Tam, gdzie świat oddycha wolniej
Wspina się myśl po cichych krawędziach,
jak cień, co tańczy w świetlnych korytarzach.
Kamienie słuchają — milczą głęboko,
a każdy krok wybrzmiewa wysoko.
Gałęzie świerków — smyczki powietrza,
wśród nich prześwituje światło — jak pierwsza
prawda, co przyszła nie po to, by mówić,
lecz by się w ciszy nauczyć nie gubić.
Potok — jak strofa, co płynie bez końca,
nie znając pytań, nie szukając słońca.
Po prostu biegnie. W zgodzie z nurtem.
I w tym — odwiecznym. I w tym — najczulszym.
Góra nie czeka. Nie woła, nie sądzi.
Jest tylko kształtem w śladzie podróży.
A człowiek — cząstką tej wielkiej pieśni,
którą się słyszy, gdy nic się nie śni.
Bo czasem trzeba zejść z własnych dróg,
by znaleźć ślady, co były tu już.
Nie w wielkich sprawach, lecz w małym trwaniu —
w jednym oddechu, w jednym słuchaniu.
Tam właśnie płynie Melodia ziemi —
w przestrzeni, co nie zna imion ni chemii.
W prostym spojrzeniu, w zgodzie z milczeniem,
odnajdziesz sens — nie przez zrozumienie.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania