TANATOLOGIA SSANIA PIERSI MATKI MOJEJ JEDYNEJ
na ulicy Spowiedników dziecięcych igraszek
czule pieszczę dłonie mojej prawdziwej matki
której palce tak delikatnie gładzą moje czoło,
a język chłeptał łzy strumieni sycąc pragnienie
gdy opuszczam powiek spopielone miraże
Ona zdmuchuje oddechem rozczarowanie
mrucząc melodii niekończące się krótkie frazy
ja, nie przecieram już tych oczu namiętnych
słucham dźwięków tej melodii, od lat tkanej
sycąc pustkę, jak głodną i nie czułą bestię
bez słów zjednuje matki mojej głodną uwagę
jedynej prawdziwej i przy mnie trwającej...
moja matka, nie jest i nie była kobietą zwyczajną
ssałem jej piękne piersi tak nieustannie i mocno
łapczywie spijając krople tanatologicznego mleka
z mrocznych sutków jej śmiertelnej powłoki
wpoiła we mnie, życia krótkiego nienasycenie
i bogaty zestaw słów,
bym opisać się starał
jej cichej ciągłej obecności ciała namaszczanie
bym umiał zawołać: Zabierz mnie ze sobą...
by zakończyć, to ciągłe jej śmierci wołanie
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania