Jest w tym utworze mnóstwo smutku, tęsknoty i bezradności. Pięknie malujesz zdania np. to "Łączymy ręce, naznaczone stygmatami choć nie dla nas beatyfikacje, zrywamy kartki kalendarzy z nadzieją, że odwrócimy czas".
Masz niesamowitą lekkość pisania; nie potrzebujesz wielu słów, żeby coś przekazać czytelnikowi.
Pozdrawiam :)
"Patrzymy na upadek papierowych dzieci, przybite igłami do desek starają się oderwać, wiatr rozrywa zszarzałe bandaże. Tak wiele jest podziurawionych miejsc."
"Niech wezmą nas na własność. W przeszłość też jeżdżą zielone autobusy."
"jak bezpańskie psy klekają dwa sumienia," - klękają
"urodzić się na nowo, w innym miejsu," - miejscu
Przeczytałem ten wiersz, bo na nim opierasz swój tekst... Wiersz obrazuje świadomość dzieci z "bidula" (ich oczekiwania, pragnienia), a w tekście chciałaś pokazać jakby przyczynę ich pobytu w ośrodku opieki w formie retrospekcji, albo też tego, że nigdy nie wykreślą owego faktu ze swojej osobowości oraz rzutujących konsekwencji...
Pokutuje taki przesąd, że dzieciaki z rodzin tzw. patologicznych, rozbitych, nigdy nie będą w stanie zaadaptować się w społeczeństwie, ponieważ pomimo świadomości i starań - popełnią takie same błędy jak ich rodzice... W tym jeszcze mają udział ośrodki socjalizacyjne, ponieważ nie potrafią zastąpić wzorca rodzin - są tylko doraźną pomocą, często okaleczającą, wypaczającą świadomość podopiecznych. To trudny temat i sukcesy w działaniu domów dziecka, przygotowaniu do samodzielności, są tylko założeniem - nadal nie są normą :( Pozdrawiam
Kurcze, nawet w tak krótkim tekście literówki. Może kiedyś nastanie dzień, w którym nic nie wyłapiesz, muszę bardziej to przeglądać. Wiersz smutny, przesycony właśnie naiwnymi pragnieniami, w tekście tylko nawiązanie, próba pokazania, że często osoby takie uciekają a różne nałogi, seks ;) Co prawda, nie wszyscy, trochę wyolbrzymiłam. Pozdrawiam
"Nawlekamy słowa na czekanie, co innego pozostało?" - kurde, ładne.
" Zimny rosół, "zjedz ziemniaki, bo nieładnie" i pościel w gwiazdy, które nie chciały spaść. " - i to cudne.
"Łączymy ręce, naznaczone stygmatami choć nie dla nas beatyfikacje, zrywamy kartki kalendarzy z nadzieją, że odwrócimy czas. " - i jeszcze to.
Nie no, bardzo wysoko fruwasz. Miałaś już ciągoty do ikarowania, ale teraz to już naprawdę. Się malutki poczułem. Powiem Ci, że - w przeciwieństwie do Mariana - uważam iż środki rozłożyłaś świetnie. Nie tłamszą treści.
Pozostaje mi tylko uchylić wirtualnego kap[elusika i odmaszerować.
Do Ikara mi daleko, moje skrzydła są bardzo liche ;) Ale pięknie dziękuję. Mi osobiście trudno wyważyć środki, bo albo w jedną skrajność albo w drugą wpadam, ale fajnie, że nie przytłoczyło Cię to :D
To z tymi stygmatami też mi się podoba. I nie masz powodu czuć się mały, bo jesteś o wiele bardziej wszechstronny i zdolny niż ja, działająca w jednym obszarze :p
Każdy, kto wychodzi z ''bidula'' jest poraniony, zostaje to w nim na zawsze, bez względu na powody, przez które tam trafił... nawet dzieci wychodzą dorosłe, ot uroki inkubatorów samotności... Dobry tekst!
Ojoj no tu to sama poezja, choć nie wszystko rozumiem (chyba zbyt gesto dla mnie momentami)- Podziwiam szczerze. A To sobie zabiore:
"Nawlekamy słowa na czekanie, co innego pozostało?"
Pozdrawiam 5
Witaj Jolka! Dawno nie zerkłam do ciebie, a tu bardzo smutny temat poruszyłaś i te przepiękne fragmenty uderzają:
"Umieraliśmy już tyle razy; w ciasnej szafie, pod łóżkiem, na lekcjach polskiego, tańcząc w kółku na zielonej trawie, patrząc na pierwszy śnieg, wbijając gwiazdy w szkielety chodnikowych płyt."
"upadek papierowych dzieci, przybite igłami do desek starają się oderwać, wiatr rozrywa zszarzałe bandaże.""pościel w gwiazdy, które nie chciały spaść""Nawlekamy słowa na czekanie, co innego pozostało"
Pozdrawiam
Witam
Poruszasz bardzo smutny temat i bardzo pospolity. Nigdy nie dowiemy się, co tak naprawdę w tych sercach siedzi. Ubieranie problemu w szatę poezji jest sposobem delikatnego nakreślenia rzeczy. Nie wiem sama jak jest lepiej, bo ja również lubię ten styl. Kiedyś opisałam rzeczy po imieniu, mocno i też zarzucono mi, że zbyt drastycznie. Czy w tej lub w innej kwestii można mieć hamulce?
Sam tytuł jest już w sobie bolesny. Trzeba pisać, bo tylko tyle możemy zrobić.
Pozdrawam
Komentarze (20)
Jest w tym utworze mnóstwo smutku, tęsknoty i bezradności. Pięknie malujesz zdania np. to "Łączymy ręce, naznaczone stygmatami choć nie dla nas beatyfikacje, zrywamy kartki kalendarzy z nadzieją, że odwrócimy czas".
Masz niesamowitą lekkość pisania; nie potrzebujesz wielu słów, żeby coś przekazać czytelnikowi.
Pozdrawiam :)
Szczegolnie to:
"Patrzymy na upadek papierowych dzieci, przybite igłami do desek starają się oderwać, wiatr rozrywa zszarzałe bandaże. Tak wiele jest podziurawionych miejsc."
"Niech wezmą nas na własność. W przeszłość też jeżdżą zielone autobusy."
"urodzić się na nowo, w innym miejsu," - miejscu
Przeczytałem ten wiersz, bo na nim opierasz swój tekst... Wiersz obrazuje świadomość dzieci z "bidula" (ich oczekiwania, pragnienia), a w tekście chciałaś pokazać jakby przyczynę ich pobytu w ośrodku opieki w formie retrospekcji, albo też tego, że nigdy nie wykreślą owego faktu ze swojej osobowości oraz rzutujących konsekwencji...
Pokutuje taki przesąd, że dzieciaki z rodzin tzw. patologicznych, rozbitych, nigdy nie będą w stanie zaadaptować się w społeczeństwie, ponieważ pomimo świadomości i starań - popełnią takie same błędy jak ich rodzice... W tym jeszcze mają udział ośrodki socjalizacyjne, ponieważ nie potrafią zastąpić wzorca rodzin - są tylko doraźną pomocą, często okaleczającą, wypaczającą świadomość podopiecznych. To trudny temat i sukcesy w działaniu domów dziecka, przygotowaniu do samodzielności, są tylko założeniem - nadal nie są normą :( Pozdrawiam
Dla mnie aż za bardzo.
Mimo to doceniam.
" Zimny rosół, "zjedz ziemniaki, bo nieładnie" i pościel w gwiazdy, które nie chciały spaść. " - i to cudne.
"Łączymy ręce, naznaczone stygmatami choć nie dla nas beatyfikacje, zrywamy kartki kalendarzy z nadzieją, że odwrócimy czas. " - i jeszcze to.
Nie no, bardzo wysoko fruwasz. Miałaś już ciągoty do ikarowania, ale teraz to już naprawdę. Się malutki poczułem. Powiem Ci, że - w przeciwieństwie do Mariana - uważam iż środki rozłożyłaś świetnie. Nie tłamszą treści.
Pozostaje mi tylko uchylić wirtualnego kap[elusika i odmaszerować.
To z tymi stygmatami też mi się podoba. I nie masz powodu czuć się mały, bo jesteś o wiele bardziej wszechstronny i zdolny niż ja, działająca w jednym obszarze :p
"Nawlekamy słowa na czekanie, co innego pozostało?"
Pozdrawiam 5
"Umieraliśmy już tyle razy; w ciasnej szafie, pod łóżkiem, na lekcjach polskiego, tańcząc w kółku na zielonej trawie, patrząc na pierwszy śnieg, wbijając gwiazdy w szkielety chodnikowych płyt."
"upadek papierowych dzieci, przybite igłami do desek starają się oderwać, wiatr rozrywa zszarzałe bandaże.""pościel w gwiazdy, które nie chciały spaść""Nawlekamy słowa na czekanie, co innego pozostało"
Pozdrawiam
Poruszasz bardzo smutny temat i bardzo pospolity. Nigdy nie dowiemy się, co tak naprawdę w tych sercach siedzi. Ubieranie problemu w szatę poezji jest sposobem delikatnego nakreślenia rzeczy. Nie wiem sama jak jest lepiej, bo ja również lubię ten styl. Kiedyś opisałam rzeczy po imieniu, mocno i też zarzucono mi, że zbyt drastycznie. Czy w tej lub w innej kwestii można mieć hamulce?
Sam tytuł jest już w sobie bolesny. Trzeba pisać, bo tylko tyle możemy zrobić.
Pozdrawam
Dlaczego niczego nie ma.
???
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania