Tłuczone Lustra
Znów dziś stłukłam lustro.
Patrzyłam jak fragmenty szkła upadają,
Rozpryskując się po betonowej posadzce.
Przecież nie chciałam.
Przecież posprzątałam.
I tak sobie wmawiałam,
Że to ostatni raz.
Ale nie ma już nas,
A ja nauczyłam się sprzątać.
Pozbywać się odpadów tak,
Aby nie było śladów.
Przecież nic się nie stało.
Jedno stłuczone lustro więcej,
Przecież nie zrobi hałasu.
Do czasu,
Aż nie stanie się codziennością.
Sztuczną radością.
Przecież jutro kupię nowe.
I pewnie znów je rozbije.
Znów je pokruszę,
Złe myśli zagłuszę.
I to nie tak, że lubię tłuc lustra,
Lubię, gdy są w kawałkach.
I lubię sprzątać.
A potem się krzątać,
Aż usłyszę odgłos tłuczonego szkła.
I wtedy będę się zastanawiać,
Czy znów pękło lustro?
Czy to jednak ja.

Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania