Szklany klosz

Mam Cię Droga na wyciągnięcie ręki

Białą różyczkę za szklanym kloszem

Co jej płatki opadają ranione rosy nożem

Po czym jak żmije kąsają zostawiając cętki

 

Na delikatnej łodyżce kwitną blizn rzędy

Dusisz się i prażysz uderzając o sufit

Kielichem zatrutym o cerze jak grafit

Do trumny kładą się zwichnięte pędy

 

Wznosisz śpiewy błagalne ku górze

Tłumi je połyskujące szyderczo szkło

Lisio obiecało “zero trosk” siejąc zło

 

Chciałbym je zetrzeć furii rykiem

Lecz zranił by cię opadający szron

Bezsilność barbarzyńsko zdobyła tron

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania