Theatrum Mundi

Zbędne szkoły teatralne

Te gdzie uczą Cię gry

Bo wszyscy mamy wspólnych

Przodków Helleńskich

Oni na cześć ich

Boga płodnego wina

Grali na scenach

W maskach na licach

w koturnach na stopach

Dionizje wymarły jak

winorośl 60 letnia

lecz pamięć ich wieczna

Zwyczaje zostały

Sztuka zostaje

Prawdę oddaje

 

Scen mamy miliardy

liczba równa liczbie ludzi

One tworzą to

Co dziś Ziemią nazywamy

Sceny małe a jakby duże

Na nich jeden aktor

Osamotniony rozbity

Grając swoją sztukę

to dramat czy komedia?

kto ją będzie chciał widzieć?

Ma na sobie maskę

łudząco podobną

do tej greckiej

lecz ta jakby żywa

z mięśniami i

iskierkowatym szkłem

Ta maska jest

ciężka pełna bólu

Takich jak te

Aktor ma setki

Każda z nich inna

Na inną okazję

Inna jest dla

Rodziny

Pracy

Szkoły

Znajomych

Przyjaciół

 

Aktora bez maski

Ciężko jest ujrzeć

Czemu?

Co nim tak właściwie kieruje?

Ciężko na to odpowiedzieć

Wiem za to kiedy go bez

ołowianej maski ujrzysz

kryjącej rany mu znane

Nagie lica aktora

w dwóch kazusach ujrzymy

Gdy ten leży późnym wieczorem

w arce upojenia w srebrnym cieniu

Wtedy nikt go nie widzi

więc maskę swą zdejmie

a może nawet kilka

Wtedy w natłoku swych myśli

pozwala nacieszyć się światem

swym starym bliznom

które już nie krwawią

 

Drugi przypadek

całkiem rzadki choć

piękny

a czasem potwornie niszczący

Druga osoba dopełnienie Ciebie

bo człowiek i filtr czerwony

są same a płuc oczy czy uszu

masz parę dwójkę

Nieprawdaż?

Taka osoba pojawia się raz

Niespodziewanie jak Ty w teatrze

Theatrum Mundi

Pomimo Twoich ran

i podróży scenicznych

dla niej się odważysz

Wtoczysz kamień Syzyfa

na górę podobną Golgocie

Zaufasz jej i się pokażesz

Prawdziwym i nagim

Będziesz jak aktor poza sceną

Po odsłonięciu siebie

akt ten wymaga odwagi

Nie będziesz jak kiedyś

Będziesz miał dwa serca

jedno będące Twoje

a drugie- Twój Koh-i-Noor

a lica Twe wolne od stęchłej Maski

Albo znowu założysz Maskę

Kolejny raz ołowianą pokrywę

Na licach kolejna rana

Większa krwawiąc bolesna

Sięgająca do filtra czerwonego

a raczej miejsca

gdzie kiedyś on był

dlatego tak bolesna

A maska którą

tak bardzo chciałeś

zakopać pod lustrem wody

Twej głowy

Stanie się Twoją

Przyjaciółką

Kochanką

Utrapieniem

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Ty nikogo nie komentujesz, to ja Cię nie czytam ?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania