Tartuffe

"Moja matka była wierząca, ja nie. Ale ja chcę żeby Bóg istniał. Chcę – to ważniejsze, niż gdybym tylko był o jego istnieniu przekonany." W. Gombrowicz

 

Czymże ja sobie na to zasłużyłem? Jakimi czynami?

żeby do dzisiaj na krzyżach mnie wieszać

Czemu najgorszych podstępów i bluzgów, białymi rankami

musi kościelna wysłuchiwać wieża?

Czemu ma wiara, nauka miłości, ziarna pospołu zasiane

przetrwały tylko upadłe na kamień?

Gdzie są asceci? Czy każdy już dzisiaj próbuje żyć w chwale?

Czemu umarli wszyscy chrześcijanie?

Zobaczyć mi trzeba choć jedną duszyczkę, lichą i skromną

dla której mógłbym powrócić na ziemię

więc znajdź w sobie wiarę prawdziwą, pokorną

nie daj się zdusić podmiejski aniele

nie szukaj w katedrach natchnienia, ni w nawach

nie dukaj pacierzy, nie oczekuj trąb

szukaj mnie w dzisiaj zagojonych ranach

wszystkich przerośniesz, nie w górę a w głąb

i na ciebie też czekam, Tartuffe, kiedy błędny

odwróciłeś ode mnie swój wzrok

będąc wpatrzony w święte ikony, pamiętaj tedy

że za twoim krokiem podąża mój krok.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • piliery ponad tydzień temu
    Tartuffe, jako archetyp zakłamania. Tak się go powszechnie przedstawia. Ludzie zakłamani to, jednak niekoniecznie, ludzie z gruntu źli. To często ci, którzy wiedząc, co jest dobrem nie potrafią przeciwstawić się słabości. Z mojej strony, to nie usprawiedliwianie ich niegodziwości. Jakiś pierwiastek dobra w nich również pewnie można by znaleźć. Dlatego tak bardzo zaintrygował mnie tytuł. I dla niego jest również miejsce na Ścieżce? Bo szansa kazdemu jest jest dana? 10

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania