TERCJANKA & STERYLIS
Tercjanka była szczęśliwą żoną Sterylisa, bogatego kupca z Rzymu. Kochała go za jego hojność, inteligencję i poczucie humoru. Nie przeszkadzało jej to, że był stary i łysy, ani to, że miał pewną dziwną przypadłość. Sterylis bowiem cierpiał na obsesję na punkcie czystości i porządku. Nie znosił żadnego brudu, kurzu, plam czy zapachów. Codziennie kąpał się w perfumowanej wodzie, zmieniał ubrania kilka razy dziennie i nakazywał swoim służącym sprzątać dom bez przerwy. Nie pozwalał nikomu dotykać jego rzeczy ani wchodzić do jego pokoju bez jego zgody. A jeśli ktoś się ośmielił naruszyć jego zasady, groziła mu kara chłosty lub wygnania.
Tercjanka starała się dostosować do jego wymagań i nie robić mu na złość. Wiedziała, że to choroba i że nie może jej wyleczyć. Poza tym Sterylis był dla niej dobry i nigdy jej nie bił ani nie zdradzał. Tercjanka cieszyła się z jego towarzystwa i z tego, że miał z nią dziecko. Był to synek o imieniu Lucjusz, który był oczkiem w głowie obojga rodziców.
Jednak pewnego dnia Tercjanka popełniła błąd, który miał nieprzewidziane konsekwencje. Zabawiała się ze swoim synkiem w ogrodzie i zapomniała o czasie. Gdy wróciła do domu, zobaczyła, że Sterylis już wrócił z targu i czekał na nią w salonie. Tercjanka uśmiechnęła się do niego i podeszła, by go pocałować. Nie zauważyła jednak, że na jej sukni były plamy ziemi i trawy, a na jej włosach kwiaty i liście.
Sterylis spojrzał na nią z przerażeniem i odskoczył jak oparzony.
- Co ty masz na sobie? - krzyknął. - Jesteś cała brudna! Jak mogłaś tak się zapuszczać? Nie wiesz, że nienawidzę brudu?
- Przepraszam, kochanie - powiedziała Tercjanka speszona. - Bawiłam się z Lucjuszem w ogrodzie i nie zwróciłam uwagi na ubranie. Zaraz się przebiorę i umyję.
- Za późno! - wrzasnął Sterylis. - Zanieczyszczyłaś moją przestrzeń! Muszę cię ukarać!
- Ukarać? - zdziwiła się Tercjanka. - Za co?
- Za to, że jesteś brudna! - odpowiedział Sterylis. - Nie mogę patrzeć na ciebie! Muszę cię oczyścić!
I wtedy Sterylis chwycił za leżący na stole nóż i rzucił się na Tercjankę.
Tercjanka krzyknęła i uciekła przed nim do swojego pokoju. Zamknęła drzwi na klucz i schowała się pod łóżkiem. Słyszała, jak Sterylis dobija się do drzwi i krzyczy:
- Otwórz! Otwórz! Muszę cię oczyścić! Muszę cię oczyścić!
Tercjanka była przerażona i modliła się do BOGÓW o ratunek.
Tercjanka nie wiedziała, co się stało z jej mężem. Czy to był jakiś napad szału, czy może coś go opętało? Czy kiedykolwiek wróci do normalności? Czy kiedykolwiek będzie mogła mu zaufać? Nie miała odpowiedzi na te pytania. Tylko strach i ból.
W końcu usłyszała głos Lucjusza, który wrócił z zabawy z innymi dziećmi. Chłopiec zaczął wołać:
- Mamo! Tato! Gdzie jesteście?
Tercjanka chciała wyjść z ukrycia i przytulić swoje dziecko, ale bała się, że Sterylis może jej zaszkodzić. Nie wiedziała, czy on nadal jest w domu, czy może odszedł. Nie wiedziała też, czy Lucjusz jest bezpieczny.
- Mamo! Tato! - powtórzył Lucjusz. - Co się dzieje? Dlaczego drzwi są zamknięte?
Tercjanka postanowiła zaryzykować i zawołać:
- Lucjuszu! Jestem tu! W moim pokoju!
- Mamo! - ucieszył się Lucjusz. - Co robisz w swoim pokoju? Dlaczego nie otwierasz?
- Nie mogę otworzyć - wyjaśniła Tercjanka. - Tato jest chory i chce mi zrobić krzywdę.
- Co? - zdziwił się Lucjusz. - Tato chce ci zrobić krzywdę? Dlaczego?
- Nie wiem, kochanie - odpowiedziała Tercjanka. - On ma jakąś obsesję na punkcie czystości i myśli, że jestem brudna. Chce mnie oczyścić nożem.
- To straszne! - zawołał Lucjusz. - Gdzie on jest?
- Nie wiem - powiedziała Tercjanka. - Może poszedł po pomoc, albo po więcej noży.
- Musimy uciekać stąd! - zaproponował Lucjusz. - Znajdźmy jakieś okno lub inne wyjście!
- Dobry pomysł - przyznała Tercjanka. - Ale musimy być ostrożni. Nie wiemy, czy tato nas nie zauważy.
- Dobrze, mamo - zgodził się Lucjusz. - Ja ci pomogę.
I tak matka i syn zaczęli szukać sposobu na ucieczkę z willi misteriów.
Tercjanka i Lucjusz przeszli do sąsiedniego pokoju, gdzie były freski z misteriami. Tam znaleźli duże okno, które prowadziło do ogrodu. Tercjanka spróbowała je otworzyć, ale było zablokowane.
- Nie da się - powiedziała. - Musimy znaleźć coś, czym możemy je wyważyć.
- Może tym? - zaproponował Lucjusz, pokazując nóż, który leżał na podłodze. Był to nóż, którym Sterylis chciał zaatakować Tercjankę.
- Nie! - krzyknęła Tercjanka. - Nie dotykaj tego! To niebezpieczne!
- Przepraszam, mamo - powiedział Lucjusz. - Nie wiedziałem.
- Nic się nie stało, kochanie - uspokoiła go Tercjanka. - Ale nie bierz tego noża. Musimy znaleźć coś innego.
- Może tym? - zaproponował Lucjusz, pokazując kawałek drewna, który leżał obok fresku.
- Tak, to będzie dobre - przyznała Tercjanka. - Daj mi to.
Tercjanka wzięła kawałek drewna i zaczęła nim uderzać w okno. Po kilku próbach udało się jej je wyważyć.
- Hurra! - zawołał Lucjusz. - Udało się!
- Tak, udało się! - potwierdziła Tercjanka. - Szybko, wychodźmy stąd!
Tercjanka i Lucjusz wyszli przez okno do ogrodu. Tam zobaczyli wielu ludzi, którzy przybyli zobaczyć willę misteriów.
- Co się dzieje? - zapytała Tercjanka. - Skąd się tu wzięli?
- To turyści - odpowiedział Lucjusz. - Przyszli zwiedzać Pompeje.
- Pompeje? - zdziwiła się Tercjanka. - Co to jest Pompeje?
- To miasto, w którym mieszkamy - wyjaśnił Lucjusz. - Nie pamiętasz?
- Nie... - przyznała Tercjanka. - Coś mi się pomyliło.
Wtedy Tercjanka spojrzała na swoją suknię i zobaczyła, że nie były to plamy ziemi i trawy, ale popiołu i lawy. Zrozumiała wtedy, że nie żyje i że jej mąż też nie żyje. Że są tylko duchami, którzy utknęli w willi misteriów.
- Och... - westchnęła Tercjanka. - To wszystko był sen...
- Nie sen, mamo - powiedział Lucjusz. - To nasza rzeczywistość.
I tak matka i syn zostali na zawsze w willi misteriów.
**
Tak oto skończyła się historia Tercjanki i Sterylisa, dwojga ludzi, którzy kochali się mimo różnic i niedoskonałości. Ich życie zostało przerwane przez katastrofę, która zniszczyła Pompeje i pochłonęła tysiące istnień. Ich ciała spłonęły w ogniu i popiele, ale ich duchy nie znalazły spokoju. Zostali uwięzieni w willi misteriów, gdzie codziennie odtwarzali sceny ze swojej przeszłości. Nie mogli się odnaleźć w nowej rzeczywistości, która była im obca i nieprzyjazna. Nie rozumieli, że są martwi i że świat się zmienił. Żyli w iluzji, która była jednocześnie ich ucieczką i więzieniem.
Ale może to nie była taka zła iluzja. Może to była ich szansa na ponowne zjednoczenie i przebaczenie. Może to była ich droga do odkupienia i zbawienia. Może to była ich forma misteriów dionizyjskich, które miały zapewnić im wieczne szczęście i błogosławieństwo. Może to była ich willa misteriów.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania