Szymczyk Klaun Z Mokotowa

Pan Szymczyk był zawsze uśmiechnięty i wesoły. Lubił robić żarty i zabawiać ludzi. Pewnego dnia postanowił zostać klaunem i zapisał się do szkoły cyrkowej. Tam nauczył się wielu sztuczek i popisów, które zachwycały publiczność. Po ukończeniu szkoły, Pan Szymczyk zaczął występować na różnych imprezach i festynach na Mokotowie. Jego pokazy były tak zabawne i oryginalne, że szybko zyskał sobie sławę i sympatię. Ludzie mówili, że jest najlepszym klaunem na Mokotowie i nawet poza nim.

 

Jednak nie wszystkim się to podobało. Pewien zazdrosny kolega z szkoły cyrkowej, Pan Kowalski, postanowił zepsuć Panu Szymczykowi reputację. Znalazł jego numer telefonu i zaczął dzwonić do niego pod różnymi pretekstami, prosząc o zrobienie jakiegoś żartu lub pokazu. Pan Szymczyk był bardzo uprzejmy i chętnie spełniał prośby swojego tajemniczego fana. Nie wiedział, że Pan Kowalski nagrywał te rozmowy i potem odtwarzał je w radiu, telewizji i internecie, wyśmiewając się z niego i nazywając go głupim i nudnym klaunem.

 

Pan Szymczyk był bardzo zasmucony, gdy dowiedział się o tym. Nie rozumiał, dlaczego ktoś chce mu zrobić taką krzywdę. Postanowił jednak nie poddawać się i udowodnić, że jest naprawdę dobrym klaunem. Wymyślił nowy program, który miał być jeszcze lepszy i śmieszniejszy niż poprzedni. Zaprosił do niego wszystkich swoich fanów i znajomych, a także Pana Kowalskiego, który nie wiedział, że Pan Szymczyk zna jego prawdziwą tożsamość.

 

W dniu pokazu, Pan Szymczyk zrobił wielkie wrażenie na publiczności. Pokazał swoje niesamowite umiejętności i talent. Zabawiał ludzi żartami, gagami i dowcipnymi sytuacjami. Wszyscy się śmiali i bawili. Na koniec pokazu, Pan Szymczyk poprosił Pana Kowalskiego, żeby przyszedł na scenę. Powiedział, że ma dla niego specjalny prezent. Pan Kowalski był zaskoczony, ale pomyślał, że to może być dobra okazja, żeby się zemścić na Panu Szymczyku. Poszedł więc na scenę i stanął obok niego.

 

Pan Szymczyk podał mu duży tort i powiedział, że to jest jego ulubiony smak. Poprosił go, żeby spróbował. Pan Kowalski sięgnął po tort, ale wtedy Pan Szymczyk nacisnął jakiś guzik i z tortu wyskoczył wielki balon z napisem "Żartowałem!". Balon pękł i cały tort wylądował na twarzy Pana Kowalskiego. Wszyscy na widowni zaczęli się śmiać i klaskać. Pan Szymczyk powiedział, że to był jego sposób na podziękowanie Panu Kowalskiemu za to, że zainspirował go do stworzenia nowego programu. Dodał, że ma nadzieję, że Pan Kowalski nie będzie już więcej robił mu psikusów i że będą mogli być przyjaciółmi.

 

Pan Kowalski poczuł się bardzo głupio i zawstydzony. Przez chwilę chciał się złościć i odejść, ale potem zobaczył, że Pan Szymczyk uśmiecha się do niego i podaje mu rękę. Zrozumiał, że Pan Szymczyk nie chciał mu zrobić krzywdy, tylko nauczyć go lekcji. Przeprosił go za to, co zrobił i przyznał, że jest naprawdę świetnym klaunem. Potem obaj się uśmiechnęli i przytulili. Publiczność była zachwycona i nagrodziła ich gromkimi brawami. Pan Szymczyk był bardzo szczęśliwy i dumny. Wiedział, że jest najbardziej znanym i lubianym klaunem na Mokotowie i nie tylko.

Średnia ocena: 1.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Rubinowy 5 miesięcy temu
    Publikujesz sporo treści, dlatego postanowiłem coś przeczytać, ale niestety nie mój klimat, delikatnie mówiąc. Historia prosta, byłaby na pewno ciekawsza gdyby popracować na stylem i narracją, która jest mocno sztampowa i sucha. Trochę więcej kolorytu i będzie ok :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania