To jak ja mogę...

To jak ja mogę żyć umysłowo ponad stan? Kreować się podświadomie umysłowo ponad stan? To jak ja mogę, skoro dzisiaj...

Dzisiaj przerosło mnie zrobienie kisielu błyskawicznego. Błyskawicznego. Wrzuca się proszek do kubka i zalewa wrzącą wodą. Miesza się przez minutę. I tyle. To jak ja mogę? Ja żyję umysłowo ponad stan!

Mój umysł bezwolny i słaby, odległy od tego, za co go biorą. Przerosło mnie dzisiaj ugotowanie kisielu błyskawicznego, a co było mówić o pójściu do sklepu po ziemniaki.

O ich obraniu???

O ich zjedzeniu???

O ich niewyrzyganiu???

Takie rzeczy stały się dla mnie niemożliwe. Awykonalne.

To jak, jak ja mogę....???

Patrzę na podłogę i widzę wszystko na niej, monety zewsząd, skrawki pięćdziesięciu wersji życia, ja tutaj gniję od dni, ja chyba nawet nie miałabym siły rozłożyć gdzieś swego śpiwora, wepchać go potem do pokrowca. Patrzę na podłogę, koty kurzu, koty żarcia, koty kartek, koty książek.

Brud. Syf. Ja żyję umysłowo ponad stan. Każdego kolejnego człowieka napotykanego w drodze do sklepu po ziemniaki i w drodze powrotnej; fascynuję. Dlatego, że mnie nie rozumie.

To z tego wynika. Z niezrozumienia. Gdyby ktokolwiek mnie zobaczył, natychmiast zamknąłby oczy.

To jak ja mogę.... Oszukiwać ich wszystkich. Powinnam uczciwie powiedzieć, gdy coś mówią, albo nic nie mówią, albo każą mi obrać ziemniaki natychmiast: słuchaj, nie ma co. Przerosło mnie dzisiaj przygotowanie kisielu malinowego błyskawicznego. Dźwięk gotującej się wody. Mieszająca łyżka, jakby mi w mózgu mieląca, z bólem obijająca się o emaliowane ściany kubka... Ohydny zapach surowych ziemniaków na dłoniach. Ostrość nożyka.

Paranoja.

Przerosło mnie to dzisiaj. To jak ja mogę uważać, że cokolwiek wiem? Czy ja potrafię czuć? Przerosło mnie dzisiaj ugotowanie kisielu malinowego błyskawicznego.

Musiałam iść do sklepu po jogurt, bo jogurt po prostu otwiera się i je, nie trzeba zbytnio gryźć, płynie przez gardło, nie utrzymuje przy życiu, wpływa do żołądka, utrzymuje przy istnieniu.

Trzęsły mi się ręce, bałam się ekspedientki. Miałam suche wargi. Bałam się, że zaraz przerośnie mnie oddychanie. To jak ja mogę...

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Rasia 28.09.2015
    Szczerze mówiąc ten tekst niezbyt do mnie przemawia. Sądziłam, że skomponujesz jakieś niesamowite zakończenie, które może nie tyle, co wszystko wyjaśni, a chociaż podsumuje cały ten tekst, będzie czymś uderzającym w serce. Tymczasem miałam wrażenie, że czytam w kółko te same zdania i choć rozumiem ich przekaz i ogólny sens opowiadania, jakoś jego forma do mnie nie przemawia. Może dokładniejsze opisy jakoś poprawiłyby moje odczucia. Przykro mi, ale ode mnie na ten moment 3.
  • Niemampojecia96 28.09.2015
    że to spirala myśli po prostu, a i że bohaterka uświadamia sobie, że zabiera się za nierealne projekty nie mogąc ogarnąć do bólu realnych projektów jak kisielek, to jest podsumowanie uderzające mnie w serce, i z domysłem. Może i by poprawiły, spoko spoko, niech nie będzie ci przykro, rozumiem : D.
  • Anonim 28.09.2015
    he he he ;D
  • Anonim 28.09.2015
    to tak jakby lizać ciastko przez szybę i narzekać, że bez smaku ;p
  • Niemampojecia96 28.09.2015
    Nie rozumiem : D.
  • Anonim 28.09.2015
    no widzisz! ja też potrafię ^^
  • Niemampojecia96 28.09.2015
    FilipzKonopii, no oczywiście. Wszyscy ludzie - nie rozumiem ja ich za bardzo xd
  • Anonim 28.09.2015
    Niemampojecia96 to był komentarz /nie wprost, dla utrudnienia/ do komentarza Rasi ;p
  • Niemampojecia96 28.09.2015
    Ty numerancie agencie xd

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania