Szklane Serce
Głęboko w sercu rozdzierany krzyk,
Jak echo niesie się w milczących murach,
Tam gdzie miłość dawniej paliła swój znicz,
Dziś zostały zgliszcza, popiół, szary pył chmury.
Czy to ja? Czy to ona? Kto zgubił drogę?
Kto pierwszy w sercu zasiadł, by zniszczyć most?
Na krawędzi trwam, w duszy rozdarcie,
Zbyt ciężki to bój, zbyt słodki koszt.
Przecież czułem, przecież kochałem,
Uwierzyłem w siłę, która wszystko przetrwa.
A dziś? Dziś rozpadło się to, co było stałe,
Dziś walczę ze sobą, bez sił, bez nadziei.
Serce chce powrotu, pamięć jej oczu,
Dłonie drżą, szukając w próżni ciepła dłoni.
Ale umysł krzyczy: to złuda, to próżnia,
Wróć do życia, bo miłość cię zgubiła w agonii.
Chodzę w ciemnościach, bo światło zgasło,
Nie wiem już, co dobre, co warte poświęcenia.
Czy to miłość mnie niszczy, czy moje pragnienia,
By trzymać, choć powinienem puścić, jak głaz?
Każde wspomnienie jak trucizna, kropla w oceanie,
Każdy dotyk, każdy szept, teraz mnie karze.
Nie wiem, czy walczyć, czy milczeć, czy odejść bez słowa,
Czy krzyczeć, czy szeptem prosić o jeszcze jedno „my”.
Na polu tej bitwy, ja jestem wrogiem,
Ranię się własnym mieczem, walcząc z cieniem.
Chcę wierzyć, że czas to lekarstwo,
Ale każda chwila przybliża mnie do przepaści cienia.
Ale może... może znajdę w sobie siłę,
By stanąć na nowo, by unieść swój wzrok.
Może w ciszy tej walki, w cieniach wspomnień,
Znajdę oddech, co da mi nowy krok.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania