Terapia, drodzy państwo (r. 1/3)
Nim jeszcze wszedł do gabinetu, zdał sobie sprawę, że to nie ma sensu. Psychologia, ech. Terapia była dla niego gorsza niż biegunka. W drugim wypadku musiał mówić tylko o twardości stolca. Wielki jak krokodyl, twardszy od diamentu: lekarz content, pacjent content. Recepta i do widzenia. Ale psychoterapia? Jego neurotyczna osobowość kazała mu kłamać i ubarwiać. Program autoprezentacja.exe już się odpalił, procesor kalkulował, na kogo przerzucać odpowiedzialność i dumał nad tym, czy firewall przechwyci przenikliwe spojrzenia doktora Mourou. Bowiem powiadam wam (tym iście biblijnym tonem), że nie ma większej hańby dla neurotyka niźli hańba mówienia o sobie. Choć i na to są sposoby: nienaganna polszczyzna i rozsądne dawkowanie informacji, wyraźna artykulacja i efektowne pauzy, to margines błędu nie jest zbyt duży. Od jednego naprędce wypowiedzianego skojarzenia, rzeczywistość może zwalić się na łeb. Kiedy ręce zaczną mu się trząść, a czoło zrosi pot, będzie przynajmniej stwarzał pozory.
Pukanie w drzwi. Doktor otwiera. Handshake i dzień dobry. Siadają obaj. Psychoterapeuta wydaje się miły – trzyma pusty jeszcze notatnik z nagłówkiem „Witold Groger – obserwacja”. Charakter pisma ma cudowny – mógłby na zamówienie przepisywać konstytucję.
- Czy możemy zaczynać? – pyta Mourou.
Witold kiwa głową. W rękach czuje już gorący kartofel i myśli, komu go przekazać. To przez brak matki! Albo nie: trudne dzieciństwo i surowy ojciec. Tylko wtedy uderza też w siebie – przyznaję się do problemów rodzinnych. Nie wypada. Lepiej prawdą. (Na razie).
- Szanowny Doktorze, nie jest rzeczą prostą wyjaśnienie moich obecnych niedyspozycji psychicznych, a tym bardziej ich przyczyn. Klarownie za to jawią się skutki – całkowita ekskluzja ze społeczeństwa, dosłowna anihilacja chęci do życia, brak poczucia sensu, rozczarowanie, apatia. A jest to rząd objawów tych bardziej pospolitych – oprócz takowych odczuwam iście apokaliptyczny apetyt oraz mizantropię. – Morou spojrzał na Witolda spod okularów, sugerując pauzę.
- Co ma pan na myśli, mówiąc o iście apokaliptycznym apetycie?
- Mam na myśli atomowy guzik – taki piękny i czerwony jak w kreskówkach. Ktoś stawia go przed nami, a ja wciskam raz i drugi raz dla pewności.
- To faktycznie niepokojące – stwierdził Morou. – zatem odczuwa pan odwewnętrzną potrzebę zniszczenia wszystkich zdobyczy cywilizacji. Pytanie brzmi: dlaczego? Czy wyobraża pan sobie gdzieś podskórnie poczucie satysfakcji z tego typu… Rozwiązania?
- Hmm. Czy czytał pan „Lalkę” Prusa? – Doktor przytakuje skinięciem głową. – To dobrze. Otóż widzi pan – Wokulski miał objawy choroby neurotycznej. Jego dzika zazdrość i chęć autokreacji popychały go w myśli samobójcze. Ja po prostu idę krok dalej – uwalniam świat.
- Od czego go pan uwalnia, panie Witoldzie? Może tylko pokrywa sobie niepowodzenia, obarczając odpowiedzialnością podmiot zbiorowy – ludzi?
Groger zacisnął pięści i zaraz rozluźnił. Dalej kiepsko panował nad reakcjami ciała, mimo nielichego przecież wieku i doświadczenia. Skonstatował, że koneksje rodzinne muszą jednak wyjść na wierzch.
- Otóż widzi pan, panie doktorze, moim rudymentarnym błędem było dać upust rewolucyjnym zapędom… Ważna staje się tez kwestia czasu, do którego na dłuższą metę biologiczny mózg nie jest przygotowany. Och, i entropia – podległość ciała wobec entropii jest wprost zbawienna dla duszy. Chociaż nie – stop! Zacznę chyba od tego, że niespecjalnie lubię płomienie…
Komentarze (55)
5!
Trochę już Ci zresztą powiedziałam, co myślę, a to są jeszcze takie luźne skojarzenia. I faktycznie, technicznie wyszło Ci to bardzo dobrze, jest przede wszystkim przemyślane i to widać w każdym zdaniu. Tekst zyskuje przy bliższym poznaniu. ;)
Nie każda terapia tak samo wygląda, ale ludzie mają w głowie jakieś swoje wyobrażenia, z którymi do psychologa przychodzą. Taki "pakiet startowy", który się potem weryfikuje i zazwyczaj bierze się on albo z ogólnych stereotypów (bo są powszechne), albo z filmów czy książek (które też na stereotypach nieco bazują), rzadziej z własnego lub cudzego doświadczenia. A zmierzam do tego, że cyniczne i nieufne podejście jest zasadniczo normalne i naturalne, kiedy się jedynie zgaduje, czego można się spodziewać i Twój bohater się w to wpisuje doskonale. Zresztą, przecież ja nie chadzam na żadne terapie to skąd mogę wiedzieć jak wyglądają? XD
Bardzo proszę, kocie. ;)
Mnie ten Krzysztoff zaczepił na forum w iście Bogumiłowym stylu, z typowo katolickim zacietrzewieniem i brakiem dystansu, więc raczej to Bogusia bym podejrzewał :EOdpowiedz
Jared ponieważ spamujesz wraz z innymi mój wątek, wskaż mi łaskawie kiedy i gdzie skrzywdziłem Ciebie i w jaki sposób. Albo przestań kłamać o ile masz odrobinę wstydu.
Taaak, antyfaszyzm aż bije po oczach... To jest czarny humor, pałko, i takiego samego użyłem. Tyś taki święty a sam adpersonalny ze swoją mizoginią XD
Ty mi w ogóle swoją dziewczyną grozisz? XD Masz ty mózg w ogóle? XD
Czy młody? Można powiedzieć, że jeszcze na razie tak.
Młody to już byłem :)
Zatem tu akurat wyniknęło to z mojej wrodzonej cechy, a nie z solidarności jamników (która, zaprawdę powiadam Ci, gorszą jest od solidarności jajników - a jak się nałoży jedno na drugie... - zresztą co Cię będę straszyć).
Ja też już byłam młoda, potem patrzę - znowu młoda jestem i znowu - i tak do dziś.
Jamnik - broń straszliwasza od jakiegokolwiek obrzyna.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania