Tatuaż

Zobaczyłem po raz pierwszy Blankę na międzyszkolnych zwodach sportowych, a będąc bardziej dokładnym na ich rozpoczęciu. Występowała w grupie czirliderek była to jedna z wielu nowinek importowana od Amerykanów. Wykonywała wspólnie z dziewczynami na boisku wspaniałe akrobacje. Nie było takiej osoby, która nie zwróciłaby szczególnie na nią swojej uwagi. Pomagało jej z pewnością to, że była bardzo wysportowana, zgrabna i piękna. Jeszcze w tym samym roku szkolnym spotkałem ją, jako uczestniczkę olimpiady historycznej. Odpadłem w drugim etapie, a ona dotarła do finału.

Latem podczas pięknej pogody w wakacje, a zwłaszcza w weekendy prawie całe nasze miasto wyjeżdżało nad morze. Zachęcała do tego odległość wynosząca niespełna osiemdziesiąt kilometrów. Kursowały wtedy specjalne wakacyjne autobusy i zorganizowane przejazdy busowe. Grupy młodzieży zbierały się w wyznaczonych przez siebie miejscach, obładowane sprzętem plażowym, jedzeniem i piciem. Godziny wyjazdów i powrotów zawsze były wcześniej ustalone. Dlatego w wakacje spotkałem ją w gronie koleżanek na plaży. Przyjechały wcześniejszym kursem autobusu, lub miały jakiś inny transport. Zagospodarowane w pełni, za rozstawionym parawanem. Jego rozłożenie było traktowane przez chłopaków, jako wielki przywilej. Zażywały kąpieli słonecznych, czasami opuszczały swoje miejsce wydzielone i grupkami, lub pojedynczo szły popływać w morzu.

Blanka wstała z koca i wyszła za parawanu, szła w stroju kąpielowym do wody. Wszyscy faceci w około odprowadzali ją wzrokiem, była ładnie opalona i idealnie zbudowana. Przechodząc obok kobiet, w większości wpędzała je w kompleksy.

Ponownie zobaczyłem ją po trzech latach, jak przyjechałem do domu na wakacje. Wtedy już nie byłem chłopakiem z twarzą pełną młodzieńczego trądzika. Tylko młodym studentem, zaczynającym już podobać się dziewczynom. Umówiłem się z kolegami na wypad nad morze, było wtedy ciepłe lato. Miałem sporo czasu do zagospodarowania, zakończyły się moje wakacyjne praktyki.

Zobaczyłem Blankę zaraz po wejściu na plażę, szła w stroju kąpielowym z jakimś młodym facetem w kierunku wyjścia. W jednej dłoni trzymała portfel, a w drugiej komórkę. Była dalej piękna, zgrabna i opalona, ozdobiła się tatuażami. Widać następna moda ją dopadła, umieściła sobie ozdoby przy kostkach nóg i dwie na plecach u góry i dołu. Moim kolegom nawet to się spodobało, mi nie, nie wiedziałem, po co psuć specjalnie coś tak ładnego, jakim była cała ona.

Minęło kilka lat, wróciłem tylko na letni urlop do rodzinnego domu i nadrabiałem zaległości w spotkaniach ze starymi kumplami. Jak już jest się prawie nad morzem, to nie wypada nie zorganizować wyjazdu? Środków transportu teraz nam nie brakowało, lecz kierowca musiał być trzeźwy. Dlatego postanowiliśmy jechać jak za dawnych lat, umówiliśmy się na przystanku autobusowym. Ubraliśmy się odpowiednio na lato i jak dawniej z rzecznikami w rekach czkamy na przyjazd autokaru.

Blanka przyszła na przystanek z koleżanką, jak zawsze śliczna, ubrana w ładną letnią białą sukienkę z długimi rękawami. Podjechał autobus, my całą paczką zajęliśmy miejsca z tyłu, panie wsiadły z przodu. W czasie jazdy mój wzrok wędrował w kierunku kierowcy, widziałem siedząca Blankę. Dalej mi się bardzo podobała i jak wcześniej brakowało mi odwagi.

Przed wejściem na plażę, zawitaliśmy do przydrożnej piwiarni, jakich latem w miejscowościach nadmorskich jest pełno. Wypiliśmy tylko po piwie, żeby nie kąpać się podchmielonymi. Poprosiłem o piwo z małą ilością alkoholu, niestety takiego w swojej ofercie lokal nie posiadał. Koledzy powiedzieli mi, że u nas w kraju dalej oferuje się w sprzedaży piwa z dużą ilością alkoholu, piw lekkich się nie produkuje. Natomiast piwa bezalkoholowe są bardzo drogie, w taki sposób walczy się z plagą pijących kierowców.

Poszliśmy na plażę, dużo miejsca nie zajmował sprzęt przez nas przyniesiony. Byliśmy jeszcze przed etapem pchania wózków, noszenia zabawek dmuchanych i tych służących do kopania w piasku. Wystarczyło tylko położyć ręczniki na piasek i już można było wskoczyć do wody. Morze było wyjątkowo ciepłe w tym roku, może miały na to wpływ wielotygodniowe afrykańskie upały. Wychodząc z wody przechodziłem, koło leżącej na brzuchu kobiety. Ciało miała prawie całe wytatuowane z wyjątkiem głowy, dłoni i nóg poniżej kolan. Stanąłem i patrzyłem bezwstydnie na nią, prawdopodobnie pod wpływem mojego wzroku się odwróciła. Wtedy zobaczyłem, że to Blanka i natychmiast poczułem potrzebę wypicia czegoś mocniejszego.

Zawsze zastanawiam się, co skłania ludzi do tak trwałego ozdabiania własnego ciała, żyją później z tym do końca życia. Czasem tyją, kiedy indziej chudną, dochodzą blizny po urazach i operacjach, czasem dostają choroby skóry, lub zwykły celulitis. Mając potrzebę pooglądania czegoś kolorowego, ja biorę do ręki gazetę.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • Holly2004 17.08.2015
    Fajne, nie zauważyłam błędów, 5 ;)
  • Slugalegionu 17.08.2015
    A ja zauważyłem już w pierwszym zdaniuXD Jestem Grammar Nazi!

    "Zobaczyłem po raz pierwszy Blankę na międzyszkolnych zwodach sportowych"
  • Slugalegionu 17.08.2015
    A teraz reszta:

    "Występowała w grupie czirliderek była to jedna z wielu nowinek importowana od Amerykanów" - przecinek przed "była"

    Główna bohaterka to chyba jakaś pomyłka (Bez urazy) Wysportowany, ładny, zgrabny i genialny ideał. Założę się, że ma ciężkie życie (bo napisanie inaczej to zło), jest pracowita i dogadała by się z ufoludkami. Wady. Mówi ci to coś? Każdy je ma.

    No i jeszcze brak dialogów, takie opka ciężko się czyta, a w piwiarni aż się o krótką rozmowę prosiło.
  • Slugalegionu 17.08.2015
    Ogółem, za bohaterkę która mnie irytuje tym lukrem, trzy.
  • Ronja 17.08.2015
    Ja trochę nie rozumiem tego bulwersu związanego z bohaterką. Co z tego, że jest ładna, zgrabna i mądra? Nie wiem o co chodzi z wybieraniem albo/albo. Przecież są osoby, które dostają cały pakiet i nie ma co się z tym kłócić. Poza tym, widzimy tylko to, co zauroczony narrator. Ciężko żeby facet o swoim ideale pisał, że jest on przygłupim brzydalem. Nie znał jej zbyt dobrze, przedstawiał powierzchowne spostrzeżenia, a całkiem prawdopodobne, że chrapała jak potwór i głośno bekała po jedzeniu. A najważniejszy wydaje mi się fakt, że to wyidealizowanie bohaterki doprowadza właśnie do całej puenty. Ta wspaniałość nie uchroniła jej przed chorobliwą potrzebą modyfikacji ciała (tu akurat przez tatuaże), co dla bohatera było wystarczająco dużą wadą, aby na sam widok odczuć potrzebę zapicia tego, co zobaczył. Oczywiście, to co dla niego było wadą, dla innych może być zaletą - ja tam na przykład lubię tatuaże (te przemyślane i wykonane przez wykwalifikowanego artystę) :). Niemniej tekst czytało się lekko i przyjemnie, jak słuchanie historyjki znajomego ;).
  • Anonim 17.08.2015
    Znasz takie osoby? Nieskazitelnie piękne, genialne w każdej dziedzinie, rozkochujące w sobie tysiące osób i łamiące serca jednym słówkiem, a przy tym potrafiące gotować na poziomie Chefa? No ja nie. I o takie postacie raczej chodzi...ale w tym opowiadaniu takowej nie ma. Jest zgrabna, ładna, wysportowana cheerleaderka - co w tym nieprawdopodobnego? Zwłaszcza, że tylko to jest opisane, o stanie umysłowym lub zdolnościach nic nie wiemy. Też nie przeginajmy w drugą stronę - po prostu piękna dziewczyna, jakich niemało (Ale też nie za wiele), ale Mary Sue jeszcze nie. Ronja ma rację.

    "Moim kolegom nawet to się spodobało, mi nie, nie wiedziałem, po co psuć specjalnie coś tak ładnego, jakim była cała ona." - to zdanie jest kiepsko złożone i kompletnie niespójne w drugiej części.

    "Poszliśmy na plażę, dużo miejsca nie zajmował sprzęt przez nas przyniesiony" - Po co ta inwersja? Styl był ładny, faktolubny, poprawny, bez zbędnych ozdobników, a tu nagle inwersja ;D

    Te błędy mnie jeno ubodły - reszty nie dostrzegłem, ale też nie mam czasu szukać zbyt szczegółowo, niestety (praca, wybacz). Styl przyjemny, neutralny, pozwala skupić się na treści i przesłaniu. Opowiadanie traktuje bardziej jako apel o tym, by nie niszczyć naturalnego piękna, bo prawo Murphy'ego zadziała - jeśli poprawiasz coś wystarczająco długo, to w końcu to spierdolisz.
    Nie odbieram tego jako napaści na tatuaże, ale na przesadę. Tatuaże same w sobie to całkiem fajna, choć niestety, ostatnio ordynarna rzecz - trzeba się napocić, by mieć oryginalne i miłe dla oka, a nie sztampowe. Coś, co będzie wyróżniać, a nie spajać z tłumem :)

    Ode mnie 4 - zasłużone. Przesłanie mi się podoba, a prostota stylu sprawia, że można się wczytać bez zbędnego lawirowania w ozdobnikach. :)
  • Ronja 17.08.2015
    "Znasz takie osoby? Nieskazitelnie piękne, genialne w każdej dziedzinie, rozkochujące w sobie tysiące osób i łamiące serca jednym słówkiem, a przy tym potrafiące gotować na poziomie Chefa? No ja nie". No ja też nie ;). Ale w tym opowiadaniu, jak sam zauważyłeś, nie było takiej osoby, była ładna, zgrabna i niegłupia dziewczyna i to miałam na myśli pisząc "cały pakiet".
  • Anonim 17.08.2015
    Wiem, o co biega, przecież Ci rację przyznałem :)
    Chodzi o definicję Mary Sue, której tutaj nie ma - tego ludzie się czepiają. Ale nie wolno przeginać w żadną stronę.

    A cały pakiet powierzchniościowy, wybacz, często nie współgra z intelektualnym. Nie będąc szowinistycznym - działa na każdą płeć.
  • Ronja 17.08.2015
    Wiem, że Sług podciagal bohaterkę pod Mary Sue, ciężko się nie zorientować ;). Tylko że wzmianka o niej, jest tu moim zdaniem niepotrzebna.I nie wiem, co miałabym wybaczać, nie czuję się urażona, w zupełności się zgadzam. A autora przepraszam za ten lekki spam! :)
  • Anonim 17.08.2015
    Autorom raczej miło, kiedy ich dzieło pobudza do dyskusji :)
  • Slugalegionu 17.08.2015
    O ja ciebie, wywołałem małą debatę. No cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak przeprosić: / Może faktycznie lekko przesadziłem.
  • Anonim 17.08.2015
    Nie ma za co przepraszać, srsly, stałeś na straży AntyMarySue. Zdarza się pomylić. :)
  • Chris 17.08.2015
    Zgadzam się z Ronją. Historia fajna, konkretna. Mi się podobało, a tatuaze to sam lubię ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania