Sztorm
Niespokojny jak wzburzone morze,
rozbijam się o brzeg istnienia.
Myśli niosą mnie gdzieś daleko,
błysk i grzmot przemykają po niebie.
Zimny deszcz uderza w lustro duszy,
tu nawet aniołowie milczą ze spuszczoną głową.
Niespokojny jak wzburzone morze,
rozbijam się o brzeg istnienia.
Myśli niosą mnie gdzieś daleko,
błysk i grzmot przemykają po niebie.
Zimny deszcz uderza w lustro duszy,
tu nawet aniołowie milczą ze spuszczoną głową.
Komentarze (6)
Zwłaszcza przeszkadzają mi tu obydwa słowa „mnie”, sądzę, że spokojnie można się ich pozbyć.
Lustro duszy, morze podświadomości. ?
1. «całokształt dyspozycji psychicznych, uczuciowych i intelektualnych człowieka składających się na jego osobowość»
2. «w religii i filozofii: niematerialny i nieśmiertelny pierwiastek w człowieku, ożywiający ciało i opuszczający je w chwili śmierci»
Mając na uwadze tę definicję, czytam Twój wiersz, strofa po strofie:
Niespokojny jak wzburzone morze,
rozbijam się o brzeg istnienia
- to znaczy, że Twoja duszę przenika niepokój, wzburzenie, panuje w niej tytułowy sztorm, co odbija się na Twoim życiu
Myśli niosą mnie gdzieś daleko,
błysk i grzmot przemykają po niebie
- Twoje myśli można porównać do piorunów (błysk i grzmot)
Zimny deszcz uderza w lustro duszy,
tu nawet aniołowie milczą ze spuszczoną głową
- a tu dowiaduję się, że lustro duszy (jej powierzchnia?) jest gładka i spokojna. To znaczy, że nic się w środku nie dzieje... Jest cicho. Stoją w duszy, czy na jej powierzchni smętni, cisi aniołowie.
Na dodatek zaznaczasz: "NAWET aniołowie milczą". Słowo "nawet" sugeruje, że wszystko milczy. Wszystko! Nawet aniołowie, którzy mogliby coś powiedzieć. Albo - w ogóle - ruszyć się. Głowy podnieść.
Jak to połączyć?
Jak połączyć sztorm w duszy z gładkością jej tafli - lustra?
Nie wiem.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania