Telda Arta - Ostatni Fort 4
Borch zwany Trzy Kawki, rycerz w nieznanej nikomu służbie udał się ze swoją eskortą i krasnoludami w stronę karczmy, wysłuchawszy przedtem skróconej wersji regulaminu i zasad panujących we Wrońcach. Elf, podobnie jak towarzyszący mu wojownicy nie przystąpili na propozycję woźnicy dotyczącej kontynuowania rozmowy w bardziej odosobnionym miejscu przy baryłce piwa i cała piątka, wraz z Arthurem ver Per zniknęli za drewnianymi drzwiami kordegardy.
— Jacyś niemrawi — skomentował krótko siwobrody, wskakując na wóz. — Ale co się będziemy przejmować. Więcej piwa dla nas.
— Prowadź zatem, panie Gort — odparł Trzy Kawki, mając nadzieję, że napisy na skrzyniach są adekwatne do profesji i osobistości.
Plac, na którym się wkrótce zatrzymali, był położony w wewnętrznym pierścieniu, otoczony ze wszystkich stron ceglanymi lub kamiennymi umocnieniami. Wśród nich od razu rozpoznali siedzibę barona: podłużny, prostokątny obiekt, zwieńczony od strony bramy kwadratową wierzą i szeroką rampą schodów, prowadzących do ciężkich, podwójnych drzwi. Naprzeciwko stały stajnie — nawet zamknięte wrota i brak okien nie zdołały tłumić odgłosu rżących koni i uderzającego w nos zapachu siana i nawozu.
Między nimi natomiast stały trzy, podpierane rusztowaniem baszty. Dwie pierwsze ominęli ze względu na straż i małe tabliczki informujące o obecności w nich zbrojowni i spichlerza. Tylko trzecia zapraszała do środka, emanując ze swojego wnętrza ostrymi zapachami piwa, ziół i pieczonego prosiaka.
Zajęli miejsca przy starych, chyboczących się stołach, noszących plamy długiego użytkowania. Borch i Gort w kącie, obok niewielkiego paleniska, skąd mogli doskonale obserwować całą izbę. Wojowniczki w skórach na wyjściu, dając znać, że przypięte do boku szable nie są wyłącznie dekoracją. A krasnoludy w środku, przez co cała scena wyglądała, jakby przy stole siedziała grupka brodatych dzieci, pilnowanych przez dorosłych.
Gdy posypały się pierwsze zamówienia, a oberżysta postawił przed nimi spory antałek piwa, siwobrody krasnolud przeczesał palcami rzadkie włosy i zawiesił wzrok na rycerzu.
//Miał być jeszcze tutaj dialog, ale mam jakieś problemy, tak więc rozmowę przeniosę jako 5 rozdział. Mam nadzieję, że się nie gniewacie\\
Komentarze (3)
Mordobicia jako takiego nie planowałam, ale walkę wojowniczek jak najbardziej :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania