Taśma
Jest to mój debiut literacki, więc proszę, was o wyrozumiałość.
Kiedyś Lucjan załapał fuchę
W Castoramie. Był takim trochę cieciem, wiesz, kręcił się pomiędzy półkami i udawał że coś robi. Pewnego razu idzie policzyć paczki paneli podłogowych i przechodzi koło miejsca gdzie są taśmy klejące. Stoi tam starszy mężczyzna. Pyta się go
Przepraszam pana. Czy mógłby mi pan pomóc?
Lucjan takim swoim trochę przechlanym krokiem podszedł, przetarł się po mordzie i mówi
W czym mogę pomóc.
Dziadek, kapelusz, laseczka, zdrowo po 60 typ raczej angielskiego gentelmena. Nieporadnie wodzi palcem po opakowaniach z taśmą klejącą. I pyta się
Przepraszam, czy mógłby mi pan Pomóc.
Przecież mówiłem. - Odpowiada Lucek, chciałby już iść na przerwę.
Potrzebna mi jest taśma klejąca która. Pan rozumie.Która Dobrze trzyma się do skóry.
Skórzanych butów w sensie? Zdziwił się Lucjan? - Polecałbym panu raczej klej w tubie, Pan rozumieć przykleić oderwany element od spodu.
Nie nie, niestety. - Wzruszył ramionami staruszek- Tutaj niezbędna jest taśma.
No to nie wiem, -powiedział Lucjan. Miał to w piździe. Chciał mu coś wcisnąć i iść zajarać szluga.
Weźmie pan tę szarą żyłkowaną. - To chyba najlepsza jaką mamy. Pan rozumie, na stoczni w Gdyni tylko jej używają, malarzę, do plandek wszyscy. Wszystko sklei.
Tak pan mówi? - Zainteresował się staruszek. - Bo mi pan rozumie chodzi w zasadzie o jedną rzecz, żeby ona się nie rwała.
Nie rwała? - nie zrozumiał na początku Lucjan. - Żeby jej się przeciąć nie dało?
Nie, cięcie nie jest możliwe. Pan rozumie, obiekt który skleję będzie że tak powiem w stanie ciągłej pracy. Pan rozumie, mi chodzi żeby ona się nie przecierała.
Ahaaaaa - odpowiedział z brakiem zainteresowania Lucjan. To bierze pan tą.
Wręczył u paczkę, szarej, żyłkowanej taśmy.
Mój kolega na stoczni, łączy na nią plandeki. Wytrzymuje ogromne wiatry. Widzi pan te żyłki z plastiku sprawiają że jest ekstra trwałą. Zaprojektowana specjalnie do tak zwanych. Powierzchni ze skóry. taśma specjalistyczna, Pan rozumie "Pracująca" Chociaż na prawdę nie wiem co Pan by chciał kleić, ze skóry. Co pracuje. Fotel do Masażu?
Da mi pan jeszcze ze dwie rolki, tak na zapas..
Lucjan podał mężczyźnie szarą taśmę, i naglę przeszył go chłód.
Zobaczył dziwny wzrok tego kolesia,
To.... - zagaił - Co pan będzie kleił.
Koleś, wpakował już dwa opakowania taśmy do koszyka, i właśnie trzymał w ręku trzecie. Podniósł powoli swój beznamiętny wzrok.
Lucjan mi to opowiadał. Autentycznie dostał dreszczy. Mówił że koleś miał mordę jak lalka. Rozumiecie, że nic na niej nie drgało, wyrażała takie centralne nic. Po czym odpowiedział zimnym głosem. Od którego zrobiło się okropnie nieswojo.
Zamierzam nimi skrępować moją żonę, podłą wiedźmę która zmarnowała mi życie. Wywiozę ją zawiniętą, do Lasu a tam, wykopię rów, i w nim zabiję, Zakleję jej oczy tą taśmą.
Dziadek schował ostatnie opakowanie do koszyka, i skinął nieznacznie w ramach podziękowania.
Jest pan uprzejmym młodym człowiekiem - powiedział po czym się odwrócił i odszedł, znikając za rogiem.
To był czwartek, miałem lekcje do 17. Ostatnie 3 godziny, dwie fizy i matma. Modliłem się o śmierć. Nagle na przerwie dzwoni Lucjan. Byłem zdziwiony, mówił że ma być w pracy. Odbieram.
Udo, jestem przed szkołą. Weź wyjdź, na peta.
Ja myślę, no dobra, czemu nie. Wyszedłem i go spotkałem przy garażach. W chuj się zdziwiłem. Wyglądał jakby wyszedł z Castoramy. W sensie był późny sierpień, już pizgało, a on stał tylko w niebieskiej koszulcc polo, z żółtym napisem, Castorama. Miał dżinsy, ale pod nimi, na stopach, jakieś wieśniackie klapki, coś ala Crocsy.
Co ty kurwa - zaczynam rozmowę. - opierdoliłeś kontener, z ciuchami dla Caritasu.
On kończy jarać szluga, Otwiera paczkę, Jest pusta. W środku jest jedynie zapalniczka. Wyciąga ją. Paczkę gniecie w ręku i wyrzuca. Sięga do kieszeni spodni i wyciąga. nowiutką paczkę, papierową, Mocne, bez filtra.
Zdziwiłem, się. Zawsze jarał Camele. Się go pytam
Co. Wyrosły ci po tylu latach jaja, i przestałeś jarać damskie szlugi.
On jakby mnie w ogóle nie słyszy. Patrzy tępym wzrokiem przed siebie.
Udo Kurwa - zaczął - rzucam robotę w Castoramie.
No chyba raczej nie -odpowiedziałem. Byłą tutaj skomplikowana historia. Lucek niby był jak każdy śmieć z ulicy, ale koleżanka jego mamy miała siostrzeńca który był jego szefem, i go promował. Wiecie, matki i ich oczekiwania.
Udo, nie ja po prostu nie mogę - powiedział i jarał szluga takim tempem, że czerwona obręcz ognia, pełzła w kierunku filtra, niczym Lewis Hamilton na Nurburgring.
Kurwa, tak się nie da, ja muszę mieć pracę, gdzie się nie rozmawia z ludźmi,. Ja nie mogę ich słuchać, oni są dla mnie zbyt pojebani. - Mówi i co dwa słowa zaciąga się szlugiem.
Patrzę na niego, i wtedy zrozumiałem że ledwo się trzyma.
Udo, nie ogarniesz, ci mówię - zaciągnął się głęboko papierosem, nowym, kolejnym wyjętym z paczki.
Stary po prostu ci mówię. Nie ogarniesz, choćbyś nie wiem jak się starał. Się normalnie nie da. Ty myślisz że coś wiesz, a tu nagle, wlatuje pierwszy lepszy koleś przypadkowy z ulicy i ci uświadamia że gówno wiesz.
Stary, no normalnie się nie da czasem wytrzymać. po prostu poszedłem na szluga, tylko że nie zatrzymałem się na palarni, a polazłem do bramy, i dalej na przystanek, i do Dworca. I tak odpalałem jedną paczkę od drugiej. I to. - Pokazał palcem na namis MOCNE - To jest jedyna rzecz, we mnie mocna, stary; raka przez którą nie zwariowałem. Pierdolę, to szkoda, zdrowia na gadanie z nimi, mówię ci. Same pojeby, wyszedłem tak jak stałem. Jutro chyba pójdę tam po kurtkę. Się zacznę zwalniać. Powinni się spodziewać, Nie odebrałem 4 telefonów od brygadzisty.
To na ostro lecisz, odpowiedziałem.
Zabrzmiał dzwonek.
Chyba musisz się zwijać co nie Udo?
Spojrzałem na zegar.
Pierdolę tą szkolę. Zdychanie przez 3 godziny gdy ten stary pierdziel opowiada o grawitacji.
W dupie to mam. - powiedziałem. Daję dyla. Idziemy na browara.
Zerwałem, się tedy ze szkoły. Trochę piździło. zabrałem z szatni moją kurtkę. Lucjanowi oddałem moją bluzę z kapturem.. Pedał ją zgubił, na którejś imprezie. Nawet ją lubiłem. Dałem za nią 3 złote w lumpie.
Nachlaliśmy się wtedy na ostro. .
Jacy ludzie, są kurwa pojebani, Udo. To jest bania mała. Ja ci mówię. - Opowiadał
Gdy staliśmy u niego w ogródku, przy rozpadającym się stoliku, waliliśmy browarki, i puszczaliśmy z telefony Heart Full of Soul.
A na niebię jaśniały gwiazdy.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania