-----(wykasowany)-----

usunięty

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (24)

  • Shogun 26.09.2020
    Teraz już wiem na czym to polega. Bardzo ciekawa i intrygująca historia, gdyż nie wiedziałem, że coś takiego miało miejsce.
    Napisana tak trochę w stylu powieści reportażowej, ale podoba mi się.
    Moim zdaniem dobrze oddałeś i opisałeś to co zostało Ci "przekazane".
    Poza tym, to kawałeczek historii i swoista ciekawostka, które uwielbiam :)
  • Anonim 26.09.2020
    Dzięki, Shogi.
    Tak właśnie napisałem, nieco reportażowo. Choć chciałem nadać i akcji i "nerwów".
    A ciekawostka faktycznie niesamowita! Coś takiego!...

    Pozdrawiam.
  • befana_di_campi 26.09.2020
    Teraz rozumiem dlaczego moja śp. Sąsiadka tak trzymała się tego Warsu, gdzie była "karkulatorką" :-) Umarła na atak serca w wieku niespełna 42 lat. Później śniła się mojej Mamie jak w eleganckiej, letniej sukni siedziała nad stertą pieniędzy, które leżały nad brzegiem pełnego gówien, rynsztoka. Rynsztok przepływał przez obskurną pieczarę. Sąsiadka część tej mamony chciała Mamie wcisnąć, bo mówiła, że już nie ma siły na to przeliczanie...
  • Anonim 26.09.2020
    Dzięki, Befana.
    Tak Wars to było coś! I dlatego pilnowali. Ale Polak potrafi!

    Pozdrawiam.
  • laura123 26.09.2020
    No, i to jest prawdziwe spotkanie po latach, i opisane ciekawie, a nie jak u innych jakieś popierdolki i tysiąc komentarzy, na zaczarownie nudy w tekście.

    Stawiam 5
  • wicus 26.09.2020
    Jesteś żałosna, pozwalając sobie na takie aluzje.
  • Anonim 27.09.2020
    wicus
    Z jednej strony dziękuję za komentarz, który "uspokaja" mnie, że ten tekst jest jednak niezły, ale z drugiej uprasza sie o niewszczynanie sporów pod moimi tekstami.

    Pozdrawiam
  • wicus 26.09.2020
    Bardzo, bardzo udane opowiadanie! Szczere wyrazy uznania dla Autora! Szkoda tylko, że niektórzy powyżej na siłę próbuję je - w dodatku przy użyciu jakichś cichociemnych aluzji - porównywać z tworami, które są od niego pod każdym względem inne. Urawniłowka.
  • Puchacz 27.09.2020
    To jest właśnie obyczajówka.
    To, czego nie umiesz.
  • wicus 27.09.2020
    Puchacz To, czego NIE CHCIAŁEM! Przecież wyjaśniałem to już wczoraj i powtarzam w komentarzu powyżej... Moje opko nie było pomyślane jako "obyczajówka", tylko drobne, nieco dowcipne wspomnienie i 99,9% komentarzy pod nim wskazuje, że tak też zostało odebrane..Problem w tym, że niektórzy jego czytelnicywyobrazili sobie, że łyżka służy do obierania kartofli.
  • Puchacz 27.09.2020
    wicus Śmieszny jesteś zarówno w pisaniu, jak i w komentach.
    I 99,9% komentujących właśnie to ci mówi :)
    Ty masz spory kłopot z czytaniem ze zrozumieniem.
  • Anonim 27.09.2020
    wicus, puchacz,
    dziękuję za komentarz.
    Powtarzam, co napisałem powyżej: proszę o powściągliwość z kłótniami.

    Pozdrawiam
  • Puchacz 27.09.2020
    oki
  • Jarema 27.09.2020
    Antoni, wyjaśnij mi jedno, jakim cudem opakowanie kawy mogło mieć napis "Wars", skoro za komuny nawet się takich opakowań w Polsce nie produkowało. Może dopiero w czasach tzw. spółek polonijnych i butików, ale to było dużo później. Nadruki mogły mieć serwetki, szklanki, pokrowce na siedzeniach w wagonach restauracyjnych, owszem, ale opakowania od kawy sprowadzane z drugiego obszaru płatniczego?

    Moim zdaniem grubo z tym pojechałeś po bandzie.
  • Anonim 27.09.2020
    A kto pisał, że to oryginalne opakowanie na kawę? Hmmm? (Czy myślisz, że kawa była tam w takich opakowaniach jak dzis w sklepach?)
    Dziękuję za przemyślaną wypowiedź ;)

    Pozdrawiam.
  • Jarema 27.09.2020
    Antoni no bo trudno mi sobie wyobrazić, żeby przepakowywali w jakieś szare, mdłe peerelowskie torebki z papieru makulaturowego. Dlatego wydało mi się to niewiarygodne. Sam raczej tego nie przeżyłeś, więc nie możesz stwierdzić z całą pewnością.

    Dziękuję, nie ma za co;))

    Również pozdrawiam.
  • Anonim 27.09.2020
    Jarema
    przeżyłem i pamiętam. A naturalnym jest, że jeśli się coś chce ukryć, przesypuje się do opakowań, które nie krzyczą, że tu jest kawa. Wielokrotnie chciałem coś ukryć i "zawijałem" w to, co było pod ręką, aby było jak najbardziej pospolite dla tego miejsca.
  • Anonim 27.09.2020
    Jarema, a skąd dziś miałes mój tekst?
  • Jarema 27.09.2020
    Antoni Grycuk wczoraj czytałem, tylko sił mi zabrakło, bo było wpół do drugiej, żeby się wpisać, bo piszę długi tekst, o pięknej historii. Ale zdążyłem przeczytać, bo rano zniknął;) A propos sokisty, bo się pytałeś, to pisze się z malej litery, tym bardziej że to potoczna nazwa, a nie żadna instytucjonalna.
  • Tjeri 27.09.2020
    Kurczę, nie zdążyłam czytnąć...
  • Anonim 27.09.2020
    Przykro mi, Tjeri.
    Może nastepnym razem.

    Pozdrawiam.
  • Kocwiaczek 27.09.2020
    gdzie wychowali się i widzieli się/2x się
    zakładów produkcji/ nie mam pewności czy nie powinno być produkcyjnych
    Kawy i kawę/ 2x
    W końcu gdy doszedł / bez gdy, inaczej zdanie brzmi jak urwane

    //

    Przezornie skopiowałam zanim usunąłeś, bo wiedziałam, że nie zdążę wczoraj przeczytać, ale już usunęłam, żeby nie było:) Ciekawa historia. Ludzie musieli sobie radzić, jak mogli. Takie czasy. Jakby nie patrzeć, miało się większy sentyment do drobnych rzeczy, dzisiaj dostępnych od ręki.
  • Anonim 27.09.2020
    A ja mam napisane na profilu, że zakazuję kopiowania...
    Ale dobra, w tym wypadku będę łaskawy ;)
    Dzięki, Koci, za spostrzeżenia i poprawki.

    Pozdrawiam
  • Kocwiaczek 27.09.2020
    Antoni Grycuk, oj sorry:( tylko do notatbnika poszło, usunęłam od razu po przeczytaniu. Bądź łaskawy, nie chciałam tego przegapić.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania