To bez sensu, idioto

(dop. autora: rzeknę wstępem, że to próba. Bo obiecałam, a ja tam zawsze staram się tego dotrzymywać. Dla Wilczka, takie proste coś.)

 

Poszli sobie raz dwaj bracia na halę, ogromną, opuszczoną halę, gdzie znajdowało się mnóstwo starych blach zostawionych z różnych rozbiórek. Wciskali się w szczeliny zawalisk, chowali głowy przed wystającymi drutami, bawili się za młodu w matrixa, buszując wśród starych gruzów, aby tylko znaleźć się w środku ogromnej przestrzeni.

Dwójka młodziaków z piegami na twarzy. Jeden z nich; starszy Jarosław był chudy i nieporadny, często potykał się i upadał na betonowe płyty, jego brat za to — Mateusz niczym mu nie ustępował, niczym dwa szczupłe patyki bawili się w superbohaterów. Brali do rąk pręty w myślach nadając im kształt szlachetnych katan.

— Tym razem cię zniszczę! — wrzeszczał Jarek, zaciskając każdy paluszek na wyimaginowanej broni. — Świat jest za mały na nas dwóch!

Mateusz nigdy nie rozumiał tej zabawy, nigdy również nie chciał w niej brać udziału, ale co zrobić? Brat bratem przecież. Stał więc jak ostatni kołek pośrodku jakiegoś białego kurzu i próbował wykrzywić twarz w taki sposób, by śmieszne piegi nabrały wrogiego wyrazu. Nie miał pojęcia, czy ma to jakikolwiek sens, ale Jarek się śmiał. Jak brat się śmiał to było dobrze, oznaczało to bowiem, że nie dostanie zbyt mocno prętem w głowę.

— Ty podła kanalio! — wykrzykiwał coraz głośniej, widząc jak Mateusz nie rusza się z miejsca. Zamachnął się Jarosław mieczem do góry, tak że zatrzymał prosty pręt tuż obok swojej twarzy. Spojrzał na brata złowrogo, zmarszczył pryszczaty nosek, wydął wargi po czym nagle się wyprostował.

— No co jest z tobą — powiedział pretensjonalnie, smutno spoglądając na przeciwnika. Rudy chłopak wzruszył ramionami.

— Nie chce mi się, ot co.

— No weź, ja słucham twoich bajek, nie rób scen.

— Nie robię scen, Jarek — oburzył się Mateusz, wyrzucając pręt i zakładając ręce na piersi. — To bez sensu.

— Bez sensu to są twoje bajki, małpo — odwarknął, złowieszczo marszcząc brwi. Nigdy nie rozumiał, dlaczego brat nigdy nie potrafił ponieść się wyobraźni. Nawet bawić się nie umiał! Stał jak deska, udając najmądrzejszego we wszechświecie a nawet nie mógł wyobrazić sobie katany. Absurd! I ktoś taki pisał bajki?

— Odwal się od bajek, idioto. — Ręce opadły po bokach, Mateusz zacisnął dłonie w pięści, ruszając niemal natychmiast do przodu. Przecież żadna kanalia nie będzie obrażała jego twóczości!

Ruszyli — dwaj bracia pełni wściekłości i dumy, broniąc swoich racji. Niczym zdechłe żabki skacząc na siebie i nieudolnie próbując pociągnąć przeciwnika chociażby za rękaw, by wywrócić go na ziemię. Młodziaki tłukli się i tłukli, co jakiś czas wydając z siebie nieprzyjemny wydźwięk zniekształconego imienia.

Połamanymi paznokciami rysowali skórę, zęby także poszły w ruch! A jakże, przecież rozumu już im brakło, więc i nawet wzrokiem nie potrafili objąć horyzontu. Walczyli zażarcie, próbując dociec swoich racji, obijali młode ciała, nie potrafiąc powstrzymać się przed coraz to gwałtowniejszymi ruchami.

Aż Jarek podstawił bratu nogę a Mateusz upadł wprost na szpiczasty kamień.

Młody chłopak dysząc ciężko, przetarł ciemnym rękawem usta.

— I co? I kto miał rację?

Średnia ocena: 2.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (16)

  • Jared 03.11.2016
    Dałem 3. Bo o ile jest to napisane znośnie, o tyle nie widzę, co ta scenka miała obrazować. Jeżeli jest tu jakaś puenta, to między wierszami i to bardzo "między", bo jej nie widać. Ot scenka z dialogiem, dlatego trójka.
  • Chiri Ho Go 03.11.2016
    Dziękuję Jared, ja szczerze wątpię, że to jest znośne. To moje pierwsze kroki, w pisaniu słów w zdaniu, łączenie ich w akapity, takie ot - pierwsze. A raczej pierwsze skończone, bo jakoś tak zawsze rzucało się tym w kąt i pełzło na drugą stronę. Puenta, nie... chyba nie, raczej wrażenie, wobec ostatniej przeczytanej rozmowy na forum.
  • Jared 03.11.2016
    Czyli Wilczek miała rację z genezą tekstu :P
  • Chiri Ho Go 03.11.2016
    zobaczymy, zobaczymy, Black, Wilczka nie widzę, wierzę jednak na słowo
  • Ellie Victoriano 03.11.2016
    Chiri Ho Go, Wilczek pisze komentarz :3
  • Jared 03.11.2016
    Jezus Maria, rozpoznałaś Blacka D: Fanka DB :o
  • Pan Buczybór 03.11.2016
    Wow
  • Chiri Ho Go 03.11.2016
    wow wow pieseł wow
  • Pan Buczybór 03.11.2016
    Chiri Ho Go pieseł, koteł, paweł, spameł.
  • Chiri Ho Go 03.11.2016
    Pan Buczybór, taki zwierzyniec! Gdzie to się pomieści wszystko? :>
  • Pan Buczybór 03.11.2016
    Chiri Ho Go Bóg wie, kobieto, Bóg wie...
  • Chiri Ho Go 03.11.2016
    "W głowie" się zmieści i zrobi bajzel jak w oborze!
  • Ellie Victoriano 03.11.2016
    Ojej, a już myślałam, że zapomniałaś ♥
    Na początku zacznę od kilku błędów:
    "Matrix" to nazwa własna, więc pisze się wielką literą w cudzysłowie.
    "Mateusz niczym mu nie ustępował, niczym dwa szczupłe patyki" ~ niczym, niczym
    "Brali do rąk pręty w myślach nadając im kształt szlachetnych katan." ~ Przecinek przed "w myślach".
    "Jak brat się śmiał to było dobrze" ~ przecinek przed "to".
    "widząc jak Mateusz nie rusza się z miejsca" ~ przecinek przed "jak".
    "wydął wargi po czym nagle się wyprostował." ~ przecinek przed "po czym".
    "udając najmądrzejszego we wszechświecie a nawet nie mógł wyobrazić sobie katany." ~ przecinek przed "a nawet".
    "Przecież żadna kanalia nie będzie obrażała jego twóczości!" ~ twórczości
    "Ruszyli na siebie — dwaj bracia pełni wściekłości i dumy, broniąc swoich racji." ~ zbędny przecinek.
    "Aż Jarek podstawił bratu nogę a Mateusz upadł wprost na szpiczasty kamień." ~ przecinek przed "a".
    W jednym miejscu użyłaś średnika tam, gdzie moim zdaniem bardziej pasowałby dwukropek, ale to szczegół.

    W przeciwieństwie do Jareda, załapałam, że tekst jest metaforą inspirowaną dyskusją na forum. I widzę w komentarzu powyżej, że to potwierdziłaś, co mnie cieszy, bo zazwyczaj nie trafiam z interpretacjami XD Zrobiłaś mi dzień, Chiri :D
    W jakiś dziwny sposób mi się podobało. Nie dość, że imię Jarosław przywodziło mi na myśl Jareda, to chłopcy z początku byli tacy pocieszni - typowe rodzeństwo, które bawi się w potężnych wojowników. Tak jak para amatorów pióra bawi się słowem, by tworzyć opowieści. I tutaj nie wiem, czy z interpretacją tekstu trafiam, jednak odnoszę wrażeniu, że jeden z nich rozwija się szybciej od drugiego - w przypadku opowiadania jest to Mateusz. Od początku rywalizował z Jarosławem i nagle go przerósł. Rozwinął się szybciej niż brat, co doprowadziło Jarosława do zazdrość, a zazdrość - to szaleństwa. Bo przecież Jakim prawem go krytykuje. Może i się rozwinął, ale nadal jest jedynie zwykłym amatorem. Typowy problem przyjęcia krytyki.
    Zakończenie odbieram na dwa sposoby. Pierwszy jest taki, że Jarosław tak długo próbował się w rzemiośle pisania, że w końcu przerósł brata. Druga - Jarosław skutecznie zniszczył w Mateuszu chęci do dalszego pisania. Założę się, że na myśli miałaś coś innego, ale cóż, sama tekst interpretuję w taki właśnie sposób XD
    Mam nadzieję, że interpretacja Ci się spodoba :D Mnie się opowiadanie podobało, bo jednak rozbawiło mnie i dało okazję do pomyślenia. Dobrze się przy tym bawiłam. Puenty również mi nie zabrakło i mam nadzieję, że tym komentarzem udowodnię, że ona jest. Nawet nie kryje się specjalnie dobrze moim zdaniem XD
    No i dziękuję za dedykację *-* To zawsze jest miłe ♥
  • Chiri Ho Go 03.11.2016
    Wiiiwiilczku, o ja cię kręcę. Już zaraz to poprawię, te błędy, dużo ich, ale też mało, myślałam, że cały tekst nimi będzie nasączony. Trochę miło, że ogonki nie spierdalają przede mną aż tak bardzo. Zazwyczaj tak robią, serio. Podwijają ogony i Saharę sobie odwiedzają. Piach, słońce - kręci je to, a ja ślęczę i beczę. A tak poważnie to wyrywam sobie włosy z głowy, ale mniejsza - dziękuję.
    Jarosław, Jared, Jarosław, Jared - hm, no dobra, jestem za. Jared będzie nie Black, ale Jarosław Black (tak, bardzo lubię nazywać ludzi. Po swojemu). Oni w sumie byli taką formą sarkastyczną, wyidealizowaną, wyróżnioną i ośmieszoną.
    Podobają mi się twoje interpretacje Wilczku, nie musisz się martwić. Jestem zdania, że umysł powinien być wolny, nawet w prozie. Bo jak coś się widzi w jakiś sposób, to fajnie. Ten sposób jest twój i jest wyjątkowy, bo twój. Dwie interpretacje mi się podobają równie mocno.
    Och, wycałowałabym ten pyszczek, gdybym lubiła całować ludzi, chociaż ostatnio słyszałam, że kobiety palą, bo pocałunków im brakuje. Więc można mnie oduczyć zatruwania się.
    Proszę!
  • Ellie Victoriano 03.11.2016
    Chiri Ho Go, również mam problem z uciekającymi ogonkami ;-; Chyba nie lubią nas obie, bo się zawsze gdzieś jakiś ukryje, a potem nie można go znaleźć XD
    W taki właśnie sposób odebrałam postacie - takie karykatury autorów tekstów. Moim zdaniem ciekawie to wyszło :D A Jarosław Black brzmi ładnie, niecodziennie *-*
    Nawet nie wiesz, jak mnie cieszy, że moja interpretacja przypadła Ci do gustu XD Bo bardzo często się martwię, że odbiorę tekst zupełnie inaczej. Dlatego lubię teksty, które nie narzucają interpretacji autora, ale również pozwalają na wiele czytelnikowi.
    Jeśli nie chcesz całować, zawsze możesz pogłaskać po futerku ♥
  • Chiri Ho Go 03.11.2016
    Wilczku po sierści głaskać mogę. Aprobuję ten sposób. Serduszko ślę do ciebie, wilczku!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania