Szklane dalie

Szklane dalie

biją jak dzwony.

Mrówki z nożykami

idą marszem —

mała piechota.

 

Nie mam języka.

Nie mam palców.

Pierś

stoi otworem —

płonący kurnik.

 

Rosiczka obejmuje mnie

łapami z gliny.

Nemejski lew

zamyka powieki —

perkalowy spadochron.

 

Winogrono na skórze.

Cieknie wino.

Fulmen zlizuje je,

łasi się

jak kot.

 

Światło

trafiło między oczy.

Przegoniło czernie,

wydrapało biele.

Lampa naftowa

gryzie plastikowe jabłka.

 

Siedzę na bawełnianej kanapie,

w szklanym domu.

Pod sufitem noc,

za ścianami chmury,

pod podłogą — gleba.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • persse 3 dni temu
    Nie rozumiem, ale miło odbieram

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania