Sztuka umierania
Łezka za łezką rozpaczą się staje,
Jak szkło, co pęka, lecz nikt go nie słyszy.
Światło zgaszone - w nim tylko trwanie,
A w sercu wciąż echo gnijącej ciszy.
Dni moje przechodzą w bezdenne godziny,
Każda sekunda jest ciosem ukrytym.
Chwytam powietrze, lecz brak już przyczyny,
Być żyć nadzieją, jak snem nie przeżytym.
Jak róża na mrozie, co płatki traci,
Tak gasnę w chłodzie bez słońca dłoni.
Wołam o ciepło, nikt nie zobaczy,
Jak w ciszy tonę, gdy ból mnie goni.
A jeśli jutro nadejdzie w milczeniu,
Przyniesie tylko cięższe kajdany.
Umieram w sobie, w cichym pragnieniu,
Że ktoś raz jeszcze uleczy rany.

Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania