Twórczość (w metaforze aktu malarskiego) - sztalugą życia? Chyba nie, raczej przedstawieniem, obrazem a nie zaledwie podpórką prezentacji. Ciekawe założenie, może wyjaśnisz i zmienię zdanie.
Na początku maniera charakterystyczna dla początkujących poetów: szyk przestawny. Liryzm nie polega na budowaniu inwersji.
Nie lepiej, aby uciec od epigońskiego patosu, złożyć frazę naturalnie?
- codziennie malujesz akty
- ranisz duszę (słowo dusza nt, jest tak wytarte, warto pokusić się o zmiennik)
- jej wnętrze wypełniasz światłem
Dalej...
- roześmiany deszcz - to byłoby coś oryginalnego, świeżego, ale zapłakany? Ej, poetko:)
- patos: kolory zastygają w niepamięci
- zawieszanie każdego faktu na płótnie to nadużycie, ileż faktów pomijasz przecież w twórczości, więc też wyszedł patos
- utwierdzasz pędzel? W sensie wiarygodności tworzenia?
- gubienie spojrzenia wstydu - patetyczna dopełniaczówka, nie lepiej po prostu: gubisz wstyd?
- gubisz malując i jednocześnie chowasz zgubione zażenowanie (bo przecież zażenowanie=wstyd)?
- bezruch zawsze jest całkowity
- niejasność: "żadnych tęcz zakrzyczy zmęczenie" - po pierwsze składnia, po drugie: co zakrzyczy zmęczenie? Ta cisza z poprzedzającego wersu?
- cisza żegnająca się z ciszą ma zagłuszyć głos zapomnienia (fatalna w konstrukcji dopełniaczówka)?
I jeszcze jedno: paskudna monotonia końcówek orzeczeń: -asz, -esz, -isz.
Są przecież imiesłowy, a także ewentualnie różne czasy.
Liryka zwrotu do adresata to niełatwa działka, na początku drogi, bo wnioskuję, że zaczynasz przygodę z pisaniem, lepiej kreować poezję pierwszoosobową.
Wrotycz jestem pod wrażeniem rozkładu utworu na części pierwsze I nie ma wtym deka złośliwości ;)
Masz rację, żadna ze mnie poetka. Od tak postanowiłam się zabawić i piszę sobie te wierszyki pomiędzy sporadycznym robieniem obiadków, a czymś co przynosi mi dochód. Nie wykluczam, że jednak kiedyś się przyłożę i wtedy... kto wie. Cenne rady przyjmuję i tylko te zwroty bardzo mądre w pierwszej części komentarza, to nie na moje wykształcenie poetyczne ;) frazy naturalne i epigońskie patosy guglowwać trzeba, a ja czasu nie mam na takie studia, to tak na przyszłość poproszę trochę wolniej... dla słabszych. Dziękuję bardzo i również pozdrawiam, cierpliwości do takich poetów jak ja życząc.
Jam malutki, jeśli idzie o wiedzę wszelaką, a jeśli się rozchodzi o znajomość prawideł żądzących poezją, tom w ogóle okruszek, ale jakoś tak nie dla mnie tekst.
W sensie, nic nie ujmuję zapisowi, tylko do mnie - prywatnie - nie przemawia. Zwyczajnie inny mam gust.
Pozdrox
ten zwrot "i tylko" pod koniec wiersza. to "tylko" albo coś w tym rodzaju, jest w prawie co drugim wierszu. takie przejście z rozwinięcia w koniec. dwie pierwsze zwrotki - lux, potem wiersz siada.
Komentarze (9)
Na początku maniera charakterystyczna dla początkujących poetów: szyk przestawny. Liryzm nie polega na budowaniu inwersji.
Nie lepiej, aby uciec od epigońskiego patosu, złożyć frazę naturalnie?
- codziennie malujesz akty
- ranisz duszę (słowo dusza nt, jest tak wytarte, warto pokusić się o zmiennik)
- jej wnętrze wypełniasz światłem
Dalej...
- roześmiany deszcz - to byłoby coś oryginalnego, świeżego, ale zapłakany? Ej, poetko:)
- patos: kolory zastygają w niepamięci
- zawieszanie każdego faktu na płótnie to nadużycie, ileż faktów pomijasz przecież w twórczości, więc też wyszedł patos
- utwierdzasz pędzel? W sensie wiarygodności tworzenia?
- gubienie spojrzenia wstydu - patetyczna dopełniaczówka, nie lepiej po prostu: gubisz wstyd?
- gubisz malując i jednocześnie chowasz zgubione zażenowanie (bo przecież zażenowanie=wstyd)?
- bezruch zawsze jest całkowity
- niejasność: "żadnych tęcz zakrzyczy zmęczenie" - po pierwsze składnia, po drugie: co zakrzyczy zmęczenie? Ta cisza z poprzedzającego wersu?
- cisza żegnająca się z ciszą ma zagłuszyć głos zapomnienia (fatalna w konstrukcji dopełniaczówka)?
I jeszcze jedno: paskudna monotonia końcówek orzeczeń: -asz, -esz, -isz.
Są przecież imiesłowy, a także ewentualnie różne czasy.
Liryka zwrotu do adresata to niełatwa działka, na początku drogi, bo wnioskuję, że zaczynasz przygodę z pisaniem, lepiej kreować poezję pierwszoosobową.
***
Pozdrawiam.
Masz rację, żadna ze mnie poetka. Od tak postanowiłam się zabawić i piszę sobie te wierszyki pomiędzy sporadycznym robieniem obiadków, a czymś co przynosi mi dochód. Nie wykluczam, że jednak kiedyś się przyłożę i wtedy... kto wie. Cenne rady przyjmuję i tylko te zwroty bardzo mądre w pierwszej części komentarza, to nie na moje wykształcenie poetyczne ;) frazy naturalne i epigońskie patosy guglowwać trzeba, a ja czasu nie mam na takie studia, to tak na przyszłość poproszę trochę wolniej... dla słabszych. Dziękuję bardzo i również pozdrawiam, cierpliwości do takich poetów jak ja życząc.
W sensie, nic nie ujmuję zapisowi, tylko do mnie - prywatnie - nie przemawia. Zwyczajnie inny mam gust.
Pozdrox
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania