Te Lilie
Te Lilie po nieraz lśnią mieniem, istotą
Te Lilie poniekąd są cierniem i zmorą
Te Lilie ot czasem plwią jadem, słodyczą
Te Lilie się zdarza rwią skórę dziewiczą
A ta Lilia jedyna, przez ciebie wybrana
Dryfuje spokojem przez wnętrza t e g o Pana
Te Lilie czasami mą godność chcą zdeptać
Te Lilie raz po raz chcą gwiazd, gdzie ich nie ma
Te Lilie ów czasu strącić mnie chciały do
piekła
Te Lilie gdy pora są barwą, a smakiem jak
trzeba
A ta Lilia jedyna przez ciebie wybrana
Przypływa, odpływa – wybacza i zdradza
Ta Lilia piękniejsza ma w tobie palanta,
Ta Lilia bogatsza na kres cię sprowadza,
Ta Lilia mądrzejsza sczytała idiotę,
Ta Lilia ważniejsza zabrała ci wolę
A ta Lilia jedyna, przez ciebie wybrana
Tą swoją prostotą twe serce przetrwała
I świeci tak samo, choć już niewidocznie
Jak latarnia morska, na tyle jak może;
Ugrzęzła w twym wnętrzu: zasnęła, zamarła
Narkotyczne toksyny w twym ciele rozsiała
Co stopiły w sobie i serce i rozum
Na tak długo jak z nią płyniesz
Na tak długo jak możesz dziękuj za to Bogu…
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania