Szwy dorosłości

Dorosłość wgryza się w delikatne tkanki jak zimna igła

W uśpione instynkty dzikiej natury człowieka

Nitka tańczącą za nią tnie żyły w cichym jęku duszy zmęczonej każdym dniem

Walki z nowymi rozcięciami

Które próbuje zamknąć na zamek błyskawiczny wielu lat cierpienia

W głowie wciąż pamiętając jak się rwały do lotu

Mięśnie zlęknione śmiercią

 

Zszywam się po nocach w cichej obecności duchów mojej przeszłości

Szwy wbijam na oślep w swoje ciało

Którego nikt nie chciał zobaczyć

Kiedy ja sama z siebie wyrywałam

Małe kawałki życia w wielkim gniewie

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Sokrates 4 godz. temu
    mocne metafory
  • Rhea Lumine godzinę temu
    Ogólnie od zawsze piszę takie wiersze... I wiem że nie są idealne ale moje

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania