Tak trochę nekrycznie

"— Jak nazwisko, znaczy familia?

— Czort.

— Ładnie! I podobny że ty do czorta, sobacza duszo! — mówi grzecznie starszy, ani wiedząc, że to czort prawdziwy. — A imię jak?

— Imię też czort! — odpowiada wróg rodzaju ludzkiego."

Wacław Kostek-Biernacki "Twarda proswirka"

z tomu "Straszny gość".

 

niebo nad kasetonami zaczyna sprężynować.

gwiezdne świruety (zdecydowanie za długo

patrzyłem w żarówkę — i zaatakował mnie

przestawiuch, dostałem kręćka, w myśli

wbortało się za dużo światła).

 

zaciągam się mroźnym powietrzem

wyjątkowo paskudny lipiec. przerośnięciul.

ma zaburzone proporcje, jest monumentalny

jakby projektował go Albert Speer

(co za porównanie. istna nietafora.)

 

wtańcowuję, wkręcam się w górę czerni.

noc — tak wielka, że aż sufit się w niej rozpłynął

i patrzę z niskości, z poziomu łóżka w gwiazdy,

na ich koliste ruchy (rączki - grzecznie na kołderce)

 

uderzam, czy raczej zostaję zderzony

rokwaszam się o przejrzystą ścianę

taflidło zamarzniętej wody (kranówa!)

 

rześko i pusto obok mnie. nikogo w promieniu...

aż wstyd przyznać, jak wielkim

(krzykniesz - może doleci za paręnaście wieków,

jakiś poczciwy diabeł wyjrzy z dziupli

drzewa, które, gdy rozdzierałeś gębę

było ledwie ziarenkiem. a może i to nie.)

 

tyle piekła wokół: Księżyc i wszystkie jego odmiany

drżące, niepewne. te zwitki monet

przyrośnięte do czerni

rulony papierowych pięćdziesięciogroszówek

(niby jestem odporny

gdzież: ja i pazerność, merkantylizm!

- ale nigdy nic nie wiadomo; tak łatwo się złamać)

 

połyskliwa otoczka wokół większości

cielsk niebieskich (wielkie mi halo!).

próbuję doszukać się w tym ukrytego sensu.

czekam. puls w górze, kołowate gwiazdosploty

i ty — ukryta, przepisana kolejny raz, mniej

wyraźnie, może —przez zużytą kalkę,

 

domyślna, ty — na gigancie, uciekła z realu

(klatka o wyjątkowo cienkich szczeblach)

 

wspominana. wspomnieniowa. ty — mająca pewność,

że pewne obrazy (zdjęcia?) nie płoną

że ich miejscem przeznaczenia jest lód,

dno kieliszka rozpuszczającego się od gorąca

(pierwszy i ostatni raz wlałem ogniste wino)

 

że dobrze jest się zerwać. choć raz. w dzicz.

jeszcze lepiej —nie przetrwać próby czasu

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania