tam gdzie rodzi się...
pewna licealistka
o dużej wrażliwości na słowo
zapukała do drzwi poety
pan mnie nie zna ale..
wejdź
usłyszała zmęczony głos
pana słowa bardzo mnie dotykają
tworząc kształt osobowości
wypełniony kolorami życia
wyrecytowała z przejęciem
spojrzał na nią
zapuchniętymi oczami
obok na stole stała
butelka wyborowej
do połowy pusta
papierosowy dym
tworzył atmosferę
mdłej stęchlizny
zebrało się jej na wymioty
powiedział z lekkim uśmiechem
poezja to ciężki klimat
Komentarze (25)
gżyby zbiro?
nawet w piekle
można stworzyć niejeden raj"
Życzę powodzenia, aczkolwiek podoba mi się ta metafora. Dobry wiersz. Zapraszam standardowo do siebie i serdecznie pozdrawiam. :)
John Milton (Raj utracony) :)))
Pozdrowienia
Wiersz klimatyczny bardzo mi się podoba, tyle że końcówka w stylu: ale to juz było czyli Milton :)
Końcówka robi robotę. 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania