Szpony przeszłości

Kolejny sen. Moja podświadomość podsuwa mi dziwne obrazy ;) Miłego czytania :)

 

Podnoszę wzrok. Przed sobą, w odległości metra, może dwóch, widzę kobietę, matkę, trzymającą na rękach niemowlę. Uśmiecha się łagodnie i nuci kołysankę dziecku, delikatnie kołysząc się przy tym na boki. Z całej jej postaci, otoczonej delikatną poświatą, emanuje dobrotliwość i wrażliwość. Ma długie, czarne włosy, opadające falami na plecy i kontrastujące z mlecznobiałą skórą.

Podchodzę bliżej. Dostrzegam jej ciemne, mocne rzęsy, okalające migdałowe oczy i ładnie wykrojone, duże usta. Kobieta ma na sobie sięgającą kostek suknię z długimi rękawami. Mimo tego, że nigdy jej nie spotkałam, wiem, kim jest. To Anna, moja prababcia. Jest piękna i ma w sobie coś nieziemskiego, dokładnie tak zawsze ją sobie wyobrażałam. Zdaje się mnie nie dostrzegać, przez co czuję się jak podglądaczka.

Kiedy ta myśl przechodzi mi przez głowę, Anna unosi głowę i obdarowuje mnie anielskim uśmiechem, od którego robi mi się cieplej na duszy. Otwiera usta, by coś powiedzieć, ale w tym momencie jej słowa nie docierają do mnie, bowiem zostają przez coś zagłuszone.

Prababcia spogląda na mnie, a z jej oczu bije niewyobrażalny żal. Niemowlę, które trzyma na rękach zaczyna płakać. Widzę małe piąstki szarpiące powietrze i grymas rozpaczy na twarzyczce dziecka. Wtem Anna odwraca się i zaczyna iść w tylko sobie znanym kierunku. Chcę krzyknąć, ale głos więźnie mi w gardle, nie mogę wykonać żadnego ruchu, jakby coś spętało moje ciało. Zasmucona, biernie obserwuję, jak kobieta odchodzi, a przede mną wyrastają kolejno mroczne postacie z maskami zamiast twarzy.

Wówczas dziwna siła, która do tej pory unieruchomiła mnie, ulatnia się. Rozglądam się dokoła. Wszędzie widzę jeden i ten sam obraz: nieruchomi ludzie, stojący sztywno niczym drzewa w lesie, na ich twarzach są maski, wyrażające pogardę i nienawiść. Czuję się źle i obco w obecności ich wszystkich, jestem otoczona.

Potem zaczyna się kakofonia głosów; nienaturalnie zniekształcone przypominają mi o każdej sytuacji, o której chciałabym raz na zawsze zapomnieć. Chcę mi się płakać, gdy wspominam przykre zdarzenie, mające miejsce lata temu. Wiem, że muszę się stąd uwolnić, inaczej oszaleję.

Zaczynam rozpychać się między zamaskowanymi postaciami, ale one wciąż mnie otaczają. Odbierają mi moją prywatną przestrzeń, sprawiają, że zaczynam się dusić. Światło blednie i stopniowo gaśnie, dokoła zapada ciemność.

Ze wszystkich stron padają ciosy, w powietrzu czuć metaliczny smak krwi. Moja własna posoka spływa po mnie i znaczy ubranie. Leżę na ziemi i staram się ochronić przed kolejnymi uderzeniami, ale napastników jest zbyt dużo. Przestaję się bronić, bo jestem przekonana, że nie ma to już sensu. Czuję się straszliwie osamotniona, łzy lecą mi ciurkiem po twarzy, zaczynam odliczać sekundy dzielące mnie od śmierci.

Wtedy ktoś chwyta mnie za ręce. Czuję, że szybuję w górę, a emocje, które mnie do tej pory otaczały, gdzieś znikają. Znajduję się w pokoju o zielonych ścianach, a przede mną stoi osoba, której zawdzięczam ratunek. Uśmiecham się szeroko i ze zdziwieniem spoglądam na swoje ciało, na którym nie ma ani jednego śladu. Rzucam się w szeroko rozłożone ramiona wybawcy. Czuję przyjemne ciepło rozchodzące się po całej mojej skórze. Jestem naprawdę szczęśliwa.

Tylko jeden wniosek przychodzi mi na myśl w tej chwili: zawsze znajdzie się osoba, która będzie w stanie wyciągnąć nas ze szponów przeszłości.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Jared 10.02.2016
    No niezły sen. I interpretacja niezła. Zazdro, mi się co chwilę śni szatan. :c A ostatnio Matka Boska owinięta wężem :I Te maski takie wymowne, ukryty wróg, oddech na karku. W senniku interpretacja jest dość prostacka - "spotykać nieżyczliwych ludzi na swojej drodze." Ale podobno zrozumieć sen może tylko osoba, która go wyśniła. Cóż... 5
  • Rasia 10.02.2016
    "Niemowlę, które trzyma na rękach zaczyna płakać" - przecinek po "rękach"
    Rzeczywiście, ciekawa interpretacja. Jak na mój gust zastosowałaś tutaj nieco za dużo wtrąceń. Są w porządku, ale trzeba robić między nimi przerwy, bo tutaj w niektórych momentach wciąż odrywasz czytelnika od głównej myśli. Poza tym uwag więcej nie mam, tekst mi się podoba, więc zostawiam 4,5 czyli 5 :)
  • Rasia 10.02.2016
    A, no i jeszcze tutaj "Chcę mi się płakać" - chce* :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania