Poprzednie częściTeatrzyk absurdalnie absolutny

Teatrzyk absurdalny z (po)lotem i piórkiem

Ona:

Ja ciebie proszę, się nie unoś!

Lepiej mnie uniósłbyś czasami,

bo diabeł porwał uniesienia

i brak ich, mówiąc między nami.

 

On:

Ciebie ponosi! Mam cię nosić?!

Nie zniosę tego - kilogramy

makulatury napisałem,

a ty pogardzasz bazgrołami,

w których uniesień całe tony!

Ołówek stępił się w ekstazie...

 

Ona:

Co ty nie powiesz?! Farmazony

głodne i bose, a tymczasem

już mnie ponosi!

 

On:

Kto?!

 

Ona:

Cholera!

W dodatku gorąc mnie rozbiera;

ciśnienie skacze ponad normę…

 

On:

Zważże na wagę… zagadnienia.

 

Ona:

Masz, hantle! I się bierz za formę,

a będę wtedy niczym piórko!

Gdzie ciebie niesie?!

 

On:

Na podwórko!

Lecę na trzepak, tam poćwiczę,

może muskuły i bicepsy,

a ty usłyszysz rychło furkot.

Po zwisie w lotach będę lepszy

od tej cholery co cię nosi.

 

Ona:

Ciężka riposta aż się prosi!

Więc idź w cholerę, do cholery,

a ja poczytam wiersze - cztery -

te co wzlatają, gdzie nie zdołasz,

choćbyś posiadał cztery koła!

 

-------------------------------

 

Tu uniósł się i spojrzał z góry

na nią, na plik makulatury.

Szacunek w oku - piórko lekkie,

a ona wagi nadto krzepkiej...

Pora więc czmychać - okno, taras…

 

--------------------------------

 

Ona:

Z polotem się postarał...

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Sokrates tydzień temu
    Bardzo mi się spodobał po tych ponurych wierszach o jesieni ma 5. Dowcipny i z polotem pisany.
  • TseCylia tydzień temu
    Bardzo mi miło. Dzięki
  • Grisza tydzień temu
    Gdybyśmy mieli lata 60-te, to pisałabyś dla Przekroju! 5.
  • TseCylia tydzień temu
    Ojtam. Mi wystarczy, gdy niektórym przypadnie do gustu moje odprężeniowe pisanie:)
    Dziękuję bardzo

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania