Taki sam los.

Przeciągając się, wstałem z łóżka ślepym krokiem powędrowałem do toalety. Z tego względu, że wisi tam nie duże lustro, to mimowolnie na nie spojrzałem. Poprawiłem włosy i się odwróciłem, kątem oka zobaczyłem jeszcze moje odbicie, które się uśmiechało. Potem na ścianie zobaczyłem jakąś ciemną ciecz. Była to krew. Automatycznie wybiegłem stamtąd. Zamknąłem drzwi i usiadłem obok przy ścianie. Serce biło mi jakieś trzy razy szybciej. Po pięciu minutach uspokoiłem się i wszedłem jeszcze raz, lecz tym razem na nic nie patrzyłem. Szybko zrobiłem to co musiałem i szybkim krokiem opuściłem tamto pomieszczenie. Oczywiście potem wyszedłem z psem, kiedy wróciłem zjadłem śniadanie, umyłem się i poszedłem do szkoły.

W szkole było dość śmiesznie zwłaszcza na matematyce. Dostaliśmy jedną stronę zadań plus jedno dodatkowe. Przypadkiem usłyszałem rozmowę dwóch osób z trzeciej klasy. Mówili o opuszczonym domu, który był przy szkole. Ja z racji, że lubię takie miejsca starłem się namówić dwie osoby by poszły tam ze mną. Po niedługich namowach zgodzili się. Postanowiliśmy tam iść od razu po szkole, i się trochę rozejrzeć. Po pół godzinie szukania znaleźliśmy, był po pożarze. Przy drzwiach przywitał nas chłopak ze szkoły, ten sam od którego o tym budynku usłyszałem. Powiedział do nas "N... Ni... N... Nie... Nie. Nie wchodźcie tam! Idźcie gdzieś indziej do cholery! Słuchacie co do was mówię?!" Kończąc zdanie odepchnął naszą trójkę na bok, a sam pobiegł przed siebie. Na jego twarzy można było zobaczyć paniczny strach. Zajrzeliśmy do pierwszego pokoju. Był tam fotel a na nim siedział jakiś mężczyzna w średnim wieku, zaś na podłodze siedziało chyba trzyletnie dziecko. Zapukałem w futrynę, bo drzwi od tego pokoju leżały pod inną ścianą. Z fotela odwróciła się tylko głowa, a dziecko przerywając zabawę popatrzyło na nas. Nie miało oczu, a twarz miało pociętą w pięciu miejscach. Stwierdziliśmy że tyle wrażeń na dzisiaj nam starczy. Takim samym tempem jak tamten chłopak, tak i my pobiegliśmy przed siebie. Gdy dobiegliśmy do skrzyżowania, to każdy z nas poszedł w inną stronę.

W drodze powrotnej czułem czyjś wzrok na sobie, lecz ile razy się odwróciłem, tak tyle razy się zawiodłem, bo nikogo tam nie było. Dotarłem do drzwi od mieszkania, złapałem za klamkę i ciągnąc w dół uderzyłem w drzwi. "Zamknięte?" Pomyślałem, wyciągając klucz z portfela usłyszałem za sobą czyjeś dyszenie jakby biegł z trzy kilometry bez żadnej przerwy. Gwałtownie się obracając zobaczyłem czarną jak smoła postać, chyba mężczyzny. Szybko wsadziłem klucz przekręciłem i wbiegłem do domu. Zamknąłem drzwi i przez judasz spojrzałem na klatkę schodową. Pusto, tylko rośliny. Na stole w kuchni leżała karteczka z napisem " Zrób sobie coś do jedzenia, nie wiem o której będziemy. Mama". Więc zrobiłem sobie kanapki z serem, pomidorem i sałatą. Idąc do pokoju w jednej ręce trzymałem talerz z kanapkami, a w drugiej telefon. Włączyłem sobie jakiś film, oczywiście horror. To mój ulubiony gatunek filmu. Gdy zjadłem było już wpół do dziesiątej wieczorem. Przebrałem się i położyłem się do łóżka. Obejrzałem film do końca, a potem poszedłem nalać sobie coś do picia. Wróciłem do łóżka, szklankę położyłem jak zawsze pod łóżko, aby mieć do niej łatwy i szybki dostęp. Włączyłem sobie jeszcze jeden film, także horror. W połowie filmu sięgnąłem po szklankę i chcąc wziąć łyka zobaczyłem, że jest pusta. "Kurde, miałem jeszcze połowę" Pomyślałem. Coś mnie zmusiło by spojrzeć pod łóżko, a to co tam ujrzałem sprawiło, że nie mogłem się ruszyć. Była tam twarz, zęby były dwa... Nie trzy razy większe i ostrzejsze od moich. Z czoła wyrastały cztery masywne lecz średniej długości rogi. Rzuciło się na mnie i odgryzając mi połowę twarzy, zaśmiało się psychopatycznie. Gwałtownie obudziłem się. Byłem spocony i przestraszony. Ze strachem w oczach spojrzałem pod łóżko. Na szczęście nic tam nie było. Położyłem się z ulgą na lewym boku i próbowałem zasnąć. Po paru minutach, odwróciłem się na drugi bok. Otworzyłem oczy, a tam ta sama postać co we śnie. Tylko jeszcze bardziej zakrwawiona i pocięta. Patrzyliśmy na sobie dobre pół minuty, aż w końcu jego ostre jak brzytwa szpony przebiły mi brzuch. Krew trysnęła jak z fontanny, a on uśmiechając się wciągał moje jelita jak spaghetti, zaś resztę narządów wewnętrznych jak kluski w sosie krwistym. To był mój koniec.

Teraz leżę na podłodze w tamtym domu i rozmyślając o moim poprzednim i śmiertelnym życiu, straszę i zjadam ludzi którzy tu zajrzą. A ty co masz pod swoim łóżkiem? Lepiej nie zaglądaj, bo może cię to słono kosztować. Hahahahaha.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Routa 24.01.2016
    Prosiłbym o jakieś komentarze czy coś poprawiać.
  • slodkakotka 24.01.2016
    Fajne daje 5
  • little girl 25.01.2016
    "Patrzyliśmy na sobie dobre pół minuty, " - sobie - siebie i kilka tam jeszcze błędów, ale jestem na tel i nie chce mi się szukać.
    Co do samej treści, nie ma dla mnie kompletnie sensu. Jednym słowem zero. Te jakieś wstępy o wstawaniu i pisanie z czym ma kanapkę itp. - Niepotrzebne.
    Nie wiem, co znaczyla ta krew rano ... A zresztą chłopak widząc to spokojnie poszedł sobie do sql i potem do naeiedzonego domu, brawo! Nie no... Skup się na głównej akcji a nie owijaj w bawełnę, bo przez to tekst jest nudny. Co do treści nie widzę również powiązania strasznego domu ze stworem pod jego łóżkiem... I to wypite picie, po co to było? Aaa i podobno była tylko głowa a potem skąd jakieś szpony i wgl. Jak na razie ten tekst nie jest za dobry...Jednak wszystko da się dopracować, wiec trzymam kciuki i pozdrawiam. :)
  • Routa 25.01.2016
    Dziękuje za uwagi i przy następnych opowiadaniach dopracuje te właśnie wytknięte błędy. A co do "sobie" to tylko głupia literówka z szybkiego pisania.
  • zaciekawiony 26.01.2016
    Wybitnie słabe. Proponuję napisać jeszcze raz. Coś się dzieje, nie ma potem żadnej kontynuacji, jakieś zdarzenia wyskakują z tyłka nie wiadomo po co. Całość sucha i bez emocji. Ja bym wyrzucił 40% tekstu.
  • Routa 26.01.2016
    Mocne słowa
    ale jak już jest to niech będzie napisałem inne już
  • Celtic1705 26.01.2016
    Muszę przyznać, że troszkę zmroziło mi krew w żyłach. Niezłe.
  • De Lenire* 30.01.2016
    Nie będę wypisywać błędów, lecz powiem co mnie uraziło. Otóż nieraz źle dobierasz słowa, widziałam drobne błędy ortograficzne, często gubisz przecinki, masa powtórzeń...
    Ogólnie jak to napisał Zaciekawiony, to emocji totalny brak... Mało opisów miejsc... Sytuacje są za przeproszeniem brane z dupy... Pomysł rewelacyjny, ale gorzej z wykonaniem... Jednak powiem szczerze, że wybroniłeś całość zakończeniem :) Ode mnie 3.5
  • Routa 30.01.2016
    Tutaj już pisały inny osoby to samo więc...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania