Teskni dusza na szczyty
Teskni dusza na szczyty, na wieżowców szczyty,
Gdzie po zgonie iéy droga wypadnie: owity
Wiatrém górzec przyzywa, mówi "ciało zrzuć!"
Zostáw puste kléynoty, zostáw ziemską chuć"...
Gdybym tam mógł postawić żywéy stopy sploty;
Z góry spoyrzeć na ziemię! Tylko myśli loty
Wznoszą mnie ponad miasto, ponad światy moie;
Tam nie má podzielénia, nie má słowa: dwoie...
Wiém, na szczycie, bo byłem, kiedyś, w innym czasie:
Wszystko niczym się zdaie, rzekłbyś: mrówki w lasie –
Ludzie – w dole się kłębią po drogach wiadomych;
Zabáwkami: pragniénia, samochody, domy...
Tam, gdzie duchów płaskowyż, nic z ziemią nie łończy...
Nim coś znowu się zacznie, a dziéń się zakończy,
Między światła ulicy znów dusza upadnie,
Niech wieżowiec mi w serce, kruszec lodu, wpadnie!
Komentarze (6)
Pozdrawiam ?
Tęskni dusza na ten szczyt.
<klap>
Cieszy mnie, że to nie tylko moja prawda, ten wiersz...
Pozdrawiam serdecznie ?
?:)↔Pozdrawiam
Pozdrawiam ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania