Sztuka uwodzenia XXI wieku
Zbliżała się druga w nocy. Wszyscy byli już wystarczająco pijani, aby swobodnie spać na wilgotnej trawie, nie zwracając uwagi, na otaczający ich chłód. Nikt nie spał przy ognisku, nie chcąc stać się pośmiewiskiem i tematem jutrzejszych żartów. Tylko Mirek był na tyle pijany, że nie mógł odejść o własnych siłach od stolika, dlatego wygodnie położył się na blacie. Nazajutrz stanie się obiektem kpin, jednak dzisiaj ma pewność, że w razie potrzeby, ktoś mu pomoże i nie umrze, dławiąc się własnymi wymiocinami. To byłaby okropna śmierć.
Trzyosobowa grupka, dwudziestoletnich kawalerów dobrze wiedziała, jak wykorzystać sytuację. Ognisko odbywało się na polanie w lesie, oddalonej o parę kilometrów od cywilizacji. Chłopcy mieli, więc pewność, że nie zaskoczy ich żaden z rodziców pijanych nastolatek.
Piękne, pijane i tak bardzo bezbronne nastolatki dzieliły się na trzy grupy: ledwo trzymające się na nogach, zbyt pijane, aby trzymać się na nogach i trzymające fason. Niestety te, które reprezentowały sobą dobre maniery, już dawno zostały odwiezione do domów, dlatego hierarchia dobrego zachowania została zachwiana. Dziewczęta, które ledwo trzymały się na nogach, stały się w swoich oczach ikoną dobrego zachowania, pomimo potykania się co krok. Bezpieczniej, więc było siedzieć i zgrywać pozory, że jest się trzeźwym.
Tobi, Grzegorz i Olaf wybrali się na łowy. Szukali w tłumie najsłabszych sztuk, aby pomóc im dojść do siebie. Olaf z Grześkiem wypatrzyli w tłumie grupkę czterech dziewczyn, które wyglądały na, na tyle trzeźwe, aby prowadzić rozmowę, jednak wystarczająco pijane, aby stać się otwartymi na ich zaloty. Pokazali Tobiemu stadko, które mają zamiar zaatakować.
Chłopcy podeszli, do dziewcząt, które były już w mocnym stanie upojenia alkoholowego, wyglądały na trochę młodsze od nich. To dobrze, potencjalne ofiary powinny być młodsze.
Grzegorz był najśmielszy z całej grupy, ponieważ był przystojniejszy od swoich kolegów. Dobrze zbudowany, markowo ubrany z dobrą gadką — idealny kandydat. Zagadał jako pierwszy, wręczając dziewczyną czteropak piwa, aby ubezwłasnowolnić je jeszcze bardziej. Ewidentnie wpadł w oko Lenie i Anastazji, które gotowe były wydrapać sobie oczy, byle tylko jego względy skupiły się właśnie na nich. Światło księżyca oświetlało twarz Grześka, w półmroku wydawał się jeszcze przystojniejszy.
Po niedługiej rozmowie Alvaro postanowił, nie wybierać między Leną, a Anastazję, a skupić się na obu koleżankach. Okazuje się, że można mieć ciastko i zjeść ciastko równocześnie. W miarę, jak dziewczęta opróżniały kolejne puszki piwa, stawały się coraz bardziej bierne. Okalające je ręce Grzegorza sprawiały im przyjemność. Z czasem Ana przestała zauważać, że jedna ręka Grzegorza spoczywa na jej talii, a druga na talii koleżanki.
Olaf nie był tak dobrze wprawiony, jak Grzesiek i upolował tylko jedną gazelę. Długonogą Kamilę, w przeciwieństwie do koleżanek, miała nie więcej niż 16 lat. Jej długie, kasztanowe włosy, były rozpuszczone i starannie okalały jej biodra. W przeciwieństwie do swoich koleżanek, była zupełnie bezbronna. Zachowanie chłopców nie podobało się jej, jednak nie potrafiła sprzeciwić się Olafowi. Pozwalała się dotykać chłopakowi, którego obecność paraliżowała ją. Czuła, że dusi się w jego objęciach, ale nie mogła nic z tym zrobić.
Ewelina i Tobi w przeciwieństwie do swoich kolegów, nie brali udziału w tym rytuale godowym. Siedzieli z boku i obserwowali taniec miłosny. Pomimo, iż opróżnili najwięcej puszek piwa i spalili najwięcej papierosów, nie mieli ochoty na zaloty. Kamila przyglądała się Ewelinę z zazdrością, że ta nie musi walczyć z pijanym kawalerem, do którego nie docierają subtelne sygnały.
Zbliżała się czwarta nad ranem, na polu bitwy pozostały tylko niedobitki, słaniające się w świetle ognia jak żywe trupy.
- Muszę siusiu — oznajmiła Ewelina, gasząc papierosa w pustej puszce.
- Pójdę z tobą — Kamila żywo wyrwała się z objęć Olafa, korzystając z tej chwili, która mogła się nie powtórzyć.
Dziewczyny skierowały się w stronę lasu, Ewelina załatwiła się za pierwszym drzewem, nie mając siły iść dalej. Wypite piwo ograniczało jej zdolności manualne. Po załatwieniu potrzeby nie miała siły iść, zdołała jedynie wyczołgać się z lasu przy pomocy Kamili, ta jednak nie miała siły donieść jej do ogniska. Poszła poprosić chłopców o pomoc.
Ewelina leżała w wysokiej trawie, oglądała gwiazdy, które z niewiadomego powodu śmieszyły ją. Nagle gwiazdy przysłoniła ciemna zakapturzona postać.
- Tobi! - ucieszyła się, na widok znajomej szczupłej sylwetki.
Postać nie odpowiadała. Chwyciła dziewczynę pod pachy, wciągając ja w głąb lasu.
- Tobi, co ty wyrabiasz? - pytała cicho pijanym głosem, jej ciało odmawiało jej posłuszeństwa.
Ewelina nie wiedziała, dokąd jest ciągnięta. Podświadomość podpowiadała jej, że jest w niebezpieczeństwie. Wiedziała, że musi wzywać pomocy, jednak jedynym, na co było stać jej gardło, był cichy bełkot. O samoobronie nie było mowy, z trudem unosiła powieki, nie miała siły uciekać. Po chwili poczuła jak, ktoś osuwa jej spodnie i przewala jej bezwładne ciało na brzuch. Jej dusza krzyczała, błagała, ale głos milczał, ciało się nie ruszało. Jej stan był zbliżony do agonalnego. Usłyszała ciche „to nie będzie bolało".
Czas zdawał się stanąć w miejscu. Czuła, jakby zamieniła się w jeden z obłoków i latała wysoko ponad tym wszystkim. Zupełnie nie czuła swojego ciała, wydawało się, że już dawno je opuściła.
Szybując po niebie jako jeden z obłoków, poczuła szarpnięcie, które ściągnęło, ją na ziemię. Potem kolejne, znacznie silniejsze. Powoli zaczynała odzyskiwać wszystkie zmysły, najpierw dotyk, potem słuch i na samym końcu wzrok.
- Ewelina — usłyszała delikatny głos przyjaciółki — Ewelina do cholery!
Powoli podniosła powieki i ujrzała nad sobą twarz Leny. Włosy miała upięte, a spojrzenie zmartwione. Ewelina obróciła głowę w prawo i ujrzała dwie pary męskich adidasów. Podniosła wzrok wyżej, był to Tobi i Grzegorz. Nieco dalej stała Kamila z Anastazją.
- Jesteś już z nami? - głos Leny brzmiał już spokojniej, gdy zauważyła, że koleżanka otworzyła oczy — totalnie odleciałaś — dodała, podnosząc, wciąż pijaną koleżankę z ziemi.
Komentarze (9)
4+
"Chłopcy mieli, więc pewność, że nie zaskoczy ich żaden z rodziców pijanych nastolatek." bez przecinka przed więc
"Niestety te, które reprezentowały sobą dobre maniery, już dawno zostały odwiezione do domów, dlatego hierarchia dobrego zachowania została zachwiana. Dziewczęta, które ledwo trzymały się na nogach, stały się w swoich oczach ikoną dobrego zachowania, pomimo potykania się co krok." -> powtórzenia "dobre"; które, które
"Bezpieczniej, więc było siedzieć i zgrywać pozory, że jest się trzeźwym." tu też wydaje mi się, że przecinek jest zbędny przed więc
"Olaf z Grześkiem wypatrzyli w tłumie grupkę czterech dziewczyn, które wyglądały na, na tyle trzeźwe, aby prowadzić rozmowę, jednak wystarczająco pijane, aby stać się otwartymi na ich zaloty." -> niezbyt dobrze wygląda "na, na tyle trzeźwe", przecinek jest tu zbędny; może "wyglądały na tyle trzeźwo"?
"Chłopcy podeszli, do dziewcząt, które były już w mocnym stanie upojenia alkoholowego, wyglądały na trochę młodsze od nich." -> pierwszy przecinek odpada; wyraz "młodsze" zarówno tu, jak i w następnym zdaniu
"Grzegorz był najśmielszy z całej grupy, ponieważ był przystojniejszy od swoich kolegów." był, był
"Dobrze zbudowany, markowo ubrany z dobrą gadką — idealny kandydat." wymieniamy cechy, czyli przecinek po "ubrany"
"Zagadał jako pierwszy, wręczając dziewczyną czteropak piwa, aby ubezwłasnowolnić je jeszcze bardziej." dziewczynom
"Po niedługiej rozmowie Alvaro postanowił, nie wybierać między Leną, a Anastazję, a skupić się na obu koleżankach." -> przecinek po "postanowił" chyba nie powinien być w tym miejscu; Anastazją, powtórzenie "a", "a"
''Długonogą Kamilę, w przeciwieństwie do koleżanek, miała nie więcej niż 16 lat. " liczby słownie
"Jej długie, kasztanowe włosy, były rozpuszczone i starannie okalały jej biodra. " jej, jej; zbędny przecinek po "włosy"
"Kamila przyglądała się Ewelinę z zazdrością, że ta nie musi walczyć z pijanym kawalerem, do którego nie docierają subtelne sygnały." -> Ewelinie lub spoglądała na Ewelinę
"- Pójdę z tobą — Kamila żywo wyrwała się z objęć Olafa, korzystając z tej chwili, która mogła się nie powtórzyć." znak interpunkcyjny po wypowiedzi
"Po załatwieniu potrzeby nie miała siły iść, zdołała jedynie wyczołgać się z lasu przy pomocy Kamili, ta jednak nie miała siły donieść jej do ogniska" -> powtórzenia; ten sam zwrot występuje też w poprzedzającym zdaniu
"Ewelina nie wiedziała, dokąd jest ciągnięta. Podświadomość podpowiadała jej, że jest w niebezpieczeństwie. " jest, jest
"Wiedziała, że musi wzywać pomocy, jednak jedynym, na co było stać jej gardło, był cichy bełkot. " było, był
"Czuła, jakby zamieniła się w jeden z obłoków i latała wysoko ponad tym wszystkim. Zupełnie nie czuła swojego ciała, wydawało się, że już dawno je opuściła." czuła, nie czuła
"Szybując po niebie jako jeden z obłoków, poczuła szarpnięcie, które ściągnęło, ją na ziemię." znowu poczuła; zbędny ostatni przecinek w tym zdaniu
"- Jesteś już z nami? - głos Leny brzmiał już spokojniej, gdy zauważyła, że koleżanka otworzyła oczy — totalnie odleciałaś — dodała, podnosząc, wciąż pijaną koleżankę z ziemi." -> wielka litera po wypowiedzi i kropka po zakończeniu opisu; Totalnie z wielkiej litery
Całe opowiadanie mi się podobało, naprawdę interesujące i niestety obrazuje (czasem przerysowaną, a czasem nie) współczesną rzeczywistość. Trochę przeszkadzały mi wymienione wyżej błędy, ale nic więcej nie mogę zarzucić. Tematyka przypadła mi do gustu, dobrze poczytać coś zupełnie innego niż zazwyczaj. Zostawiam więc 4 za całość i to chyba tyle. :)
Z góry przepraszam za ingerencję w tekst, nie zamierzałam nikogo urazić!
Idę dalej zobaczyć.
Mnie akurat takie rozrywki minęły, jako że wyznaję zasadę picia alkoholu w większych ilościach jedynie z osobami, które znam, aczkolwiek rozumiem o co chodzi ;).
Powtórzenia i mnogość przecinków trochę zakłócały odbiór tekstu w pewnych miejscach, AA wymieniła błędy 3 miechy temu, ale widzę, że nie poprawiłeś leniuszku!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania