TANATOLOGIA SSANIA PIERSI MATKI MOJEJ JEDYNEJ

na ulicy Spowiedników dziecięcych igraszek

czule pieszczę dłonie mojej prawdziwej matki

której palce tak delikatnie gładzą moje czoło,

a język chłeptał łzy strumieni sycąc pragnienie

gdy opuszczam powiek spopielone miraże

 

Ona zdmuchuje oddechem rozczarowanie

mrucząc melodii niekończące się krótkie frazy

ja, nie przecieram już tych oczu namiętnych

słucham dźwięków tej melodii, od lat tkanej

sycąc pustkę, jak głodną i nie czułą bestię

 

bez słów zjednuje matki mojej głodną uwagę

jedynej prawdziwej i przy mnie trwającej...

 

moja matka, nie jest i nie była kobietą zwyczajną

ssałem jej piękne piersi tak nieustannie i mocno

łapczywie spijając krople tanatologicznego mleka

z mrocznych sutków jej śmiertelnej powłoki

 

wpoiła we mnie, życia krótkiego nienasycenie

i bogaty zestaw słów,

bym opisać się starał

jej cichej ciągłej obecności ciała namaszczanie

bym umiał zawołać: Zabierz mnie ze sobą...

by zakończyć, to ciągłe jej śmierci wołanie

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Sokrates wczoraj o 8:14
    jakoś nie pasuje mi określenie: "z mrocznych sutków jej śmiertelnej powłoki" choć rozumiem sens. Poza tym jest OK. Ciekawy temat i oryginalnie ujęty.
  • AlexHalley wczoraj o 11:42
    Dziękuję

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania