"W niby-namiocie z za dużych, poplamionych prochowców, oparzyła mnie." – zza
Eee... brakuje mi adekwatnego nastroju czy paliwa aby właściwie docenić, niemniej ciekawe porównania i przenośnie zastosowałaś... :) Pzdr
Tak w sumie, to zależy od kontekstu tego zdania, więc decyzja należy do ciebie... niepotrzebnie się przyczepiłem :)
Anonim01.04.2019
Zza: znaczenie: spoza czegoś; poprzez coś (przyimek).
z za: w znaczeniu „zbyt” używane w funkcji przysłówka.
Pod przeciekającą banderą. W niby-namiocie z za dużych, poplamionych prochowców, oparzyła mnie.
Ja tego zdania nie rozumiem, bo jest niegramatyczne. Podmiot gdzieś się zawieruszył.
No w sumie.. jest chyba calkiem gramatyczne, to zdanie mozna sprowdzic do hiper uproszczenia:
(Ona) oparzyła mnie w namiocie. Gdzie podmiot bylby domyslny.
Ale moze sie myle. Dziekuje za wizyte i roztrzygnięcie kwestii z za.
Anonim01.04.2019
(Ona) oparzyła mnie w namiocie.
To się zgadza. Zdanie jak najbardziej poprawne. (w namiocie) wyrażenie przyimkowe.
W niby-namiocie z za dużych, poplamionych prochowców, oparzyła mnie.
Z za dużych(...). Tutaj określasz wyrażenie przyimkowe, przez co ginie podmiot. Więc brakuje przydawki.
Ona oparzyła mnie w niby namiocie (???) z za dużych, poplamionych prochowców.
Zgaduję, że brakuje czasownika: zbudować, w formie imiesłowu, ale to strzał, bo jako czytelnik nie potrafię się domyślić.
W niby-namiocie zbudowanym z za dużych, poplamionych prochowców, oparzyła mnie.
Sorry za gramatyczną inkwizycję. :)
Pozdrawiam.
M.
Lamb, nick Marzyciel nie ma w sobie nic z poety:) Ja tam wszystko w tym fragmencie zrozumiałam. Oprócz śmiertelnie poważnych konstrukcji składniowych, których szyk opiera się na szkolnej formułce:
Przydawka + podmiot + orzeczenie + dopełnienie = wypowiedzenie
- jest cudowny kontekst zdań lub równoważników sąsiadujących. Nie można, tym bardziej w naszpikowanej środkami stylistycznymi prozie poetyckiej, ulegać składniowemu puryście:)
Wróć ten tekst, bo pod każdym następnym słowa nie napiszę.
Pozdrawiam, jeszcze na spokojnie, bez nerw.
Anonim02.04.2019
Faktycznie jestem kompletnie niewrażliwy na piękno poezji i na myśl o metaforach dostaję wysypki. :) Ale... Gramatyka nie jest jedynie bezużyteczną bzdurą. To poręcz, której się chwytamy, by stanąć na nogi i wprawić w ruch nasze myśli.
Piszesz że w prozie poetyckiej zasady nie są najważniejsze, ale pamiętaj że melodyka tekstu dotyczy wszystkich gatunków prozy. Zdania proste, złożone, równoważniki... Autor wystukuje rytm, czytelnik łapie się albo nie. Nie zmienia to faktu, że tekst musi podlegać regułom ogólnie akceptowanej gramatyki. Kiedy reguły zostają złamane, powstaje chaos i zamęt. Zła gramatyka to złe słowa. Znak, że w warsztacie brakuje kilku narzędzi. Nad tym trzeba pracować. Mógłbym przedłużyć swój wywód, ale nie ma sensu zagracać komentarzy.
Lamb, twój warsztat jest dobry, masz solidne podstawy, ale cały czas trzeba uzupełniać skrzynkę z narzędziami. Tekst który usunęłaś, potrzebował tylko dokręcenia kilku śrubek i myślę, że powinnaś to zrobić jak najszybciej, bo Ci się czytelnicy niecierpliwią. :)
Pozdrawiam.
M.
Hm... kłamliwe oczy słów - tu za dużo, przerost, przechył metafory w grafo.
Ale reszta, trochę balansująca na krawędzi mocy wyrażania ohydy i samokrytycyzmu rozbebesza mi neurony.
Bardzo tu oryginalnie, mrocznie lirycznie, jak to tylko Ty specyficznie potrafisz ugryźć w prozie poetyckiej.
Ciężar wnikliwego istnienia, relacji.
"Ja miałem w oczach prośbę o zakończenie mnie, odkąd wszystkie nasze wojny zmieniły się w opluty żart już tak oficjalnie, że trudno było dłużej udawać. Nie widzieć nagłówków jej spojrzeń." ----> bardzo dużo realizmu w metaforze, brawo!
"Marsz. Jednostajny, przerywany raz kiedyś łamanym sercem. " ----> też bardzo się widzi takie zebranie clou.
I wiele innych chwytów, ale te dwa dla mnie - najlepsze.
5!
Kurcze a chciałem przeczytać no. Dla mnie to trochę forma autoagresji. Myślę o tym usuwaniu. Przecież Twoje teksty są zajebiste i pewnie to wiesz...szkoda
Nie, ja naprawdę tego nie wiem i czynię to bez bólu i żalu. Mam mierne zdanie o wartości tych swoich wykwitów, im więcej czasu minie, tym gorsze. Tu muszę rzeczywiście przemyśleć parę zdan gramatycznie. Ale to bardzo miłe, że Ty tak mówisz :).
Mimo że jeszcze nie dojrzałam do ogarnęcia tych dwóch zdan gramatycznie, to przywrociłam, ale głupio mi było tak krzyczec, że
słuchaj, przywróciłam,
niemniej baaardzo miło, że jesteś :).
Powiem tak – przeważnie już pierwszy akapit niejako definiuje opowiadanie i jest zapowiedzią tego, czego czytelnik może spodziewać się w pozostałej części tekstu. Tak więc gdy dotarłam do “przepoconego tłumu uśmiechów" mniej więcej wiedziałam już, że czeka mnie ciężka przeprawa.
Mówiąc o ciężkiej przeprawie nie miałam jednak na myśli tego, że opowiadanie jest złe – wręcz przeciwnie. Bardziej chodziło mi o to, że poziom poetyzacji tego tekstu najzwyczajniej, najsubiektywniej w świecie trochę przekracza poziom, który lubię.
Ale jedno trzeba ci powiedzieć – istnieje bardzo zasadnicza i dość łatwo wyczuwalna różnica między ludźmi, którzy starają się poetyzować prozę a ludźmi, którzy faktycznie tę prozę poetyzują. Ty zdecydowanie zaliczasz się do tej drugiej kategorii.
Jest mi ciezko mniej w tym kierunku, mowiac szczerze. Po jakims tam czasie pisania wrecz naturalne stalo sie dla mnie w tym upoetyzowaniu sie zaszyc i nim omotac, jednak mam takie przebłyski, ze staram sie od tego odskoczyc. Tu zupelnie nie, to fakt.
Za drugą kategorie i obecnosc - dziekuje bardzo :).
Nader przyjemnie slyszec. To, co bylo grafomanskie, ten malutki fragmencik, staralam sie uratowac, zgodnie z Twoją sugestią, ze wpelz mi w ten fragment kiczowaty wąż.
Jejku, ile ja mam Ciebie, Twoich tekstow do nadrobienia..
Tak. Teksty Lamb są bardzo ciężkie. I wiele mechanizmów w umyślątku trzeba włączyć, zakurzonych już od dawna, aby w pełni pochłonąć (jeżeli da się w pełni pochłonąć rozwinięte metaforycznie i interpretacyjnie teksty) te utwory.
„Pamiętam ją dokładnie, ją i siebie. Urwisy. Tworzyliśmy zgraną parę niedobitków. Ja miałem w oczach prośbę o zakończenie mnie, odkąd wszystkie nasze wojny zmieniły się w opluty żart już tak oficjalnie, że trudno było dłużej udawać. Nie widzieć nagłówków jej spojrzeń.“ – Nie chcę tutaj na egoistkę wyjść jakąś, albo megalomankę może raczej, ale kurde, bardzo ten fragment kojarzy mi się z moją Corridą. W sensie, ja wiem, wiem, że to nie to, ale kumasz, moje urojenia i fantazje. A poza tym, cudnie utkane.
No Ty to już wiesz ode mnie, ale jak zawsze, zaglądając i topiąc się w tych utworach, wchodzi się w jakiś stan metafizyczny. Zdaniami budujesz alternatywne światy, które się przenikają, ale nigdy nie kolidują ze sobą. Chciałabym w sumie zobaczyć Ciebie w roli autorki utworu bardziej dosadnego. Mnie spoetyzowanego. Da się tak u Ciebie? Coś może z jajem, kurczę, nawet. Jakaś opowieść dla mas. Byłoby zupełnie inne doświadczenie.
Piątek, Lambik.
Pozdrówka.
Nie mow o tym intrygującym swym organie per ,,umyślątko".. nawet jesli pol zartem z dystansem mowisz..umysl masz nader fascynujacy w mojej opinii..
Nie wychodzisz na. Jesli Ci sie to kojarzy z czyms Twoim, to dla mnie raczej wyroznienie, cenie Twoje charakterystyczne pisarstwo, jak wiesz. Wiesz. Musze wrocic do ,,Corridy" :). Poszukac.
W stan metafizyczny, duze slowa. Troche sie czuje jakby ,,czy to na pewno o mnie mowa"? Nie mam wysokiej opinii o swoich zlepkach slow. Ale milo mi, choc ciezko mi wierzyc, ze ja cos wartosciowego, wprowadzajacego w inne stany umiem utkac.
Zawsze mam ochote spytac niepewnie, czy to na pewno o mniw mowa, czy aby niw zaszla pomylka.
Rzeczy bardziej dosadne probuje. Czuje sie nieswojo niepoowijana w niejasnosci, trochw mnie chronią. Ale probuje, ,,Masaczjuset" bylo tego przykladem, choc zarzucilam chwilowo ten projekt.
Milo mi, Maluszku, bardzo mi milo, ze chwilke znalazlas, by wniknac w to moje cos.
Tule, dziekuje.
Lamb, wszystko co je w komentarzu moim po Twoim tekstem odnosi się do Ciebie i tylko do Ciebie. Nie majacz, bo jesteś mega dobra w zatapianiu czytelnika w metafizyczne swiaty, Twojej, specyficznej, ale w tej specyfice jedynej w swojej rodzaju i świetnej, poezji.
Dobra, bo będzie, że lizuś jestem.
Komentarze (29)
Eee... brakuje mi adekwatnego nastroju czy paliwa aby właściwie docenić, niemniej ciekawe porównania i przenośnie zastosowałaś... :) Pzdr
Rzeczywiscie, choc dziwnie wygląda to ,,zza"... to jednak zza. Twa czujnosc niebywała. Dziękuję. Już zara poczynię poprawkę.
Pozdrawiam i ja :).
W namiocie utworzonym z..czegos.
Z za duzych rozmarowo na bohaterow, poplamionych prochowcow xd.
Chyba jednak tak: z za.
Ale mozliwe, ze Ty masz racje.
Chollera. Nie wiem.
z za: w znaczeniu „zbyt” używane w funkcji przysłówka.
Pod przeciekającą banderą. W niby-namiocie z za dużych, poplamionych prochowców, oparzyła mnie.
Ja tego zdania nie rozumiem, bo jest niegramatyczne. Podmiot gdzieś się zawieruszył.
Pozdrawiam.
M.
No w sumie.. jest chyba calkiem gramatyczne, to zdanie mozna sprowdzic do hiper uproszczenia:
(Ona) oparzyła mnie w namiocie. Gdzie podmiot bylby domyslny.
Ale moze sie myle. Dziekuje za wizyte i roztrzygnięcie kwestii z za.
To się zgadza. Zdanie jak najbardziej poprawne. (w namiocie) wyrażenie przyimkowe.
W niby-namiocie z za dużych, poplamionych prochowców, oparzyła mnie.
Z za dużych(...). Tutaj określasz wyrażenie przyimkowe, przez co ginie podmiot. Więc brakuje przydawki.
Ona oparzyła mnie w niby namiocie (???) z za dużych, poplamionych prochowców.
Zgaduję, że brakuje czasownika: zbudować, w formie imiesłowu, ale to strzał, bo jako czytelnik nie potrafię się domyślić.
W niby-namiocie zbudowanym z za dużych, poplamionych prochowców, oparzyła mnie.
Sorry za gramatyczną inkwizycję. :)
Pozdrawiam.
M.
Masz racje.
Ogarne to i naprawie, ale dzis mialam jeden z najbardziej stresujacych dni ever, slabo przyswajam.
Domyslasz sie dobrze, tylko ze na ten moment to zdanie wydaje mi sie serio jakies chujowe i do przebudowy.
Nie sorry, tylko dziekuje :).
Przydawka + podmiot + orzeczenie + dopełnienie = wypowiedzenie
- jest cudowny kontekst zdań lub równoważników sąsiadujących. Nie można, tym bardziej w naszpikowanej środkami stylistycznymi prozie poetyckiej, ulegać składniowemu puryście:)
Wróć ten tekst, bo pod każdym następnym słowa nie napiszę.
Pozdrawiam, jeszcze na spokojnie, bez nerw.
Piszesz że w prozie poetyckiej zasady nie są najważniejsze, ale pamiętaj że melodyka tekstu dotyczy wszystkich gatunków prozy. Zdania proste, złożone, równoważniki... Autor wystukuje rytm, czytelnik łapie się albo nie. Nie zmienia to faktu, że tekst musi podlegać regułom ogólnie akceptowanej gramatyki. Kiedy reguły zostają złamane, powstaje chaos i zamęt. Zła gramatyka to złe słowa. Znak, że w warsztacie brakuje kilku narzędzi. Nad tym trzeba pracować. Mógłbym przedłużyć swój wywód, ale nie ma sensu zagracać komentarzy.
Lamb, twój warsztat jest dobry, masz solidne podstawy, ale cały czas trzeba uzupełniać skrzynkę z narzędziami. Tekst który usunęłaś, potrzebował tylko dokręcenia kilku śrubek i myślę, że powinnaś to zrobić jak najszybciej, bo Ci się czytelnicy niecierpliwią. :)
Pozdrawiam.
M.
Ale reszta, trochę balansująca na krawędzi mocy wyrażania ohydy i samokrytycyzmu rozbebesza mi neurony.
Bardzo tu oryginalnie, mrocznie lirycznie, jak to tylko Ty specyficznie potrafisz ugryźć w prozie poetyckiej.
Ciężar wnikliwego istnienia, relacji.
"Ja miałem w oczach prośbę o zakończenie mnie, odkąd wszystkie nasze wojny zmieniły się w opluty żart już tak oficjalnie, że trudno było dłużej udawać. Nie widzieć nagłówków jej spojrzeń." ----> bardzo dużo realizmu w metaforze, brawo!
"Marsz. Jednostajny, przerywany raz kiedyś łamanym sercem. " ----> też bardzo się widzi takie zebranie clou.
I wiele innych chwytów, ale te dwa dla mnie - najlepsze.
5!
Dzieki za cynk.
Ciesze sie, ze calosciowo rozbebesza.
Pozdrawiam bardzo.
słuchaj, przywróciłam,
niemniej baaardzo miło, że jesteś :).
Mówiąc o ciężkiej przeprawie nie miałam jednak na myśli tego, że opowiadanie jest złe – wręcz przeciwnie. Bardziej chodziło mi o to, że poziom poetyzacji tego tekstu najzwyczajniej, najsubiektywniej w świecie trochę przekracza poziom, który lubię.
Ale jedno trzeba ci powiedzieć – istnieje bardzo zasadnicza i dość łatwo wyczuwalna różnica między ludźmi, którzy starają się poetyzować prozę a ludźmi, którzy faktycznie tę prozę poetyzują. Ty zdecydowanie zaliczasz się do tej drugiej kategorii.
Za drugą kategorie i obecnosc - dziekuje bardzo :).
Dobrze, że powróciłaś.
:)
Jejku, ile ja mam Ciebie, Twoich tekstow do nadrobienia..
„Pamiętam ją dokładnie, ją i siebie. Urwisy. Tworzyliśmy zgraną parę niedobitków. Ja miałem w oczach prośbę o zakończenie mnie, odkąd wszystkie nasze wojny zmieniły się w opluty żart już tak oficjalnie, że trudno było dłużej udawać. Nie widzieć nagłówków jej spojrzeń.“ – Nie chcę tutaj na egoistkę wyjść jakąś, albo megalomankę może raczej, ale kurde, bardzo ten fragment kojarzy mi się z moją Corridą. W sensie, ja wiem, wiem, że to nie to, ale kumasz, moje urojenia i fantazje. A poza tym, cudnie utkane.
No Ty to już wiesz ode mnie, ale jak zawsze, zaglądając i topiąc się w tych utworach, wchodzi się w jakiś stan metafizyczny. Zdaniami budujesz alternatywne światy, które się przenikają, ale nigdy nie kolidują ze sobą. Chciałabym w sumie zobaczyć Ciebie w roli autorki utworu bardziej dosadnego. Mnie spoetyzowanego. Da się tak u Ciebie? Coś może z jajem, kurczę, nawet. Jakaś opowieść dla mas. Byłoby zupełnie inne doświadczenie.
Piątek, Lambik.
Pozdrówka.
Nie wychodzisz na. Jesli Ci sie to kojarzy z czyms Twoim, to dla mnie raczej wyroznienie, cenie Twoje charakterystyczne pisarstwo, jak wiesz. Wiesz. Musze wrocic do ,,Corridy" :). Poszukac.
W stan metafizyczny, duze slowa. Troche sie czuje jakby ,,czy to na pewno o mnie mowa"? Nie mam wysokiej opinii o swoich zlepkach slow. Ale milo mi, choc ciezko mi wierzyc, ze ja cos wartosciowego, wprowadzajacego w inne stany umiem utkac.
Zawsze mam ochote spytac niepewnie, czy to na pewno o mniw mowa, czy aby niw zaszla pomylka.
Rzeczy bardziej dosadne probuje. Czuje sie nieswojo niepoowijana w niejasnosci, trochw mnie chronią. Ale probuje, ,,Masaczjuset" bylo tego przykladem, choc zarzucilam chwilowo ten projekt.
Milo mi, Maluszku, bardzo mi milo, ze chwilke znalazlas, by wniknac w to moje cos.
Tule, dziekuje.
Dobra, bo będzie, że lizuś jestem.
A majaczenie tez moja specjalnosc.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania