Sztylet od stworzyciela
Ile bym dała za spokój,
Jedną spokojną noc.
Za wewnętrzny pokój,
Ciepły , wełniany koc.
Ciągnie mnie lina,
I kusi krzesło,
Gdy znów życie z nóg ścina.
I słońce znów wzeszło,
I czeka znów na me łzy,
Gorzkie , ciężkie od żalu,
Ciemne jak chmury lub bzy,
Gdy znów słyszę gilotynę ciężkich słów.
I młode dziewczyny kopiące własny grób.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania