Tajpesz.
Gdybyś została przynajmniej do trzeciej,
nie zmieściłbym się w poranku.
Dzień równie dobrze mógłby od razu zgasnąć,
jak świeca, której byłem jedynym wyznawcą.
Aż do teraz.
Tymczasem trwa w najlepsze i o ile mogę stwierdzić,
nie zamierza poddać się bez echa,
bez liczby mnogiej zjawisk,
których nie jestem w stanie nazwać,
dopóki nie dobiegną końca, jak kolejny dzień,
na pół etatu.
I tylko kotów szkoda, bo nie zdają sobie sprawy,
że muszą wybrać, więc rozbiegają się we wszystkie strony,
jak wiatr w koronach, na ugorach,
jak kura, której ktoś obciął łeb,
więc wykrwawia się z prędkością zaledwie
kilometra, na trzy godziny.
Z cyklu : Detoks.
U schyłku tygodnia, nowego roku pańskiego.
Komentarze (10)
Bardzo mi się podoba. Jakby z mojej ścieżki... 5
Sądzę, iż bardziej wartość, stanowi wielkość, niż odwrotnie. Chyba?
Raczej skojarzenie... takie... hmm:)↔Pozdrawiam?:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania