Tak mało
Zawsze za mało, ciągle za mało
To jest nasz świat, co w nim pozostało?
Każdej złej nocy, spoglądasz z nadzieją
Na ciemne chmury, słowa nic nie zmienia
Etapy życia, są już podzielone
Nieświadomi czasu, dusze zagubione
Dzisiaj i jutro, tworzymy historię
Uciec znów chcemy, bo znamy teorię
Wieża nadziei, już dawno runęła
Serca na wskroś, nasze przecięła
Tuż przed ich śmiercią, tuz przed rozstaniem
Wszystko zapomnieć, trudnym zadaniem
Chwile bez wspomnień, chwile zgubione
Przeklęta amnezja, dzieło zwieńczone
Pięści się same, znów zaciskają
Cienie na drodze, kruche pękają
Marzeń i złudzeń, naszych jest sporo
Myślmy czasami, wszyscy bo skoro
W jedna sekundę, tyle niszczymy
Stworzyć w minutę, co potrafimy?
Życie po śmierci, śmierć tuż po życiu
Chowam się stale, ciągle w ukryciu
Przesłanie tych słów, w każdym z nas siedzi
Bądźmy raz szczerzy, jak na spowiedzi
Dążmy więc razem
Razem w nieznane
Ciszę przerwijmy
Słowa złamane
Pięści się same
Znów zaciskają
Gotowe do walki
Być nie przestają
Zamknięte w sobie, dusze pękają
Smyczki z ołowiu, grać nie przestają
Na dachu świata, gdzieś tam wysoko
Wiersze się kończą, bardzo głęboko
Nićmi ze złota, szata uszyta
Nosić ją może, każdy kto pyta
Płomień wciąż pali, się nieustannie
Patrzy się z góry, ku życia fontannie
Wierzcie w siebie, z serca całego
Nie bądźcie inni dla kogoś innego
Lecz czemu tyle, było potrzeba
By znów uwierzyć, szczerości nieba
Dążmy więc razem
Razem w nieznane
Ciszę przerwijmy
Słowa złamane
Pięści się same
Znów zaciskają
Gotowe do walki
Być nie przestają
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania