To już koniec

Znów do mnie piszesz, że powinnam poznać Marcina. Wiem, że to Twój „brat”. Opowiadasz mi o nim za każdym razem, gdy się odzywasz, czyli niestety, rzadko. Uważam, że to coś więcej.

Pytasz się, co robię w sobotę. Co mogę robić? Siedzę i czytam. Nie mam zamiaru iść na jakąś pizzę z Twoją paczką. Znów czułabym się niezręcznie, gdy Ty będziesz się z nimi wygłupiać, a ja nie będę umiała. Masz do mnie o to pretensje. O to, że nie lubię wychodzić z domu. Nie mam z kim i po co. Nie przyszłaś do mnie od miesiąca, a mieszkasz zaledwie pięćdziesiąt metrów dalej. Nie raz Cię zapraszałam, ale wtedy były inne zajęcia. Kiedy chodziłam się spytać, czy jesteś, dowiadywałam się, że nie. Zawsze byłaś u jakiejś innej koleżanki. Przyjaźnimy się siedem lat. A może raczej przyjaźniłyśmy? Mam ochotę napisać: to koniec. Ignorujesz mnie. Jestem dla Ciebie już tylko kolejną osobą do opowiedzenia po raz setny tej samej historii.

Zmieniłaś się. I to bardzo. Już nie czuję się Twoją przyjaciółką. Myślę, że gimnazjum Cię zmieniło. Masz lepszych przyjaciół i kumpli ode mnie. I to o wiele lepszych. Masz inne priorytety. Idziesz w swoją stronę, a ja zostaję w tyle. I pewnie tak będzie. Już nie jesteśmy przyjaciółkami. Od miesiąca nawet się nie widziałyśmy. Zamienimy kilka suchych zdań na Skype i tyle. Super.

Uwielbiam kogoś tracić. To takie przyjemne rozszarpywanie. Bardzo przyjemne łzy i przekleństwa. Naprawdę. Szkoda, że tego nigdy nie poczujesz.

 

-----------------------

Tekst powstał w oparciu o autentyczną rozmowę przez Skype i opowiada o prawdziwej historii.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Anonim 25.09.2015
    Ludzie przychodzą i odchodzą, życie nie jest bajką, ale lubi płatać nam figle :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania