ten tekst to gówno" od "autor tego tekstu to gówno", więc utrzymuję swoją pozycję.
Mogliby czerpać z naszych komentarzy, przyjmując że coś jest nie hallo, kiedy faktycznie nie jest, przez twoje wpisy mają mętlik... robisz krecią robotę. Sam nie nauczysz, i nauki innych odrzucasz. Pies ogrodnika z ciebie...
"Na marginesie: nie zauważyłeś że użyłeś w swoich wypowiedziach, pod moim adresem słów, które powszechnie uważa się za obraźliwe?" - potrzebowałbym wskazania palcem, bo moja czułość na tym punkcie od lat kuleje. Nie zaprzeczam. Z reguły jeśli piszę z kimś, kto obraża innych i nie widzi w tym problemu, to zaczynam robić podobnie, no bo cóż mi zależy? W najgorszym razie będziemy na równi.
Weź się ogarnij, bo naprawdę robisz z siebie głupka za przeproszeniem.
Na tym etapie, to nawet przedszkolanka straciłaby cierpliwość.
Nie jesteś moderatorem, administratorem, ani ciałem państwowym wyznaczonym do oceniania, który tekst się do czego nadaje. Możesz komentować, możesz oceniać, ale w momencie, kiedy zamiast tekstu oceniasz autora, to i z tych moderowanych portali powinni Cię wykopać. Ot za zwyczajną nieumiejętność odróżnienia tworu i twórcy.
Co do rady o pójściu do psychologa - a że tak zapytam - chuj Ci do tego? Na tym etapie nie tylko insunuujesz, że z autorką jest coś nie tak, ale i odsyłasz ją do specjalisty, jakbyś był lekarzem. Nie mówiąc o tym, że nie możesz wiedzieć, że jeśli leczenia wymaga, to już się nie leczy. Ani że podmiot liryczny =/= autorka. To po prostu wredny komentarz bez większej wartości. Obraźliwe, nietaktowne, przekraczające osobiste granice? Tłumacz to sobie, jak chcesz.
''Napisałam o szepcie i problemie psychicznym,'' - czyli o tym, o czym od początku mówię.
No i teraz powiedz mi, komu lub czemu służy ta paplanina i twoja obrona, i dorabianie uszu?
A to, o czym Ty mówisz, nie jest istotne. Ja nie debatowałem tematyki wiersza, tylko zakładanie, że dosłowne go traktowanie może nie być jedyną możliwą opcją. A nawet jeśli jest, to łączenie podmiotu liryczną z autorką i kierowanie jej do terapeutów, jest nie na temat i dość nieuprzejme.
Jak pisali wiersze o zboczeniach czy zabijaniu innych, to nikt nie odsyłał na policję. Bo jakoś oddzielali podmiot liryczny od autora. Może z odrobiną niepokoju, ale jednak. Ty z miejsca założyłeś, że jedno jest drugim i rzuciłeś od niechcenia nieproszoną radę na temat czyjegoś zdrowia psychicznego. I to nawet nie z dobrego serca, tylko z jakiejś patologicznej chyba potrzeby umniejszenia autorce, no bo skoro pisze kiepsko, to sama musi być kiepska, co nie?
Dlatego w szkołach powinni uczyć jakiegoś wychowania emocjonalnego zamiast któregoś bzdurnego przedmiotu. Ludziom się potem w dupach przewraca i nie widzą, kiedy innych krzywdzą bez powodu.
Jakby stwierdzić, że ktoś moim zdaniem brzydki jest i skierować go do chirurga plastycznego. Czy to by było obraźliwe? Przecież dobrze radzę!
Wstydzisz się, jak SS, wstawić coś swojego, teraz to chyba nawet nie powinieneś po tym jak SS się ośmieszył...
Tak więc pisz sobie te komentarze, może to też terapia...
Jak mi przykro...😁
Ja sobie mogę na szybko strzelić interpretację, która choć czarna, to nawet się trzyma.
O konkretną rzecz zapytałam tylko?
To, że jest coś nie tak nie podlega dyskusji.
Czy może masz inne zdanie?
Możesz ten wiersz czytać jak krótki opis choroby psychicznej, jak problemy z własną podświadomością, niską samoocenę, metaforę "głosów w głowie" jako rzeczywistych podszeptów kogoś w realu, komu się ufa (albo powinno) i stąd traktuje te podszepty jak swoje pomimo oporów rozsądku, a nawet jak przykład klinicznej depresji, gdzie to niby jest ci źle, ale jednak i to złe samopoczucie wydaje się być najlepszym towarzyszem.
Czy nie o to chodzi w metaforach, żeby dawać czytelnikowi wybór? Dowolność interpretacji? Ty poszłaś szlakiem nieleczonej choroby psychicznej i za ten brak leczenia ganiasz wyimaginowaną peelkę. Po co?
Szept pojawia się "co noc". Kiedy zbliża się sen. Kiedy jest się w łóżku. Co jeśli zasypianie przywiewa traumę dzieciństwa, w której ktoś szeptem do takiego łóżka się wkradł? I choć minęło, to blizny zostały, a mózg każdej nocy przypomina.
Jasne, naciągane tyćkę i nie ma wielkiego wpływu na jakość stylistyczną wiersza, na temat której się nie wypowiem, ale chodzi mi tylko alternatywną interpretację. Każdy wszak o czymś innym i w inny sposób myśli.
Chcesz na siłę dorabiać uszy?
Nie mówię, że się mylisz, bo tego z definicji wiedzieć nie mogę.
Dobrze się dzisiaj czujesz? Z troski pytam...
Podczas gdy cały język jest metaforyczny, metafora nie jest konieczna do dobrego wiersza . Wiele doskonałych wierszy nie używa metafor ani porównań. Holy Sonnet 10 Johna Donne'a to dobry przykład.
Tyle w temacie!
Poczytaj trochę poetko-grafomanko, zanim rozpoczniesz jakąkolwiek dyskusje.
NO!
Po prostu uważam, że jesteś w błędzie.
Z jednej strony nie uważasz autorki za dobrą, z drugiej uważasz, że lepiej od niej wiesz, o czym pisze lub pisać chciała. Może Twoja interpretacja to wynik nieumiejętnego manewrowania językiem?
Co do samych metafor - jeśli mam na myśli A, ale chcę to ubrać w inne słowa i wychodzi B, to czy jest kwalifikuje się to u Ciebie jako metafora? Jeśli nie, to po prostu zmień "metafora" na "niedosłowność", której w wierszu można się jak najbardziej doszukiwać.
Może zamiast powtarzać w kółko to samo i oczekując, że ktoś Ci wyjaśni czy i gdzie jest jakaś metafora, to spróbujmy od drugiej strony - napisałem Ci możliwą interpretację. Na czym opierasz wniosek, że jest ona błędna i tekst absolutnie musi być suchy i traktowany dosłownie?
'Czy to wszystko sen? Czy to tylko zjawa?
Ten okropny szept, co noc prześladuje mnie.
Ciągle się bronię, ciągle mówię nie.
Ale co mam zrobić? Nawet nie wiem, co to jest.
Walczę samotnie, zawsze sama byłam.
Nie chcę współczucia, za dużo już przeżyłam.
Myślę o tym, o tym cichym szepcie.
Tylko on do końca życia ze mną będzie.'
Jakbym Cię zwyzywał, a Ty byś się nie obraziła, to znaczy, że wyzwisko wcale nim nie było?
'nie chcę współczucia, za dużo już przeżyłam'
Ciemność nie jest złem, to pora dnia. Złem jest ludzka podłość. Tutaj nie ma żadnego wersu, w którym byłaby ręka Boga.
'Ten okropny szept, co noc prześladuje mnie.'
Chyba jednak nie wiesz o czym piszesz...
Symbolika ciemności - schronienie, widziadło, widmo, upiór, duch, dusza, szpieg, sobowtór, drugie ja, druga strona osobowości, nierealność, fałsz, iluzoryczność, ulotność, fantazja, marzenie, znikomość ludzkiej wiedzy, życie, prognoza, zwiastun, śmierć (...)
NO!
Powiedziałbym że jeden z celów sztuki został tutaj osiągnięty, więc... wiersz można chyba zaliczyć do udanych.
Czas napisać wiersz kolejny. Inaczej to będzie cofanie się.
Wrócić na skrzyżowanie, gdzie wszystko się zaczęło,
zatrzymało kadr.
Tam wrosłam, zostawiłam siebie.
Tatuaże, obrazy niczym w celi dwa na dwa.
Ogrody pozbawione barw. Zrywam kwiaty, opadają od dotyku,
może, jak ja, boją się ciepła. Uciekam.
W mroku najłatwiej ukryć zagubienie.
Szeptem
Autor: Grafomanka
Czytano 629 razy
Data dodania: 08.06.2024.
-------------------------------------------------------------------------------
"W mroku najłatwiej ukryć zagubienie"
Też się zastanawiam czym w ogóle jest ten szept. Prześladuje podmiot liryczny, podmiot liryczny się przed nim broni, walczy, ale i tak zostanie z nim do końca. Sumienie, jakiś żal? Wuj wie, a raczej tylko autor, bo z treści praktycznie nic nie wynika.
A i rymowanie na siłę to zły pomysł. Rym dla rymu tylko psuje, podobnie jak wszystkie inne elementy, które nie mają uzasadnienia.
nie no, nie będę pytać. Pytać może edytor/redaktor/korektor etc. gdy pracuje z autorem nad wydaniem tekstu. A czytelnik polega tylko na tekście i z tekstu wyciąga takie, czy inne wnioski i interpretacje.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania