TO BYŁ WYPADEK

– Gdzie jesteś El?

Elizabeth nie mogła wydobyć z siebie nawet szeptu, jakby niewidzialna ręka uciskała jej szyję. Krzyki ucichły. Budynek szkoły ogarnęła przerażająca cisza. Elizabeth ostatkiem sił podniosła się z krzesła i trzymając ścian dotarła do gabinetu dyrektora. Jego bezwładne ciało spoczywało na fotelu, a puste oczy wpatrywały się w zasłonięte okno.

– Gdzie jesteś El? – głos kobiety stawał się coraz głośniejszy.

Elizabeth dostrzegła kobietę, która wykrzykiwała jej imię. Stała cała we krwi, wpatrując się w Elizabeth.

– Ja nie chciałam. Nie chciałam, rozumiesz? To był wypadek. Wypadek. Wypadek...

––––––

 

– Nathanie! Ostrzegałam cię! – powiedziała siostra Davisa.

– Wiesz przecież, że nie miałem innego wyjścia! Ona by mnie zrujnowała. Nie, nie mnie, nas!

– Teraz sam nas zrujnowałeś! Ciebie zamkną, a mnie będą palcami pokazywać.

– Nie zamkną. Nie zamkną.

Nathan Davis, właściciel apteki, miał nieskazitelną opinię. Mało kto wiedział o jego ciemnych interesach i machlojkach. Miał w kieszeni kontrakt z dużą firmą farmaceutyczną, ale jego żona postanowiła popsuć jego plany i wyjawić wszystkie skrzętnie skrywane przekręty. Nie zdążyła.

– A co powiesz ludziom? Przecież zauważą, że zniknęła! Nie ukryjesz tego!

– Powiem, że wyjechała. Nikt nie będzie drążyć. Nie panikuj Margaret.

– Ja nie panikuje. Ja po prostu mówię ci jak to się skończy. Zgnijesz w więzieniu!

– Jeśli nic nikomu nie powiesz, nikt nie będzie nic wiedzieć. Więc lepiej się już zamknij!

– Grozisz mi?

– Po prostu milcz! Zajmę się wszystkim!

Nathan był gotów na wszystko, byle tylko dostać ten kontrakt.

– Jak tam sobie chcesz, ale nie chciałabym powiedzieć kiedyś „a nie mówiłam”.

Mężczyzna nie ufał kobiecie. Wziął zamach, ale w tym samym momencie kobieta odwróciła się i ugodziła Davisa prosto w klatkę piersiową.

 

––––

– Ja nie chciałam. To, to wszystko jego wina! To on. On!

Elizabeth chciała wyjść, uciec z tego miejsca. Zapomnieć o wszystkim. Obudzić się z koszmarnego snu.

– Nie zostawiaj mnie! Nie teraz, nie ty. Nie... – majaczyła zakrwawiona kobieta.

Elizabeth nie słuchając jej nowoływań kierowała się w stronę drzwi. Nie zdążyła wyjść. Poczuła silne uderzenie w tył głowy. Upadła. Nastała ciemność.

 

– Halo! Koniec trasy paniusiu! Wypad z autobusu! – krzyknął kierowca.

Zdezorientowana Elizabeth otworzyła oczy, spojrzała na kierowcę... Zamarła. To Davis. Martwy Davis z nożem wbitym w klatkę piersiową.

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • marok 12.10.2016
    Świetne 5 ;
  • TeodorMaj 12.10.2016
    marok, dzięki :)
  • Violet 12.10.2016
    Horror w bardzo dobrym klasycznym stylu. Jak zwykle Teodorze nie zawodzisz. 5
  • TeodorMaj 12.10.2016
    Violet, bardzo dziękuję :)
  • Nieidealna 13.10.2016
    Brawo! Lubię horry w takim klimacie 5 :)
  • TeodorMaj 13.10.2016
    Nieidealna, dzięki ;)
  • Grubas 13.10.2016
    Krótki, ale dobrze napisany, z odpowiednio zbudowanym klimatem 5 ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania